Papiaredžańnia nichto nie pačuŭ.

Tolki za apošni tydzień u Miensku pabyvali rasiejskija palityčnyja pensijanery takoha kalibru, jak vice-śpikier Dziaržaŭnaj dumy Siarhiej Baburyn i eks-premjer Rasiei Jaŭhien Prymakoŭ.

My nikoli nie daviedajemsia, pra što jany nasamreč hutaryli z Alaksandram Łukašenkam. Systema ŭłady funkcyjanuje siońnia takim čynam, što skroź pabudavanuju miž joj i hramadztvam ścianu nie pranikaje infarmacyja. Ni tudy, ni siudy.

«Uciečki niama», – tak dakładaćmie staršynia KDB Ściapan Sucharenka.

«Čutnaści niama», – skaža chtości aściarožniejšy. To bok «prasłuška» hieneralskaja akurat i funkcyjanuje. A voś čuć adno adnaho ŭłada i hramadztva niazdatnyja.

Razumny čałaviek, idejna addany ciapierašniamu režymu (nazvaŭ by sapraŭdnym aryjcam, ale, pa-pieršaje, niapraŭda, pa-druhoje – kryŭdavaćmie), skazaŭ mnie: «Dzie jany, vašyja chvalonyja nacyjanał-patryjoty?! Chiba jany nia bačać, što Ajčyna ŭ niebiaśpiecy?! Što inkarparacyja moža adbycca nia siońnia, dyk zaŭtra? Što adzinaja pieraškoda dla inkarparacyi – heta nialuby vam Łukašenka? Uvohule, ci vy ŭsie tam razumiejecie, što jon – prezydent vašaj krainy?!»

Razumiejem.

I niebiaśpieku bačym.

Alaksandar Milinkievič – pryviadziom hetu cytatu ŭ soty raz na bačynach «Našaje Nivy»! – skazaŭ z hetaje nahody: «Niezaležnaść Biełarusi pad pahrozaj, i moža tak stacca, što baraćba za demakratyju budzie druhasnaj nasuprać baraćby za isnavańnie svajoj krainy».

Milinkieviča ŭžo abvinavacili za heta – da taho ž svaje, demakraty: maŭlaŭ, udaje, što apazycyju i ŭładu padzialaje tolki staŭleńnie da takich «druhasnych» rečaŭ, jak svaboda i demakratyja.

Ale ž Milinkievič u pryncypie kaža pra druhoje. Jon jasna daŭ zrazumieć uładzie: kali pahroza suverenitetu krainy stanie realnaja i ŭłada budzie abaraniać hety suverenitet, apazycyja daviadzie, što jana na spravie jość patryjatyčnaj apazycyjaj, i budzie baranić svaju krainu. Niahledziačy na ŭsiu svaju nieluboŭ da ŭłady. Nia ŭładu baranić, a krainu – navat kali daviadziecca apynucca ŭ adnym šychcie z hienerałam Sucharenkam i – strašna vymavić – z samim Šejmanam. My ž pamiatajem, što Ściapan Mikałajevič – staršynia Kamitetu dziaržaŭnaj biaśpieki Respubliki Biełarusi , a nie napaŭmityčnaj sajuznaj dziaržavy – ci kožny dzień pamiataje jon sam pra heta? Ci tolki kali-nikali ŭzhadvaje?

Čaho bolej? Prysiahacca siońnia ŭ addanaści Viarchoŭnamu Hałoŭnakamandujučamu? Ale siońnia jon uznačalvaje nie nacyjanalny supraciŭ, ale instytut padaŭleńnia svabody, i adzinyja realnyja zahady, jakija atrymlivaje «čałaviek sa strelbaj» «źvierchu», – «ciahnuć i nie puskać».

Ale – i tut biezumoŭnaja praŭda Milinkieviča – moža stacca tak, što na heta daviadziecca zabycca. Jak i na ŭłasnyja ambicyi.

Prafesar Jury Chadyka, adkazvajučy na moj «List da Kanhresu-2», pakryŭdziŭsia za biełaruskuju apazycyju: jak heta – nie prasicca za stoł pieramovaŭ miž Łukašenkam i Zachadam! Biaz nas, charošych?!. Dyk my ž...

Tak, nie prasicca. Ja dakładna sfarmulavaŭ svaju dumku: kali Łukašenka, zaležna ad patreby abarony biełaruskaj dziaržaŭnaści, pasprabuje raspačać dyjaloh z Zachadam – nia leźci i nie zaminać! Pra što havaryć u hetaj sytuacyi treciamu? Maŭlaŭ, chaj dziaržavy-haranty buduć abaraniać naš suverenitet tolki tady, kali Alaksandar Uładzimieravič atrymaje dostup da televizijnaha eteru? A inačaj – chaj zhinie praklaty režym razam z našaj niedapiečanaj dziaržaŭnaściu, chiba tak?

U 1941–1945 h. navat rasiejskija antykamunisty nia zyčyli parazy svajoj krainie. Anton Dzianikin razumieŭ: nie za Stalina hinie sałdat, a za niešta niesuvymiernaje z stalinskimi represijami. Niešta histaryčna bolš značnaje. Ja daloki ad praciahvańnia hetaj paraleli, adnak dla tych, chto ledź nia śvietłuju pamiać hienerała Dudajeva apiavaŭ, jana musić nabyć peŭny sens.

Kali zaŭtra Łukašenka vystupić z pramovaju, što pačynajecca słovami «Braty i siostry...» – jakija ŭmovy dla supracy prapanuje apazycyja? Tak, hety čałaviek adniaŭ u nas histaryčnuju symboliku, ździekavaŭsia z našaj historyi, pieraśledavaŭ našu kulturu. Ale kali jon nasamreč stanie adzinym harantam budučaha suverenitetu krainy – niaŭžo sp.Taras-junior naparu z sałaŭjom rasiejskaha imperyjalizmu sp.Puškovym buduć strašyć jaho Haahaj? Cudoŭna razumiejučy pry hetym (bo razumnyja ž ludzi), što alternatyvaj Haazie moža być Maskva. Nie dla Łukašenki – Maskva. Dla nas. Dla jaho ŭłasnych dziaciej i ŭnukaŭ, dziaciej i ŭnukaŭ Tarasa – nia tolki dla Łukašenki!

Niaŭžo heta nia horš Haahi? Mieć histaryčny šaniec pabudavać ułasnuju niezaležnuju dziaržavu – i zhubić jaje tolki tamu, što Haaha stałasia takoj žadanaj metaju dla pomślivaj čałaviečaj natury...

Dyj nia vieru ja ŭ nijakuju Haahu. Svajho času Zachad byŭ nastolki cyničny, što pajšoŭ na pieramovy z Himleram. A Łukašenka, kolki b histaryčnych hłupstvaŭ jon sam i jahonyja ideolahi z absłuhi ni naharadzili, – nia Himler. Rekaŭ kryvi, etničnych čystak, toj tatalnaj halečy, jakaja była charakternaja, skažam, dla Rumynii epochi poźniaha Čaŭšesku, za im niama. I jašče: jon byŭ pieršym svabodnym vybaram biełaruskaha narodu. Heta – dastatkovaja harantyja.

Moj demakratyčny apanent havoryć pra toje, što na tle haładoŭki moładzi na ŭsio, aproč svabody, treba zabycca. Całkam zhodny z hetym. Tolki svaboda – jana roznaja. Možna dumać pra svabodu dla nas, tych, chto žyvie siońnia, kaho ŭ hetaj samaj svabodzie abmiežavaŭ Łukašenka. A možna dumać pra svabodu budučych pakaleńniaŭ ad novaj hieneracyi Muraŭjovych-Vilenskich, «talenavitych administrataraŭ», jak napišuć pra ich znoŭ-tki Jakavy Traščanki. «Za našu i vašu svabodu!» Našaj svabodaj našaje pakaleńnie rasparadžacca maje prava. A voś ich svabodaj, svabodaj budučych biełarusaŭ – nie. I spračacca ź ciapierašniaj uładaj, zmahacca ź joju my musim roŭna ŭ toj stupieni, u katoraj jana zamachvajecca na našu svabodu. U tym liku i apelujučy da zamiežnaj padtrymki ad demakratyčnych supolnaściaŭ Zachadu i Ŭschodu. A ŭ tych razoch, kali ŭłada budzie vystupać za niezaležnaść krainy i svabodu budučych pakaleńniaŭ (u hetym apošnim, viadoma ž, jość peŭnyja sumnievy), jaje daviadziecca padtrymlivać. U hetym i jość kanstruktyŭ luboj apazycyi, jakaja nie žadaje, kab razam z uładaj likvidavałasia nieznarok i kraina.

Moj surazmoŭca, što dobraachvotna ŭziaŭ na siabie funkcyju apraŭdańnia aŭtarytaryzmu, maje na ŭvazie, što pra svabodu dla pakaleńnia ciapierašniaha ŭvohule varta zabycca, kali my pracujem na budučyniu niezaležnaje Biełarusi: maŭlaŭ, zhadzieciesia z tym, što Lukashenka – forever, rassłabciesia i atrymoŭvajcie zadavalnieńnie. Nia zhodny. Raby niazdolnyja abaraniać svaju krainu. Svaju krainu abaraniajuć tolki tyja, chto ličyć siabie svabodnym. Nie harmatnaje miasa zmahałasia z Hitleram – narod, jakomu było ŭsio adno što hublać. Mienavita tady, kali hublać niama čaho (nia tolki ŭ sensie materyjalnym, ale i ŭ sensie duchoŭnym), zbroja (u tym liku i duchoŭnaja) abaračajecca suprać svajoj ža ŭłady. Spsp.Pralaskoŭskija et cetera, niby miadźviedź, jaki dubałomna ŭkaraniaje pryncypy adnadumstva, akurat hetaha boku i nie žadajuć bačyć.

Darečy, Stalin heta zrazumieŭ. U pieršyja dni parazaŭ jon i carkvu vyrašyŭ adradzić, i cisk na kulturu staŭ trochi mienšy. Tak, nie krytyčna, – ale ŭsio-taki było. I kali siońniašnija ideolahi miarkujuć, što ich pakul «nie prycisnuła», to ci zastaniecca choć što-kolviek, na što jany buduć abapiracca, kali nasamreč daviadziecca vykidvać lozunh «Ajčyna ŭ niebiaśpiecy!». Bo na toje, što hniecca i prahinajecca, – nie abapiercisia. Daviadziecca «vorahaŭ narodu» vypuskać z turmaŭ i hieta, dazvalać hazety i sajty. Ajčynnaja vajna na tym i budujecca, što ŭsie adčuvajuć siabie dziećmi Ajčyny. A nie sajuznaje dziaržavy.

Usio niaščaście ŭ tym, što čutnaść u našaj krainie pahanaja. Ułada tak doŭha i nudna damahałasia taje cišy, što zaraz, kali sama ž jana adčuvaje niebiaśpieku, kryku jana nia čuje. Kryčeć niama dzie. U dziaržaŭnych hazetach? Dyk ambasadar moža pakryŭdavać. Na dziaržaŭnaj televizii? Tam Milinkieviča «močać», niby jon adzinaja prablema, što zastałasia ŭ hetaj krainie. A my z našymi nakładami... Čytačy nas atrymlivajuć, a ŭłada dobrasumlenna pazbaviła siabie mažlivaści čytać niedziaržaŭnuju presu, vyhnaŭšy nas z pošty i «Sajuzdruku». Ciapier heta i jaje prablema. U epochu Mikałaja I byŭ taki maskoŭski palicmajstar – Leŭ Michajłavič Cynski. Jon nadzvyčaj dakładna adkazaŭ słavianafiłu Ivanu Aksakavu: «My čujem ciš». Nia kryki – ciš. Uładzie zručniej žyć u pustelni, dzie nichto nie kryčyć i nie pracivicca.

Dyj kamu kryčeć? Hramadzianskaj supolnaści? Ministar justycyi ŭsich tak začyściŭ, što tolki dzirki bliščać, jak katovy jajcy. Partyjam? Dyk usia machina dziaržaŭnaj prapahandy stolki hod zapeŭnivała lud, što jany – nikčemnaść...

Karaciej, za što zmahalisia, na toje j narvalisia. A heta ž dla nas havorka idzie tolki pra Ajčynu, jakaja, mabyć, sapraŭdy ŭ niebiaśpiecy. A dla jaje, dla ŭłady, – jašče i pra miljard dalaraŭ hazavaj delty štohod. Heta delta – tak užo vyjšła – naŭprost źviazanaja z suverenitetam Biełarusi. I navat kali Ajčyna zastaniecca, delta peŭnie ž źniknie. Zastaniecca naftavaja, davoli značnaja, ale na jaje sieli inšyja ludzi, a tamu hazavy miljard taksama hublać nia chočacca. A ŭžo razam ź likvidacyjaj Ajčyny (dla nas) i naftavaja delta (dla ich) sčeźnie nazaŭsiody. A ci chočacca jaje – naftavuju deltu – zhubić?

Ale kali nia chočacca, kali ŭłada tak vidavočna čakaje ad nas lozunhaŭ u abaronu suverenitetu, dyk choć by sama pačuła ich. Padvyście ŭzrovień čutnaści. Prademanstrujcie, što čujecie.

I tym nia mienš, braty i siostry, Ajčyna, vyhladaje na toje, sapraŭdy ŭ niebiaśpiecy. Kryčeć daviadziecca. Niachaj navat – što i vidavočna – paśla sustrečy «vialikaj vosiemki» cisk na Biełaruś surjozna źnizicca, jon moža zastacca na ŭzroŭni dylemy «zdajcie rubiel, admoŭciesia ad hazatranspartnaj systemy, ci...». Tady budzie zapozna spračacca, chto mienavita davioŭ krainu da takoha mizernaha stanu. U krytyčnyja chviliny pytańnie ž nia ŭ tym, chto vinavaty, a ŭ tym, što rabić

Клас
0
Панылы сорам
0
Ха-ха
0
Ого
0
Сумна
0
Абуральна
0