Cpačatku ŭsio išło dobra. Była vyznačana data. Ludzi byli painfarmavanyja. Kvitki byli rasprodany ŭžo na dva dni pierad kancertam, pryjšłosia dadrukoŭvać. Za dzień da vystupu telefanuje da mianie arhanizatar i kaža, što maje prykruju navinu – kancertu nie budzie.

Pryjšli ludzi z vorhanaŭ, nacisnuli na ŭładalnika klubu, prymusili jaho admovicca ad papiaredniaj damovy j začynić klub ad 17-aj hadziny, u adzin z samych handlovych dzion. Viny jaho ŭ hetym niama. Nie zrabiŭ jon heta z ułasnaj voli. Ja jaho razumieju. Nu što-ž, pryjšłosia pahadzicca. Ale nie.

Nastupnaha dnia z ranicy znoŭ zvanok. Atrymałasia damovicca ź inšym klubam j kancert adbudziecca. Kamień z serca. Vielmi chaciełasia vystupić, zahrać dla ludziej, jakim nieabyjakava naša słova. Da klubu padjechali raniej, usio vyhladała dobra. Choć miesca mieńš, scena nievialikaja, ale jakaja roźnica, nie heta było hałoŭnaje. Zvolna pačali zychodzicca ludzi. Uvaŭsich byŭ vielmi dobry humar. Žartavali, hutaryli i čakali... pavoli zbližałasia vośmaja, čas pačatku kancertu. Raptam na vulicy źjavilisia padozranyja ludzi ŭ skuranych kurtkach, nie zaŭvažyli ich chiba tolki ślapyja, a takich ja tam nie bačyŭ. U samym klubie nieviadoma adkul znajšlisia chłopcy ŭ spartyŭnych kaściumach z tupym vyrazam tvara, ad jakich darečy śmiardzieła pieraharam tak, što stojačy piać mietraŭ ad ich, ja jaho čuŭ. «Sparćmieny» pačali, nibyta ź cikavaści prabavać daviedacca, što tut adbyvajecca, chto vystupaje. Ludzi jakija pryjšli na kancert, chutka zrazumieli, što heta niechta «levy» j pažymajučy plačyma adkazvali, što sami nie viedajuć, pryjšli prosta piva papić. Adrazu

źjaŭlajucca pytańni: jakim čynam achova prapuściła hetaje bydła, kali ŭvachod byŭ tolki na kvitok. Nie vieru ja ŭ toje, što hetaja pjań nabyła b kvitki nievadajučy navat chto vystupaje, zamiest taho kab nabyć sabie harełki. Lohika prasta, tłumačyć nia treba. Hledačy, jakija pryjšli pasłuchać muzyki j prosta adpačyć, chutka zdahadalisia, što niešta tut nieładnaje j pačali vychodzić z klubu. Užo było zrazumieła, što rychtujecca niejkaja pravakacyja. Bojku raspačać było b nie ciažka, a dalej biary, chto trapicca ŭ ruki. Zatrymać mahli ŭsich. Im byŭ patrebny tolki povad.

Pa infarmacyjach, u klubie znachodziłasia niekalki KDBistaŭ, na vulicy taksama, na parkinhu ŭ mašynie siadzieła jašče niekalki milicyjantaŭ j ludziej u «hraždankie». Paźniej ja byŭ papiaredžany davieranymi mnie ludźmi, jakija čuli zahad «brać u klubie», jaki danosiŭsia z racyi adnaho «supracoŭnika», jaki stajaŭ la parkinhu.

Stała zrazumieła, što vystupać było vielmi niebiaśpiečna, jak dla mianie, tak i dla ludziej jakija pryjšli pahladzieć kancert. Ja pa-častcy čuŭ adkaznaść za słuchačoŭ, taksama ličyŭsia z tym, što mianie mohuć «uziać», tamu było vyrašyna chutka źjaždžać ź miesca

kancertu. Ryzykavać niebyło malejšaj achvoty. Pasadzić mahli za što zaŭhodna, paźniej skazać, što «ruhałsia matom». Vielmi škada, što nie atrymałasia narmalna vystupić. Škada tych ludziej jakija pryjechali na kancert ź inšych haradoŭ, arhanizatara jakoha heta kaštavała šmat pracy j nervaŭ. Jamu chaču asabliva padziakavać, nie časta sustrakajucca tak adkaznyja ludzi.

Vy viedajecie ŭ jakoj my žyviem krainie, tamu spadziajusia razumiejecie, čamu tak usio skončyłasia. Treba šukać vyjściaŭ z roznych sytuacyj i vieru, što chutka ŭsio źmienica na lepšaje!

Da sustrečy siabry!

Клас
0
Панылы сорам
0
Ха-ха
0
Ого
0
Сумна
0
Абуральна
0

Chočaš padzialicca važnaj infarmacyjaj ananimna i kanfidencyjna?