Paezija nieparyŭna źviazanaja sa słovam. Tak nieparyŭna, što biez słova jana byccam by i nie moža isnavać.

Ale jak ža tysiačy ludziej, dla jakich paezija i jość śviet? Što rabić im z adčuvańniem zakanamiernaściaŭ byćcia, z adčuvańniem značnaści ŭsiakaj drabiazy i jaje charastva? Daŭnym-daŭno skazana, što možna być paetam, nie napisaŭšy ani radka.

Adzin ź vieršaŭ, što zapaminajucca na ŭsio žyćcio, — vierš Ryšarda Krynickaha, pryśviečany spačyłamu siabru: čystaja staronka. Pustata. Zanatavanaja ciša.

Da takoj paezii – aholenaj da samaj sutnaści – padobnyja japonskija kamiennyja sady.

Stvoranyja dla spačynu ad štodzionnaj mituśni, dla razvahi, adasableńnia ad naviazanych rolaŭ, jany dajuć mahčymaść pabyć adnamu i razam z tym – narešcie ŭźjadnacca z pryrodaj. Nie vyjechać u vychodny dzień z košykam pravizii za horad, adučvajučy siabie «viancom», – a mienavita stać saboj, u pakory schiliŭšy hołaŭ.

U kamiennym sadzie ŭzrasła «Dzikaja śliva» Valanciny Aksak. Nijakich hulniaŭ na asacyjacyi i źniešnim padabienstvie słoŭ. Tym bolš — nijakaha viersifikatarstva. Paezija znachodzić płocievaje ŭvasableńnie nie ŭ łancužku słoŭ, jakija sutykajucca sensami i hetym vykrasajuć społachi sensu novaha (što zazvyčaj i zajmaje čytača).

Paezija Valanciny Aksak adrazu vylivajecca ŭ dumku, jakaja vykarystoŭvaje słovy ŭ minimalna patrebnaj kolkaści.

Jość aŭtary, jakija byccam by kažuć vieršam (i vieršam dobrym, zapaminalnym): «Hladzicie, jak ja žanhluju! Hladzicie, ja puskaju z rukavoŭ małanki! Hladzicie!»

U vieršach Valanciny Aksak čujecca inšy hołas: «Ja skazała. Vy – dumajcie». Dla pračytańnia «Dzikaj ślivy» amal nie patrebny kulturny bahaž, bieź jakoha nie puščajuć na bort postmadernizmu. Adzinaje, što treba, — čas. Udumlivaść.

Paetesa (joj jak nikomu pasuje hetaje słova) nie prykrytaja ničym: pramaŭlaje tolki ad siabie, biez histaryčnych masak. Redkija spasyłki na inšych aŭtaraŭ — adno ŭ adkrytym cytavańni. Dyj cytata patrebnaja nie dla taho, kab padmacavać aŭtarytetnym mierkavańniem svaju dumku: paetesa tolki adšturchoŭvajecca ad čužych słoŭ, ad ich vychodzić da razvah ułasnych.

Kali b nie nieziamny spakoj, adłučanaść ad mituśni, paetesa była b absalutna biezabaronnaja: jana havoryć tolki pra samaje intymnaje. Pra siamju. Pra adčuvańni žančyny ŭ roznym uzroście i roznych rolach. Nievierahodnaja reč, adnak Valancina Aksak u adzin i toj ža čas padajecca namiortva ŭkryžavanaj u svoj vierš – i absalutova ad jaho adstaronienaj.

Cikava, što siamja dla jaje pieradusim rodavaje paniaćcie, a nie toje, što atrymlivajecca (pry dobrym raskładzie) paśla šlubu. Dzied i babula — jak pačatak žyćcia; va ŭspaminach pra ich niama smutku; jany i jość stvaralniki taho śvietu, u jakim znachodziš adchłańnie:

sad śvicicca
dziedavym humarkom,
kvietnik bujaie
babinaj viesiałościu.

Zusim inšaje bačańnie baćkoŭ. Tut i praryvajecca samota, pačuvańnie siabie siratoj. U tym ža vieršy –

Chata stohnie
baćkavaj rospačču,
pieč pakutuje
maminaj niemačču.

Da baćkoŭ paetesa źviartajecca, jak da zhublenaha apiryšča.

Prytuliłasia śpinaj
da baćkoŭskaje chaty –
adčuła ciapło,
zrazumieła narešcie
sens słova tył
u toj dzień,
jak jaho
nazaŭždy
straciła.

Ale admovicca ad hetaj tuhi niemahčyma – nie tolki tamu, što baćki: navat staŭšy rodzičami «pa toj bok» śvietu, jany ŭsio jašče nahadvajuć pra isnaje, značnaje, čystaje.

U hetym imknieńni da čyścini zaklučajecca najbolšaja drama Valanciny Aksak. «Dzikaja śliva» – spoviedź žančyny, jakaja zajmieła niaščaście addać pieravahu rozumu, a nie pačućciu, rozdumu i chałodnaj cnocie naŭzamien biazdumnaj žarści i płocievym uzrušeńniam.

Nieadnarazova paetesa źviartajecca da paniaćcia hrachu. U čym mienavita jon zaklučany — zastajecca pa-za radkami, dyj heta nie maje značeńnia. Dastatkova prosta być čałaviekam (a tym bolš žančynaj) na ziamli, kab apryjory ličycca paduładnym hrachu.

Biez taho admietnaja, paezija Valanciny Aksak adroźnivajecca ad tvoraŭ inšych aŭtaraŭ jašče i ŭ hetym: jana nie spałučaje jazyčnickaje z chryścijanskim, što ŭvohule tradycyjna dla biełaruskaj paezii. Žanočaje z chryścijanskim — tak. Paśla spoviedzi spustošanaja, źniasilenaja ščyraściu paetesa zadajecca pytańniem:

Matuška.
A jak ža jana
adkazvaje na spoviedzi
na ŭsie pytańni
muža-śviatara?

Hledziačy ŭ nieba, paetesa bačyć u im nie jazyčnicki rossyp zorak – ale dalikatnuju, miłažalnuju lubatu, «jakuju čamuści nazvali — čyściec». Viasna hetaksama dla jaje nie para abudžeńnia čałavieka i pačućciaŭ, ale Vialikdzień.

Pry hetym adny i tyja ž simvały ŭ Valanciny Aksak mohuć mieć procilehły sens. U toj ža Vialikdzień, kali śviatleje marmur na mahile maci, «miatlik siadaje na čyrvonaje jajka» — znak śviatła, čyścini, radaści, simvał samoje dušy. Toj ža matylok raskryvajecca jak znak žarści, płocievaha:

Kvietki j matyli
afarbovanyja
ŭ zyrkija kolery
dziela adnoj mety –
seksu.

Bačycie? Tut ža i kvietki, jakija dla Valanciny Aksak — uratavańnie: pa-pieršaje, jany nie zdradziać, pa-druhoje – prymuć tvaju luboŭ, pa-treciaje, jany — pryručanaja častka pryrody, naroŭni z sadam, atrymanym u spadčynu ad dzieda i baćki. Vykarystańnie adnych i tych ža simvałaŭ u procilehłych značeńniach jak ništo inšaje jarka padkreślivaje ŭnutrany raskoł aŭtara. Ci nie tamu paetesa tak časta źviartajecca ŭ vieršach da vina?..

Uźnikaje pytańnie, što vymusiła jaje abrać rolu pustelnicy, dla jakoj navat niadzielnyja tancy abaročvajucca dakoram sumleńnia? Rabić takoha kštałtu vysnovy chutčej sprava psichołaha, čym recenzienta. Ale vydaje na toje, što sprava ŭ kolišniaj zdradzie. Vielmi lohka, jak by miž inšym, paetesa pramaŭlaje - «kachanyja mužčyny». Z horyčču, jakaja pieraliłasia ŭ abstrahavanaje nazirańnie za saboj i mužčynam, zaznačaje:

40 hadoŭ
pakutujuć sužency
hadujučy spodzieŭ
na raj pierad rajem,
kab reštaju hod uśviadomić,
što inšaha raju
za toj,
što minuŭ,
im nie dadziena ŭviedać.

Hetaha dastatkova, kab adčuć niapeŭnaść čałaviečaha ščaścia, kali jano staić na kachańni.

Mnoha bolš nadziejnaja i niesumnienna bolš čystaja — pavaha i tuha pa baćkach, piaščota da ŭzroščanych kvietak, addanaść unuku.

Akrom hranična ščyraj spoviedzi žančyny, «Dzikaja śliva» razhortvaje jašče i ŭzajemadačynieńni pakaleńniaŭ.

Paetesa nie pryŭkrašvaje rečaisnaść – ale i nie dramatyzuje, i kali radok usio ž adbivajecca bolem, značyć, jon sapraŭdy niepaźbiežny. Ź im treba źmirycca — jak zrabiła heta Valancina Aksak, kali i nie ščaślivaja, to biezumoŭna — mudraja.

Pry hetym, jakoj by ščyraj ni była paetesa, čytača jaje pryznańni nie biantežać. Znoŭ ža, dziakujučy niaźmienna spakojnamu jaje hołasu.

Nu voś i ŭsio –
śviačeńnie sadu
źnikła nazaŭsiody,
vosień čornaj farbaj
prajšłasia pa halinach
i novaja viasna
nie znojdzie koleraŭ
dla rodnych jabłyń –
baćka staŭ
da skonu
nieviduščy.

Inšym razam takaja mužnaja strymanaść pracinaje bolš za vykazanaje naŭprost pačućcio.

Клас
0
Панылы сорам
0
Ха-ха
0
Ого
0
Сумна
0
Абуральна
0

Chočaš padzialicca važnaj infarmacyjaj ananimna i kanfidencyjna?