Byvaje, zdajecca, što niejkija padziei hublajucca ŭ historyi niezvarotna. Ale voś znachodzicca niejkaja drabnica, i jak za nitačku za jaje paciahni — i niečakana znachodziš cełuju historyju.

Hety zdymak ja pamiataju stolki, kolki siabie. Na fonie pradziedaŭskaj kamianicy niejkaja žančyna ŭ biełym płača, pobač staić starejšaja kabieta. Heta maja prababka Jeva Sajkoŭskaja ź siamji Šemisaŭ. Jejny stroj u dziacinstvie vyklikaŭ u majoj hałavie roj pytańniaŭ i nieparazumieńniaŭ — niejki niedarečny čepčyk na hałavie. Tady maja mama, Maryja Hrableŭskaja‑Kardzis, mnie rastłumačyła.

U 1938 h. u našaj rodnaj vioscy Filipany, na Vilenščynie, ciapier heta Astraviecki rajon, u pradziedaŭskaj chacie, pałova jakoj była addadzienaja pad škołu, pad kiraŭnictvam nastaŭnicy pani Franckievičovaj było arhanizavanaje viasielle. I zdymak hety adtul.

Pa‑roznamu skłaŭsia los majoj radziny. Pradziadoŭskaja chata była nacyjanalizavana savietami. Niejki čas tam była škoła, biblijateka. Siońnia hety budynak staić pusty. Kab jaho viarnuć va ułasnaść siamji trieba zapłacić biełaruskaj dziaržavie kamercyjny košt. Ź vialikaj siamji babci, a ich było 6 asobaŭ dziaciej — Adam, Miečysłaŭ‑Micia, Sałamieja‑Salunia, Jeva, Teafila‑Tofcia i Zosia — Adam paśpieŭ źjechać z svajoj siamjoj u Polšču jašče pierad vajnoj, Miciu zamardavali ŭ Vialejcy saviety. Pani Franckievičova ŭ Filipanach nastaŭničała, a jejny muž žyŭ u Vilni. Tajemna jana verbavała vajskoŭcaŭ u «partyzanku», jak kazali svajaki. Mnie pierš dumałasia, što ŭ Armiju Krajovu, ale paśla taho, jak jana pastaviła biełaruskaje pradstaŭleńnie, pa‑biełarusku, ja zasumniavałasia nakont partyzanki. Mahčyma, heta byŭ zapis i ŭ biełaruskija ŭtvareńni. Dyk, jak saviety pryjšli, hetyja śpisy byli imi znojdzienyja. 35‑hadovy Miečysłaŭ Sajkoŭski razam z adnaviaskoŭcami byŭ aryštavany i vyviezieny ŭ Vialejku. Paźniej žoncy paviedamili, što jon zabity i možna jaho pachavać. Pryjechaŭšy, jana pabačyła žudasnuju karcinu — zabityja lažali płazam, svajho muža jana paznała pa radzincy na palcy ruki. Ale heta było nia samaje strašnaje dla jaje vyprabavańnie. Nieŭzabavie jana projdzie ŭsio piekła: z tryma maleńkimi dziećmi jaje vyviezuć u Sibir, a paśla ŭ Kazachstan. U 1950‑ch jana vyjedzie ŭ Polšču.

Teafilu z čatyrma dziećmi taksama vyvieźli. Taki los abyšoŭ maju babulu i dźviuch jejnych siaścior, bo, peŭna, žyli biadniej. Ale chaču ŭzhadać maju babciu Jeŭku jak hieroja. Kali jana daviedałasia, što jejnuju załoŭku razam ź dziećmi z chutaru Babaniški, što la Astraŭcu, aryštavali, a dakładniej, nieprytomnuju pakłali na voz i pavieźli na stancyju Hudahaj, dzie «farmavaŭsia» tavarniak z «vorahaŭ narodu», babcia panačy zakłała koniej, sabrała, što mahła, u darohu, i paviezła im u Hudahaj pieradaču. I paźniej jany ź dziedam čym mahli dapamahali svajakam, jakich vyvieźli, — vysyłali hrošy, pieradačy. Choć, peŭna, i samim nie zusim zamožna žyłosia. U siamji było piaciora dziaciej.

Babciu ja pamiataju słaba, ja była małoj, jak jaje nia stała. U pamiaci jana zastałasia maŭklivaj i strohaj. A ŭ spadčynu — jejnaja lubimaja prymaŭka «sałomu ješ, ale fason tšymaj», pašpart vajennaha času, tkany ručnik z vyšytymi inicyjałami i vialikaja vaŭnianaja chustka ŭ kratki, jakoj babcia zachinałasia ŭ choład. Ad dzieda Stasia zastałosia niekalki vieršykaŭ na sacyjalnyja temy, napisanych pa‑biełarusku. Stryječnaja ciotka Renia skazała, što, peŭna, u inšy čas moj dzied byŭ by paetam. Maci čamuści chavała fakt vieršaplacieńnia svajho baćki.

Dyk, viartajučysia da zdymku. U 1989 h. ja pajechała ŭ Polšču da svajakoŭ. Pajechała na ceły miesiac. Ja adviedała ŭsich ad Hdyni da Olštynu. Hety pobyt u Polščy sa svajakami zastaŭsia niepaŭtornym. U tym sensie, što bolš takoj raskošy, dziela adsutnaści času, u mianie ŭžo nia budzie. Havorana‑pierahavorana. Sa svaimi stryjami dziažurnyja frazy, a najbolš cikavymi byli doŭhija apoviedy sa svaimi lubymi ciotačkami i dziadźkami. Uzhadali jany prymaŭku ciotki Teafilii: «Miły toj kutok, dzie zaviazany pupok». Taho, što jany naciarpielisia za časy vysyłki, chapiła b na doŭhi apovied. Nia treba hladzieć filmaŭ žachaŭ, čytać detektyvaŭ. Siadzi i słuchaj. Dumaj, dzivujsia, jak jany zdoleli vyžyć, stacca ludźmi. Kažuć, viera dapamahała. Apaviadajuć, jak zahruzili ich u tavarniak, u Hudahajach, stajała niejkaja praniźlivaja cišynia. Raspłakaŭsia bracik Jurka, u toj čas jamu było dva hadki. Hučna, nie ścichajučy, nie paddajučysia ani na jakija ŭhavory. I tut niejki čałaviek zaciahnuŭ pieśniu, uvieś sastaŭ jaje padchapiŭ…

Ciažka było na vysyłcy, ciažka było pačynać žyćcio ŭ Polščy. Pryznavalisia, što było i maralna ciažka. Treba było pryvykać da ŭsiaho novaha, u tym liku i da movy. Bo hetaja polskaja mova była zusim inšaj, čym taja havorka, jakoj havaryli na Vilenščynie. Ale pracavitaść uziała svajo, bałazie ŭ radzinie nie było hultajoŭ. Što dumajuć pra svaju Radzimu? Sumujuć. Było narmalnaje žyćcio, spakojnaje dziacinstva, maładyja, mocnyja baćki. Nia lubiać słova «Biełaruś». U 1989 h. sa svaim biełaruskim maksymalizmam dakazvała ja im, što nie palaki my. Pahadzilisia. Ale tady kažuć: «My lićviny». Na hetym i syšlisia. Jość u hetych maich svajakoŭ, jakija prajšli praz usie vyprabavańni, niejkaja niavykazanaja ciepłynia i śvietłaść, radaść da žyćcia. Toje, što nam, sučasnym ludziam, čamuści ciažka dajecca.

Za havorkami dy ŭspaminami dajšli da śviatoj spravy — prahladu zdymkaŭ. Razhladvaju zdymki, i tut… Dyk heta ž z etnahrafičnaha albomu. Pytajusia, što za zdymki, u adkaz čuju, što z 1938 h., z taho inscenavanaha viasiella ŭ Filipanach. «Dyk heta ž skarb», — kažu. U adkaz: «Možaš uziać». Pytajusia, a jak ža vy ich zachavali, praź Sibir, Kazachstan? Jak paśpieli ich uziać z saboj, kavałačak maleńkaj Radzimy?

Maja siamiejnaja archiŭnaja fotakalekcyja ŭzbahaciłasia. Na fatazdymkach my razhledzieli maju rodnuju prababciu, babcinych siaścior, bratoŭ, ciotačku Hieniu. Zdymki vielmi cikavyja z etnahrafičnaha boku. Treba pryznać, što moj kraj, Vilenščyna, zusim nie daśledavany ŭ halinie narodnych strojaŭ. A tut hladzi, smakuj — žanočyja hałaŭnyja ŭbory, karali, spadnički, bluzki. Mužčyny nia mienš hodna apranutyja. Viaskovyja muzyki — skrypačka. Tančać «Juračku». Pryviezła zdymki, razhladajem, ciešymsia. I nichto b nie zdahadaŭsia, što hetaja historyja, historyja zdymkaŭ, maje svoj praciah.

Niejak uvosień, pa darozie Vilnia—Astraviec, jedu ja z historykam Jurkam Unukovičam. Jon u hety čas u Vilni stažyrujecca. Apaviadaje Juraś pra svaje znachodki. Času my majem bahata, stojačy ŭ čarzie na mytnym pierachodzie «Łoša». Kaža Juraś, što ŭ Instytucie narodnaj tvorčaści supracoŭnica vypadkova znajšła haru biełaruskaha falkloru. «Viasielle Maruli», zapisanaje ŭ 1938 h. u vioscy Małyja Filipany… Ja nia čuju, što kaža dalej Juraś. Chočacca źviazać sa svaimi zdymkami. Aściarožna kažu Jurasiu, što maja radnia brała ŭdzieł taksama ŭ padobnym mierapryjemstvie. Pahadžajemsia, što heta, mahčyma, niejak źviazana pamiž saboj. Čakańnie kopii było, zdavałasia, samym doŭhim u maim žyćci. I voś urešcie Juraś daje zapavietny dysk. Zapraŭlajem u kamputar, i voś jano — čakanaje «Viasielle Maruli». «Iz zboraŭ biełaruskaha Muzeju ŭ Vilni». Boh ty moj, hetaha zusim nie čakałasia.

«Viasielle Maruli» ŭ apracavańni sialanaŭ z zaścienku Novyja Filipany, Varnianskaj vołaści, adyhranaje ŭ Vilenskim radyjo 15 traŭnia 1938 h. Redakcyja Haliny Sałtkievičavaj. U viasielli brali ŭdzieł 23 asoby, uvabranyja ŭ narodnuju vopratku. Biaruć udzieł try pakaleńni. Pobač 15‑hadovaj Hieni staić jejny baćka Adam Sajkoŭski (starejšy brat majoj babci —ŁK) i jahonaja maci, 67‑hadovaja Jeŭka Sajkoŭskaja (maja prababka — ŁK). Viasielle adnoŭlena pa samych starejšych tamtejšych zvyčajach, pieśniach i vopratcy. Vykanaŭcy viasiella adnačasova źjaŭlajucca i aŭtarami. Mnoha ź viasielnych cyrymonijaŭ užyvajecca i siahońnia. Ale pavoli ŭžo zabyvajecca.

Dalej na tryccaci troch staronkach idzie poŭnaje apisańnie ŭsiaho viasielnaha abradu, vopratki ludziej, pieśniaŭ. Usio na našaj movie, pa‑biełarusku. Tolki čatyry radki pa‑polsku. Apošniaja staronka «dabivaje» mianie całkam: «Biełaruskaja redakcyja tekstu — Uładas Drema, 14 śniežnia 1942 h.».

Apaviadaju mamie. Mama paćviardžaje, tak, paśla taho pradstaŭleńnia ŭ Filipanach ich zaprasili ŭ Vilniu na radyjny zapis. Vybiralisia surjozna, na koniach, upryhožanych žyrhunami. Raz teatar, dyk va ŭsim. Pytajusia, što pamiatajecie z taho. Vyśvietliłasia, što kožny pamiataje svajo. Mama, jak žančyna, — što admysłova tkali pałasatuju tkaninu dla andarakaŭ. Jejny rodny brat Heniuś — što padčas pieršaha vystupu tancavali tak zaŭziata, što złamali scenu.

Što ŭsio heta značyć dla mianie, dla maich svajakoŭ? Adnaznačna — honar za svaju siamju, radniu, prodkaŭ. Stavić usie kropki nad «i» ŭ nacyjanalnym pytańni «chto my?». I razumieńnie, što ničoha ŭ hetym śviecie nie byvaje vypadkovym. I našaja «biełaruskaść» była zaŭsiody naturalnaj. Honar za svaich siaścior i bratoŭ, što niama ŭ nas pahardy da biełaruskaha. Što lubim adzin adnaho. I heta ŭsio dziakujučy našym STAŬPAM: praprababciam, dziadam, mamam, tatam, ciotačkam, dziadźkam.

A nitačka historyi ciahniecca. Chočacca pašukać archivy mižvajennaha vilenskaha radyjo, pajechać u Filipany. A raptam tam jašče što‑niebudź zachavałasia.

Клас
0
Панылы сорам
0
Ха-ха
0
Ого
0
Сумна
0
Абуральна
0

Chočaš padzialicca važnaj infarmacyjaj ananimna i kanfidencyjna?