1 lipienia 2012 hoda 20-hadovy biełaruski chłopiec Roma Śviečnikaŭ kinuŭ vučobu va ŭniviersitecie, raźvitaŭsia ź siamjoj, siabrami i ŭtulnym pakojem u minskim čatarochpaviarchoviku dy vypraviŭsia ŭ biesterminovaje kruhaśvietnaje padarožža, jakoje skončyłasia ŭ minułym miesiacy.

Padčas svajho padarožža Roma razam z kamandaj moładzievaha časopisa 34mag.net stvaryli rubryku, u jakoj chłopiec raspaviadaŭ pra svaje šmatlikija pryhody. Chłopiec staŭ dla svajho koła hierojem, a rubryka ź ciaham času pieratvaryłasia ŭ paŭnavartasnuju knihu.

Roma abjechaŭ 25 krain śvietu, siarod jakich Iran, Azierbajdžan, Kitaj i Łaos, i adoleŭ kala 100 tysiač kiłamietraŭ. My raspytali jaho pra toje, jak kruhaśvietka źmianiaje čałavieka i ŭ čym prymušaje rasčaravacca.

«Naša Niva»: Pieršaje pytańnie, jakoje časta čuju: ci sapraŭdy ty vandravaŭ biez hrošaj?

Roma Śviečnikaŭ: Tak, ja vyjazdžaŭ, i ŭ mianie było z saboj i na kartcy paru baksaŭ. Padčas vandroŭki mnie prychodziłasia zajmacca nie samymi sałodkimi zaniatkami, kab atrymać hrošy. Navat zdarałasia, što kraŭ ježu i nie płaciŭ pa rachunkach u kaviarniach. Nie budu chavać, što maje siabry i tyja, chto sačyŭ za maimi pryhodami, pieryjadyčna pierasyłali mnie hrošy. Bieź ich było b składana.

NN: Ty ŭžo bolš za miesiac u Minsku. Čym uvieś čas zajmaješsia?

RS: Ja chadžu pamiž ludźmi, znajomymi, sustrakajusia z žurnalistami, ale pry hetym znachodžusia ŭ prastracyi.

NN: Nakolki ciažka idzie adaptacyja da spakojnaha, «kanapnaha» ładu žyćcia?

RS: Ja nie mahu skazać, što mnie ŭtulna i spakojna. U mianie niervy nie na miescy, mała splu, časam pravalvajusia ŭ siabie i nie razumieju, što sa mnoj na vyznačany momant adbyvajecca. Karaciej, stan tak sabie, choć padajecca, što tut moža zaminać?

NN: Ty pamiataješ pieršaje ŭražańnie matuli, kali jana ciabie pieršy raz pabačyła paśla viartańnia?

RS: Kaniečnie, takoje nie zabudzieš. Jana raspłakałasia i sieła na tumbu. Paśla paŭhadziny nie mahła i słova skazać, padavała tolki talerki ź ježaj.

Niama ničoha bolš istotnaha za čystuju vadu i dach nad hałavoj

NN: Ssumavaŭsia pa našaj rodnieńkaj ježy?

RS: Naša ježa samaja cudoŭnaja, i ja sapraŭdy ŭ hetym upeŭniŭsia. Va ŭsim śviecie, za redkim vyklučeńniem, ježa horšaja pa składzie i jakaści. U nas samaja cudoŭnaja vypiečka! Naša ježa moža być bieź niejkich tam vynachodnictvaŭ, zatoje sapraŭdnaja i ad dušy.

NN: A što ŭžyvajuć u štodzionnym racyjonie, naprykład, tyja ž arhiencincy?

RS: Jany lubiać miasa. Zvyčajna heta stejk z karovy, pamieram z dupu, sałata, nu i vino. Ale ž heta ŭsio roŭna niejak nie tak smačna.

NN: Možna pazajzdrościć, miasa!

RS: Kali adkinuć Jeŭropu dy ZŠA, uvieś śviet žyvie prykładna hetak ža, jak i my. Voś zaraz my z taboj pjom kavu za paŭtara dalara, a ŭ Balivii, dzie sa ściany źvisała b ćvil, my pili b značna horšuju kavu z płastmasavaha kubka za try dalary. Kali ščyra, z cenami ŭ nas usio dobra. I bolš skažu, zarobki ŭ nas taksama narmalnyja, što b tut ni kazali.

Manholija.

Manholija.

NN: A ŭsio ž taki, čym jašče my admietnyja?

RS: Biez žartaŭ, ale sapraŭdy ŭ nas vielmi čysta. Tut možna lizać tratuar. My, peŭna, hetaha niedaaceńvajem, ale ŭ nas možna pić vadu z krana! I ja nie piŭ lepšaj vady ŭžo hod. Padajecca, drabiaza, ale my nie źviartajem na heta nijakaj uvahi. Ja, jak čałaviek «kustoŭ», mahu skazać dakładna, što niama ničoha bolš istotnaha za čystuju vadu i dach nad hałavoj. Kali vy majecie choć niejkuju pracu, heta ŭžo toje, za što varta trymacca. Chacia nam usim chočacca čamuści ad hetaha źjechać.

NN: Usio paznajecca ŭ paraŭnańni.

RS: Mienavita. Maja apošniaja častka padarožža prajšła praz Centralnuju i Paŭdniovuju Amieryku. I ja skažu ščyra, što nam varta padcierci sopli, jakija my tut puścili, i prosta padymać svaju krainu. Płakać tut niama čaho, tut usio kruta.

NN: U svajoj knizie ty pisaŭ: «U Iranie zabłakavanaja bolšaść sajtaŭ, navat «Naša Niva» nie adkryvajecca. Dumaju, nie varta tłumačyć pra «VKontaktie», «Fejsbuk», «Tvitar» i «JUTub». Pry sprobie złučeńnia z zabaronienym sajtam ty aŭtamatyčna pieranakiroŭvaješsia na staronku z relihijnym kantentam. Cikava, jakaja ŭ jaje naviedvalnaść?»

Ja voś da čaho. Z hetaha apoviedu vynikaje, što ty imknuŭsia sačyć za tym, što adbyvajecca ŭ Biełarusi?

RS: U zaležnaści ad situacyi. U niekatorych krainach, kali ŭsio było dobra, ja z asałodaj čytaŭ našyja naviny. A byli momanty, kali było tak kiepska, što tam było nie da Biełarusi.

Manholija.

Manholija.

NN: Roma, skažy, ty adčuvaješ, što pastaleŭ padčas vandroŭki?

RS: A jak heta vyznačajecca, pa jakich kryterach? Fizična — biezumoŭna. Ja voś kiepska chadžu ciapier, kožny krok addajecca bolem u śpinie, bo ŭvieś čas ciahaŭ ciažki zaplečnik. Ja zhubiŭ paru zuboŭ i, mahčyma, paru hadoŭ žyćcia. Ale ci pastaleŭ ja ŭnutrana — nie viedaju. Ja nie pamiataju, chto źjazdžaŭ adsiul. Mahčyma, ja pastaleŭ, ale toje vohnišča, jakoje było ŭnutry pierad vyjezdam, pačało hareć jašče bolš.

Ja pražyŭ tysiačy žyćciaŭ

NN: Ty kazaŭ u inšych svaich intervju, što ŭ ciabie adbyłosia pieraasensavańnie mnohich pryniatych kaštoŭnaściaŭ. A ci paŭpłyvała ŭsio toje, što ty bačyŭ vakoł, na ŭsprymańnie takich kaštoŭnaściaŭ, jak siamja i kachańnie?

RS: Kaniečnie, ja pisaŭ pra heta. Ja nie chaču vieryć u hetyja kaštoŭnaści. Ja prymaju ich i prymaju heta u hałovach ludziej, bo heta cud. Ale ja nie mahu stajać na hetych rečach, ja rasčaravaŭsia ŭ ich.

NN: Dyk a što tady hałoŭnaje?

RS: Dy prosta ludzi. Voś mienavita toj momant, kali ty sustrakaješ vartaha čałavieka, ad jakoha zachaplaje podych. Heta moža być zvyčajny žabrak, ale ty pahladziš u jahonyja vočy i prosta adčuješ u ich uvieś kosmas. Niama miesca, dzie nam by było adnolkava dobra, paŭsiul nasamreč kiepska, ale jość ludzi, jakija apraŭdvajuć našaje žyćcio.

Kitaj.

Kitaj.

NN: Ty sustrakaŭ bolš kiepskich ludziej ci dobrych?

RS: Dy što za padzieł? Kiepskich ludziej niama, jość prosta inšyja. Jeść ludzi, jakija blizkija ŭ čymści, a jeść prosta dalokija dla mianie asoby. Voś i ŭsio. Niejkija transhiendary ci bajeviki buduć mnie časam bližejšyja, čym susied pa placoŭcy. Pamyłkova lapić na ŭsio vyznačanyja cetliki. My ŭsie pamylajemsia, supakojsia. Mnie chočacca, kab nam usim tut było dobra.

NN: Skažy, ci znajšoŭ ty toje, što šukaŭ padčas svaich pryhod? Prosta kali tak, to heta ŭsio apraŭdana, kali ž nie, to dla čaho ty bieh ad usiaho? Kab u vyniku viarnucca ŭ punkt adliku?

RS: Ja zajzdrošču tym ludziam, jakija viedajuć, što robiać i dziela čaho. Mahčyma, ty pieraaceńvaješ maju misiju. Ja nie viedaju, što ja rabiŭ. Šmat chto ličyć, što za hetym staić niejkaja hłabalnaja ideja suśvietnaha padarožža, ale jaje prosta nie było. Heta pustoje i heta nieistotna.

NN: A što tady istotna?

RS: Heta byŭ svojeasablivy vychad u kosmas. Kali ja dumaju pra siabie, mnie padajecca, što ja prosta niejki pakiet, jaki lacić nad akijanam i nie moža ničoha vyrašać, jon prosta lacić.

Ńju-Jork.

Ńju-Jork.

NN: Tabie padabajecca hety stan?

RS: Ja pražyŭ tysiaču žyćciaŭ. Ja byŭ usimi adnačasova. Ja bačyŭ vielmi kiepskich ludziej, pra jakich ja kazaŭ, ja bačyŭ sotni, tysiačy, miljony. I ja byŭ imi. Heta ŭmieńnie, jakoje niemahčyma atrymać, kali znachodzišsia tut. Bo tut ty žyvieš tolki svajo žyćcio.

NN: Kamfort i hramadstva pieraškadžajuć nam zrazumieć žyćcio?

RS: Ludziej ad naradžeńnia staviać na peŭnyja rejki, u miežach jakich i pa jakich jany musiać ruchacca dalej. Nam adrazu kažuć, kim my pavinny być. A kali ty adsiakaješ usie hetyja kropki zaležnaści, ty stanovišsia svabodnym va ŭsim. I zaraz ja mahu być lubym žyvym. Ja nie maju bolš zvykłych dla ŭsich kaštoŭnaściaŭ i adčuvańnia marali. Ja zrazumieju navat zabojcu.

NN: Maja siabroŭka, kali daviedałasia pra toje, što ja buduć z taboj hutaryć, nazvała ciabie svaim huru.

RS: Nasamreč, ja b nie chacieŭ prymiarać na siabie kaścium huru ci niejkaha čałavieka, jaki moža pavieści za saboj. U hetym mała pryjemnaha. Samaje pryjemnaje miesca ŭ hetym horadzie — «Čeburečnaja», bo tam mianie nie paznajuć.

Ńju-Jork.

Ńju-Jork.

Nie varta iści maim šlacham. Kruhaśvietka nie dla ŭsich

NN: Ty pisaŭ u knizie pra momant adčuvańnia sapraŭdnaj svabody: «Raptam ja adčuvaju takuju pusteču, ciažar i bol unutry. Adčuvaju toje, što my nazyvajem sapraŭdnaj svabodaj. My žyviom hetym ideałam, hatovyja bicca za jaho i spračacca da pieny na vusnach. A vyśviatlajecca, što svaboda — heta kraj. Ad svabody ty raptam hublaješ siabie, i lepiej, kab u hety momant ty nie jechaŭ na matacykle». Niaŭžo jana takaja nievynosnaja?

RS: Ja ŭžo pisaŭ, što Svaboda — heta ideał dla słabakoŭ. Heta sapraŭdy tak, bo nasamreč heta strašna! Heta toje, z-za čaho ličać, što kruhaśvietka nie dla ŭsich. Bo z hetym nie kožny moža spravicca. Z saboj vielmi ciažka žyć.

NN: Što mienavita strašna?

RS: Heta ŭžo budzie mietafizika. Ja prosta bajusia zvarjacieć. Akramia varjactva ŭžo bolš ničoha nie strašna. Ja trymajusia tolki za svajo žyćcio. I ja nie kažu pra strach śmierci, mianie chacieli i zabić, i ja sam pa duraści ledź na toj śviet nie adpraviŭsia, strašna zhubić siabie, svoj ułasny podych. Nie varta, karaciej, iści maim šlacham.

Kali ty spaścihaješ samoha siabie, praz toje, što amal uvieś čas adzin i z taboj pieravažna tolki bazavyja instynkty, ty pačynaješ tanuć u sabie. Ja to ŭ adnym śviecie, to ŭ inšym. I ja ščyra sumniavajusia ŭ isnavańni ŭsich nas.

NN: Nu. tut usie čakali spoviedzi pra sens žyćcia i spaznańnie žyćciovych iścin, a ty kažaš, što ŭsio nie maje sensu.

RS: Nu tak i jość. Kali prydumaŭ sens — jon tvoj. A tak jość prosta žyćcio i ŭłasny podych. Heta i jość bahaćcie.

Dahiestan, Rasija.

Dahiestan, Rasija.

NN: Adydziem ad mietafiziki. Skažy, ty pryvioz niešta dla siabie z hetaj vandroŭki?

RS: Padčas vandroŭki ja ŭvieś čas sustrakaŭ na vulicach roznych haradoŭ kartu «Džokier», voś paru štuk, jakija zastalisia, ja i pryvioz. Nie chaču mieć rečy niejkija pry siabie.

NN: Raźličvaješ na toje, što kudyści pajedzieš jašče?

RS: Dyk heta nieistotna, pahladzim, jak składziecca. Jeść paru prapanoŭ, ale kazać pra ich pakul nie mahu.

NN: Dla ciabie ŭvohule ŭ čymści jość sens?

RS: Ja šukaju ludziej. Voś i ŭsio. Mnie niecikavyja ludzi, jakija žyvuć vyklučna paniaćciami dabryni i dobrych učynkaŭ, ja šukaju takich jak ja, chto paśpieŭ va ŭsim hetym rasčaravacca. Ja nie viedaju, dzie ja ich sustrenu, ale kali zdarajecca, ty adčuvaješ, što vašyja sercy pačynajuć zajmacca kachańniem.

NN: Pytańnie ad dziaŭčat. Ty sustreŭ dziaŭčynu, jakuju kachaješ?

RS: Tak, ja šmat kaho rasčaruju hetym. Uvohule, ja zaraz skažu rečy, jakija mohuć pastavić na mnie kryž u vačach niekatorych. Ale ja bolš čym upeŭnieny u tym, što ludzi palihamnyja, asabliva mužčyny. Ja hladžu na ludziej, jak na źviaroŭ. Hramadstva tak uładkavana, što my stvarajem manahamnyja pary, ale šmat kamu ŭ hetym niekamfortna. I ja nie mahu iści suprać svajoj pryrody. Pra heta pryniata nie razmaŭlać. Znajšoŭ, i žyvi. Toje, što ja znajšoŭ svajo kachańnie, nie značyć, što mianie nie cikaviać inšyja. Inšaja sprava, što mianie z majoj dziaŭčynaj trymaje duchoŭnaja jednaść, jakuju nie pieraplunuć.

U śviecie niemahčyma pamierci z hoładu

NN: U ciabie była situacyja ŭ Azierbajdžanie, kali toje, što ty apielavaŭ da mižnarodnych normaŭ dypłamatyi, vyratavała situacyju. «Milicyjanty skazali, što my nie možam tut siadzieć, bo pobač dom prezidenta. My admaŭlajemsia sychodzić. Jany jašče doŭha pałochajuć nas tym, što zaraz pryjedzie mašyna i paviazie nas usich u pastarunak, ale ja tłumaču im, što pasły Biełarusi, Irana, Anhlii dy Francyi buduć vielmi niezadavolenyja. I Azierbajdžan zastaniecca biez traktaroŭ, hazapravoda ŭ Turcyju, naftazdabyvajučych stancyj, a Francyja taksama niešta prydumaje. Milicyjanty raptam źmianiajuć hnieŭ na łasku, prosiać nie karystacca tabličkaj i ŭ vypadku jakich-niebudź prablem źviartacca da ich pa dapamohu. Ja im adrazu kažu, što my siońnia nie jeli. Milicyjanty kuplajuć nam vosiem doneraŭ i pa butelečcy koły». Nu voś i skažy, ci adčuvaŭ ty siabie abaronienym jak hramadzianin Biełarusi, za jakim staić kraina?

RS: Takoha adčuvańnia nie było. Ja viedaŭ, što kali ja pačnu kačać pravy ź biełaruskim pašpartam, mianie heta nie vyratuje. Našy ambasadary nie buduć vyciahvać ciabie z-za krataŭ i nie kupiać kvitok damoŭ, nu kali dobry ambasadar, to mahčyma ŭ pazyku i nabudzie. Našaj krainie prosta nie chapaje ludziej, jakija trapili ŭ kiepskuju situacyju. Našy mižnarodnyja adnosiny zusim nie na vartym uzroŭni, i spadziavacca na ich nielha.

NN: Ci viedajuć Biełaruś uvohule ŭ śviecie?

RS: Naprykład, u Tajłandzie — tak, bo našych baksioraŭ tam pavažajuć. A boks dla ich – śviatoje. U Nikarahua taksama viedajuć, tam traktary našyja jość. Ale ahułam pra nas amal nidzie nie viedajuć. Byli vypadki, kali mytniki na miažy sumniavalisia, ci isnuje takaja dziaržava. Ja navat chacieŭ nakleić mapu ŭ pašpart, kab pakazvać ludziam, što my jość.

NN: Da čaho pavinny być padrychtavanyja biełarusy, jakija, jak i ty, źbiarucca ŭ kruhaśvietku?

RS: Nu tut usio asabista dla kožnaha. Chtości adzin raz u namiocie pieranočyć, i ŭsio žyćcio ŭzhadvać budzie. A nasamreč usio budzie dobra, nichto vam ničym nie abaviazany, ale zaŭsiody znojducca tyja, chto dapamoža. Nu, ja abnadzieju jašče tym, što z hoładu vy nie adkinieciesia dakładna. Biełarusy ŭvieś čas nyjuć, što hrošaj niama. Vielmi składana ŭ śviecie pamierci ad hoładu, heta niemahčyma. Prosta padydzicie i paprasicie kupić chleba. U čym prablema?

NN: A što tyčycca zboru zaplečnika?

RS: Ja pieraliču tezisna. Samaje hałoŭnaje — heta spalnik, na jaho hrošaj nie škadujcie nikoli. Namiot uvohule brać nieabaviazkova, bo amal zaŭsiody vy znojdziecie niejki dach. Nie zabudźciesia flikiery, ich šmat nie byvaje. Kali jedziecie ŭ krainu, dzie choładna, abaviazkova treba nabyć dobruju termabializnu. Źviarnicie ŭvahu na abutak, usio inšaje nieistotna. U pieršuju vandroŭku nie biarycie zaplečnik bolšy za 50 ł. Darečy, ŭzvažcie zaplečnik, kali jon važyć bolš za 10 kh – nikudy nie jedźcie. Ź ciaham času i vopytam jahony pamier budzie nie bolšym za 7 kh. Lichtaryk vaźmicie, nu i nož. Mapy i kompas brać nie treba, vy ŭ XXI stahodździ.

* * *

Knihu «Roma jedzie» možna nabyć u kniharni «ŁohvinaŬ».

Клас
0
Панылы сорам
0
Ха-ха
0
Ого
0
Сумна
0
Абуральна
0

Chočaš padzialicca važnaj infarmacyjaj ananimna i kanfidencyjna?