Paet i palityk Uładzimir Niaklajeŭ raspavioŭ «Salidarnaści», pra što niekali damaŭlaŭsia z Alaksandram Łukašenkam, z-za čaho ledź nie parvaŭ adnosiny z Vasilom Bykavym i čamu nie zaŭsiody rady, kali jaho paznajuć na vulicy.

Fota Siarhieja Bałaja

Fota Siarhieja Bałaja

– Vy niejak uzhadvali, što kali ŭ 1998-m vas abrali kiraŭnikom Sajuza piśmieńnikaŭ, vy sprabavali ŭździejničać na prezidenta. Jakim čynam?

– Pa sutnaści my prapanoŭvali kampramis: my nie čapajem palityku – vy (ułada) nie čapajecie kulturu. Nie leziecie ŭ toje, u čym my raźbirajemsia lepš. Najpierš u litaraturu. «A my chiba leziem? – pytaŭ Łukašenka. – Pišycie, što zaŭhodna».

Napačatku jon pavodziŭ siabie padatliva – i vyhladała na toje, što možam damovicca. Ale hetak tolki vyhladała…

Najpieršym praciŭnikam biełaruskaj litaratury, movy, uvohule kultury byŭ na toj čas Uładzimir Zamiatalin. Vice-premjer, jaki jakraz kulturu i kuryravaŭ. Pryčym tak, što pradychnuć joj nie davaŭ. Tamu ja damohsia ŭ Pałacie pradstaŭnikoŭ (z dapamohaj tahačasnaha namieśnika jaje staršyni Uładzimira Kanaplova) słuchańniaŭ pa kultury – i rezka vystupiŭ suprać vice-premjera. Z vystupu vynikała, što pakul va ŭładzie znachodziacca ludzi, jakija nacyjanalnuju kulturu prosta nienavidziać, kazać pra supracoŭnictva z uładaj u hetaj śfiery nijak nie vypadaje.

Pa sutnaści była pastaŭlenaja ŭmova: ci ja – ci Zamiatalin. Z hetaha momantu jon pačaŭ suprać mianie vajnu. Nasiŭ Łukašenku «varožyja» materyjały z haziety «Litaratura i mastactva», z časopisa «Krynica» (ja tady byŭ hałoŭnym redaktaram hetych vydańniaŭ), nasyłaŭ reviziju za revizijaj, pravierku za pravierkaj, źbiraŭ kampramat, padklučyŭ dla hetaha hebistaŭ – i ŭrešcie damohsia taho, što na mianie była zaviedzienaja kryminalnaja sprava. Nu j adrazu stała vidavočna, kaho vybraŭ Łukašenka…

Jon, musibyć, nie dumaŭ, što ja zrablu toje, što zrabiŭ. Što źjedu ź Biełarusi. Ja, moža, i nie źjechaŭ by, bo aścierahacca mnie nie było čaho: «sprava» jak ź ničoha pačałasia – hetak ničym i skončyłasia. I ja b moh jašče doŭha stajać, tryvajučy ŭdary śpieradu, kali b nie ŭdaryli ŭ śpinu, jakuju ja ličyŭ abaronienaj. Redakcyja «Krynicy», jakoj było paabiacanaje kazačnaje žyćcio, kali jana vystupić na baku Zamiatalina suprać svajho redaktara, paviałasia na hebisckuju razvodku. I ludzi, jakich ja ličyŭ siabrami, zdali mianie ŭładzie. Usie, aproč adnaho.

Ciapier, majučy dośvied žyćcia ŭ palitycy, ja b i heta stryvaŭ. Ale tady nie zdoleŭ. Bo ŭpieršyniu. Bo navat ujavić nie moh takoje…

Cikava, što kali ja źjechaŭ (spačatku ŭ Polšču, paśla ŭ Finlandyju) Łukašenka zrabiŭ Zamiatalina jak by adkaznym za majo viartańnie. O, jakija kazki pa telefonie jon mnie raspaviadaŭ! Jakija malavaŭ pierśpiektyvy!.. A emisary, jakich pasyłaŭ Łukašenka (davoli vysokija), naŭprost kazali: «Viartajsia – i Zamiatalina nie stanie. Nie adrazu, kab nie vyhladała, što tabie sastupajuć, ale nie stanie». Praź niejki čas jaho i praŭda nie stała…

Ničoha z toj historyi ciapier jak by nie maje značeńnia, aproč chiba adnaho. Da hetaj pary jość roznyja mierkavańni pra toje, ci pravilna ja zrabiŭ, parvaŭšy ŭsie suviazi z uładaj. Naprykład, adzin z maich najblizkich siabroŭ – Hienadź Buraŭkin – doŭhi čas ličyŭ, što pravilna. A praz hady raptam skazaŭ, što nie. Kali my stavili na mecie zachavać biełaruskaje ŭ Biełarusi, dyk šlach abrali dla hetaha nie najlepšy. Bo čaho my dasiahnuli kafrantacyjaj? Ničoha. Značyć, pravilna ja šukaŭ va ŭładzie tych, chto moh paspryjać nam, sprabavaŭ paŭpłyvać na Łukašenku. U palitycy jon, viadoma, naŭrad ci źmianiŭsia b, ale situacyja z kulturaj, litaraturaj, movaj mahła być nie takoj žachlivaj.

Ciapier, viadoma, jak zaŭhodna možna mierkavać, a jak jano było b – chto jaho viedaje… Vuń syšoŭ z ułady biełarusafob Zamiatalin – i što? Pryjšli inšyja. Pryčym jak by svaje. Biełarusy stali dušyć biełaruskaje. Toj dyk choć biełarusam nie byŭ…

– Nakolki blizkija adnosiny na toj čas u vas byli z Łukašenkam?

– Ni nakolki. Nikoli siabroŭskich adnosin z Łukašenkam ja nie mieŭ. Ich uvohule tam, dzie ŭłada, palityka, nie moža być. Ale stolki było navydumlana, naplatkarana…

Mienavita praz heta, darečy, maje adnosiny z Vasilom Bykavym hetak napružylisia, što ledźvie nie parvalisia. Ja pytaŭ taho ž Buraŭkina: Hienadź, nu chto naploŭ Bykavu, što ja ŭ siabrach u Łukašenki, što my razam u łaźni parymsia? Znoŭ ža: ciapier ja na takoje naplavaŭ by, ale tady heta mnie šmat niervaŭ kaštavała…

Dasiul dakładna nie viedaju: chto heta nas «paryŭ»? Chto platkaryŭ?..

Miž inšym, abvastreńnie adnosinaŭ z Bykavam stała jašče adnym kamieńčykam na vahach, kali ja prymaŭ rašeńnie pra emihracyju. I ja naŭprost skazaŭ jamu pra heta paźniej… U Finlandyi, kudy ja pryjechaŭ pa jahonaj rekamiendacyi, my pa-mužčynsku va ŭsim razabralisia – i vyjšli navat na bolš blizkija adnosiny, čym byli ŭ nas raniej.

– Toje, što zdaryłasia 19 śniežnia 2010 hoda, kali vas ledź nie zabili – heta, na vaš pohlad, mahli być emocyi z boku Łukašenki, žadańnie adpomścić za minuły kanflikt?

– Nie viedaju. Ja ź im nie sustrakaŭsia. Pierš za ŭsio tut, viadoma, palityka. Tym nie mienš nie vyklučaju, što rašeńnie «niejtralizavać» mianie mahło być źviazana nie tolki z palitykaj, ale i z asabistymi stasunkami. Łukašenka ž ličyŭ i, musibyć, dasiul ličyć, što ŭ toj daŭniaj historyi tolki ja vinavaty. Jon ža davaŭ mnie takija mahčymaści, navat «vypisaŭ» dziaržaŭnuju premiju, dyk jakoha ražna?.. Voś hetym ražnom mnie j mahli pa hałavie heknuć.

– Jak vy siońnia hladzicie na bieskampramisnaść Bykava ŭ palitycy?

– Bykaŭ byŭ taki, jaki byŭ. Jak ciapier na heta ni hladzi…

A ŭvohule jość ludzi (Bykaŭ byŭ nie z takich), jakim kamfortna žyć u zhodzie z usimi. Jany nikoli nie skažuć «nie». I jość ludzi, jakim kamfortna žyć u kanfliktnych situacyjach. Taki Łukašenka, jaki ŭvieś čas z kim-niebudź vajuje.

Najbolšyja dasiahnieńni i ŭ palitycy, i ŭ ekanomicy, i ŭ kultury ŭsio ž tam, dzie ludzi zdolnyja da kampramisaŭ. Voźmiem toj ža Eŭraźviaz. Praz što niemcy, jakija va ŭsie časy bilisia z francuzami, i francuzy, jakija bilisia ź niemcami, pryjšli da paślavajennaha ładu? Praz kampramisy. Što takoje demakratyja? Sistema kampramisaŭ. Što takoje siamja? Štodzionnyja kampramisy – inakš by zabili adno adnoje adrazu paśla šlubnaj nočy.

Pryvabliva, kaniešnie, vyhladaje hranitnaja niazłomnaść: voś ja tak liču – i nie važna, što niechta ličyć inakš. Budu na hetym stajać. Dobra, stoj. Ale ty staiš, a žyćcio abciakaje ciabie ručainkami. I ŭ rešcie rešt, što ty, stojačy, vystaiš?..

– Na prezidenckich vybarach-2006 vy byli ŭ kamandzie Kazulina. Užo tady dumali pra svajo vyłučeńnie ŭ jakaści kandydata?

– U svoj čas ja siabravaŭ z Hienadziem Karpienkam. U 1994 hodzie, kali adbyvalisia pieršyja (i adzinyja bolš-mienš spraviadlivyja) prezidenckija vybary, davodziŭ jamu, što jon saśpieŭ dla prezidenctva. Jon adčuvaŭ niaŭpeŭnienaść u sabie: maŭlaŭ, rana. A paśla było pozna, bo jahonyja paplečniki ŭ Viarchoŭnym Saviecie padviali jaho. Paviali siabie jak zdradniki… Dyk voś tady ja padumaŭ: «Ni za što i nikoli! Na jakuju chaleru heta mnie, paetu?..»

Karpienka moh vyjhrać vybary 1994 hoda, kali b nie zdrada. Ale stałasia toje, što stałasia. I prychodzić 2001-y hod – i kiruje, jak kiravaŭ, Łukašenka. I prychodzić 2006-y… Kandydatami ŭ prezidenty vyłučajucca Milinkievič i Kazulin. Ja padtrymlivaju Kazulina, bo baču ŭ im bolš siły na toje, kab praz Płošču skinuć režym. Nie ŭdałosia. Ale dośvied, jaki zajmieŭ ja na vybarach 2006 hoda, byŭ taki, što adnojčy padumałasia: «A čamu b siarod siužetaŭ, jakija stvaryŭ ja ŭ svaim žyćci, nie być jašče adnamu?..»

U 2010-m hodzie ja byŭ skiravany tolki na pieramohu – bolš ni na što. Tamu i devizam usioj majoj pieradvybarnaj kampanii staŭ radok ź vierša: «Ja pryjšoŭ, kab vy pieramahli!». Ale, na žal, nie ŭsio ja praličyŭ – i mianie podła, jak u bojcy kałami paśla tancaŭ u viaskovym kłubie, spynili na šlachu da mety.

– Paśla taho, jak na vas napaŭ śpiecnaz, kali ačuniali paśla źbićcia, jak vy ŭsprymali dalejšyja padziei? Što adčuvali?

– Złość i adčaj. Hetkuju złość i hetaki adčaj, nakolki mohuć vyjavicca takija mocnyja pačućci ŭ čałavieku ŭ tym, u jakim byŭ ja, stanie. Złość na siabie: «Jak ja takoje dapuściŭ?». Adčaj: «Nie dajšoŭ da Płoščy! Stolki času, stolki vysiłkaŭ, stolki pracy – i ŭsio darma. Usio – pad udar dručka…». Až ślozy vystupili. Ź mianie ciažka vycisnuć ślozy, a tut vystupili.

Paśla jašče byŭ strach. Heta kali z balnicy chutkaj dapamohi, z pałaty reanimacyi hołaha paciahnuli na maroz.

– To bok, vy byli ŭ pižamie?

– Ni ŭ čym ja nie byŭ. Hoły. Na koŭdru kinuli i paciahnuli. Volha, žonka, kryčyć: «Bandyty! Bandyty!..» Joj ruki załamali, rot zatknuli. A ŭ balnicy – jak nikoha. Tolki hetyja ŭ čornym… «Usio, – padumaŭ. – Inakš by dali choć niešta nakinuć – vuń ad maroza śnieh traščyć. Ale jany viedajuć, što adzieža mnie bolš nikoli nie spatrebicca…».

Heta byŭ sapraŭdny strach. Jaki nie kantralujecca. Strach straty žyćcia. Ja ciapier viedaju jahony smak, pach. Lepš by abyjšłosia biez hetaha viedańnia, ale što ž…

Ź inšaha boku, ja viedaju ciapier jašče j toje, što mahu vytryvać. Kab skazali, što zmahu, nie pavieryŭ by. Usio ž uzrost… Ale kali jość meta, vola, čałaviek zdolny na nievierahodnaje.

– A što vy adčuli, kali vam skazali, što na Płoščy praz vas zabili ludziej?

– Heta było tym, što treba było vytryvać. Nie kinucca ŭ paniku, u psichoz, a značyć, u słabaść, na što jany j raźličvali. Ja ž nie hienierał, jaki pry nastupie moža prahnazavać prybliznuju kolkaść achviar. «Voś za hetu vyšyniu pakłaści trysta čałaviek – aptymalna». Ja j adnym čałaviekam nie mahu achviaravać – tolki saboj.

A hebisty zrabili «rolik»: ludzi na Płoščy ŭpavałku, usie ŭ kryvi… Mantaž taki, što nie razabrać: žyvyja, miortvyja?.. «Polubujtieś na riezultaty vašiej priezidientskoj kampanii!». I stali «šyć» mnie sprobu ŭzbrojennaha dziaržaŭnaha pieravarotu. I palcam u «zakon» tykać: «A eto vpłoť do vyški!..».

– Kažuć, što mužčynam u žyćci kirujuć albo hrošy, albo słava, albo ŭłada, albo žančyny. Što kiravała vami?

– A ničoha i nikoha inšaha niama? Boha, naprykład? (uśmichajeccaS.).

Heta vielmi sproščany padychod. Tak, ja taksama nie pazbaŭleny spakusaŭ u pabytovym žyćci, na «haryzantali» ŭ sistemie kaardynat. Ale ŭ sistemie kaardynat jość jašče i viertykal. A jana – nie ruch ad škoły da instytuta, ad mienšaj da bolšaj pasady, ad mienšych da bolšych hrošaj. Jana – ruch da spaznańnia tajamnicy byćcia. Ruch duchu. Mienavita heta najpierš mianie zaŭsiody vabiła. I spakušała.

Što takoje žyćcio? Heta ruch Boha ŭ tabie. Voś što žyćcio takoje.

Darečy, ja ledź nie zastaŭsia niekali ŭ Kalkucie siarod budyjskich manachaŭ. Bo bačyŭ u śviecie roznych ludziej: mahutnych, bahatych, ale takich ščaślivych, jak tyja manachi, – nie.

– Siońnia vas paznajuć na vulicy?

– Paznajuć. I roznyja ludzi pa-roznamu. Adny jak paeta – i tut biez prablem. Inšyja, jak palityka – i tut čaściakom prablemy. To dziaciej niama za što vučyć, to baćkoŭ niama za što lačyć… Ichnija prablemy, u jakich vinavaty niechta. A pakolki pierad imi ja, značyć, chto vinoŭnik?..

Na minułych vybarach najčaściej pytalisia: «A što ty nam dasi?». I choć palityka – heta na 70% (kali nie bolej) papulizm, ja nie kazaŭ: Łukašenka vam abiacaje 500 dalaraŭ, a ja tysiaču dam. U ciabie adzin załaty zub – budzie try (uśmichajeccaS. ). Ja kazaŭ, što dam im mahčymaść zarabić stolki, kolki jany pažadajuć. I raspaviadaŭ jak. «A-a-a, časali jany patylicy. – Dyk heta nam samim upiracca…».

Nie moža nie kidacca ŭ vočy, što voli na toje, kab samim źmianić svajo žyćcio, u siońniašnich biełarusaŭ mała. Ciapierašniaja ŭłada pryvučyła ich, uvohule pracavitych ludziej, da chalavy. Heta moža zhubna paŭpłyvać na budučyniu nacyi – i ŭ hetym adno sa złačynstvaŭ režymu.

– Čamu vy vyrašyli nie ŭdzielničać u budučych prezidenckich vybarach?

– Chto vam skazaŭ, što ja tak vyrašyŭ? Sam ja nidzie takoha nie zajaŭlaŭ. A toje, što za mianie pazajaŭlali inšyja – heta ich zajavy. Nie maje.

Tym nie mienš, rašeńnie pra ŭdzieł u vybarach ja pakul nie pryniaŭ. I publična tłumačyŭ pryčyny, pa jakich vahajusia. Bo vidavočnaja ahresiŭnaść Rasii, kiraŭnictva jakoj nie admianiała prapanovy ŭvajści ŭ skład RF ci całkam, ci pa častkach. Bo vajna va Ŭkrainie, ahoń jakoj moža plochnucca cieraz usie miežy. Bo na vahach nie los ułady ci apazicyi, moj los ci Łukašenki, a los Biełarusi. I ŭ takich varunkach kožny musić dziesiać razoŭ uzvažyć kožnaje svajo rašeńnie, kožny krok.

Клас
0
Панылы сорам
0
Ха-ха
0
Ого
0
Сумна
0
Абуральна
0

Chočaš padzialicca važnaj infarmacyjaj ananimna i kanfidencyjna?