Дэпутат Эўрапарлямэнту ад Польшчы ў артыкуле ў «Газэце Выборчай» заклікае Эўропу да большага ангажаваньня ў справы Беларусі.

Siłą napędową nowego spojrzenia Europy na Białoruś jest Parlament Europejski. Nasz entuzjazm napotyka jednak na bardzo wstrzemięźliwą reakcję Komisji Europejskiej

Komisja nie do końca rozumie, jakie znaczenie ma Białoruś dla UE. Unii potrzebna jest głęboka rewizja polityki w stosunku do tego kraju. Czas przestać się bać pomagać Białorusinom i podjąć działania konkretne, a nie pozorowane. Naszym przesłaniem powinno być: "izolujmy władzę, wspierajmy społeczeństwo".

Reżim Aleksandra Łukaszenki konsekwentnie zwalcza opozycję demokratyczną. Nie cofa się przed żadnymi działaniami. W latach 1999-2000 doszło do serii tajemniczych zniknięć osób zaangażowanych w działalność opozycyjną. Do dzisiaj nie wyjaśniono, co się z nimi stało. Zgromadzenie Parlamentarne Rady Europy uznało te zniknięcia za mordy polityczne.

Opozycja już kilka razy poniosła porażki w starciu z silniejszym przeciwnikiem, na usługach którego znajduje się cały aparat państwa. Siły demokratyczne wyciągnęły jednak wnioski z poprzednich błędów.

Teraz opozycja po raz pierwszy staje do wyborów zjednoczona. Warte podkreślenia jest, że proces, w którym Aleksander Milinkiewicz został wybrany na jednego kandydata opozycji, był demokratyczny i przejrzysty.

Milinkiewicz rozpoczął kampanię na jesieni 2005 r. ze śladowym poparciem. Dzisiaj po ponad sześciu miesiącach jego rozpoznawalność i poparcie na Białorusi oraz szerokie poparcie za granicą są ogromnymi atutami, dzięki którym stał się poważną alternatywą dla prezydenta Łukaszenki.

Milinkiewicz "się przyjął". Społeczeństwo pierwszy raz, odkąd nastały czasy Łukaszenki, uwierzyło, że Batka może mieć konkurenta o zupełnie innym obliczu. Jest to sytuacja dla opozycji obiecująca, ale dla władz śmiertelnie niebezpieczna.

W ostatnich dwóch tygodniach kampanii mamy do czynienia ze zmasowanym atakiem władz na opozycję. Skończyła się demokratyczna gra pozorów. Najwyraźniej potencjał Milinkiewicza nie został właściwie oszacowany przez władzę, która teraz próbuje naprawić swój błąd.

Demokraci prowadzą kampanię w skrajnie niekorzystnych warunkach. Władze stosują prowokacje, uniemożliwiają organizowanie spotkań, konfiskują wydrukowane materiały wyborcze.

Stosowane są wszelkie niedogodności, aby utrudnić życie opozycji. Najbardziej dotkliwe są represje w stosunku do najbliższych współpracowników Milinkiewicza oraz działaczy terenowych. Są aresztowani i skazywani na kilkunastodniowe więzienie pod byle pozorem.

Cel działań władz był i jest jasny: utrudnić opozycji prowadzenie kampanii podczas głosowania przedterminowego oraz sparaliżować przygotowania do demonstracji na wypadek potwierdzenia fałszerstw wyborczych. Te działania pokazują, że władza najbardziej obawia się tego, co może się wydarzyć na ulicy w dniu wyborów i później. Casus ukraiński jest jeszcze świeży.

Wydarzenia ostatnich dni pokazują, że władze w Mińsku szykują się do siłowej rozprawy z opozycją. Nie potrzebują do tego świadków z zagranicy. Dlatego niewpuszczani są dziennikarze ani obserwatorzy międzynarodowi. Odmówiono wiz siedmioosobowej delegacji Parlamentu Europejskiego, której miałem przewodniczyć. Białoruski MSZ pouczył nas na piśmie, że wszelkie próby dotarcia na Białoruś będą traktowane jako "prowokacja".

Reżim Łukaszenki nie chce dopuścić do kolejnej kolorowej rewolucji. Naprzeciw siebie ma zjednoczoną i zdeterminowaną opozycję, coraz lepiej zakorzenioną w społeczeństwie. Scenariusz konfrontacji siłowej, jeżeli Białorusini wyjdą na ulice, jest wysoce prawdopodobny. Może polać się krew.

Na wydarzenia na Białorusi trzeba jednak patrzeć w dłuższej perspektywie. Zjednoczenie opozycji i prawdziwy przywódca obozu demokratycznego będący poważną alternatywą dla obecnego prezydenta to zwiastuny zmian, które w najbliższych latach będą miały miejsce za naszą wschodnią granicą.

Warunkiem koniecznym jest jednak przebudzenie się społeczeństwa, bo tylko ono jest w stanie skutecznie upomnieć się o swoje prawa. Białorusini przystąpią do egzaminu z dojrzałości politycznej w niedzielę, gdy przyjdzie im bronić prawdziwych wyników głosowania.

Gazeta Wyborcza

Клас
0
Панылы сорам
0
Ха-ха
0
Ого
0
Сумна
0
Абуральна
0