Pra muzyčny čyńnik chiba nia budziem — panury temp, pa‑karčmarsku raździaŭbanyja klavišy dy błatnyja akordy. U takim kirunku emocyjami treba brać. A Dłuski, choć i napružvaje źviazki časam, nie daje rady. Hołas jaho časam udaje na Vysockaha, ale ŭsio bolej na prafesara Lebiadzinskaha :).
Svajo niemudrahielistaje tvorčaje kreda śpiavak vykazaŭ, peŭna, u piesieńcy pra «Žyćcio»: ach, maŭlaŭ, jak chočacca prosta žyć dy prosta śpiavać. Ale ž pytańnie ŭ tym, ci zachočacca heta kamu‑niebudź spažyvać.
Aŭrucin biełaruskaj aŭtarskaj pieśni, akrom viečnych temaŭ pra žyćcio dy luboŭ, uzdymaje i nadzionnaje: treba, bač ty, bratcy, viartać naš SSSR.
Tuha biez praśvietu pa vialikaj krainie čujecca pa ŭsim albomie: «V odnočaśje razrušili tiebia, Strana», — pakutuje aŭtar. «Naš dom 15 etažiej, žił biełorus, turkmien, jevriej…» — tut užo nastalhičnaja ślaza paciakła. «Biełaruś, Ukraina, Rośsija — eto viera, nadiežda, lubov», — a tut užo zusim biez kamentaroŭ. Cikava, kali b zładzić publičny dvuboj Dłuski‑Bartosik — chto b vyjhraŭ? :)
U niezaidealahizavanych pieśniach vykanaŭca apynajecca banalnym, časta da motašnaści: «Ach, himnastočka, porchaješ ty, kak łastočka». Karčmoj patychaje. Vielmi tannaj karčmoj.