Respublika Biełaruś. Miensk, vulica Vaładarskaha, dom 2. Na hetym adrasie, u centry horadu, kala Čyrvonaha kaściołu j Doma ŭradu, čatyrochzorkavaha hatelu «Miensk» i dramatyčnaha teatru imia Horkaha, pražyvaje dźvie z pałovaju tysiačaŭ čałaviek. I ŭsio było b dobra ŭ hetaj historyi, kab budynak toj, u centry stalicy eŭrapiejskaje krainy, nia byŭ by turmoju.

Turma. Niešta zahadkava-niebiaśpiečnaje chavajecca ŭ hetym słovie dla čałavieka, katory nikoli ŭ žyćci nia byŭ abmiežavany volaju. A navat kali j byvaŭ naš brat na jakim Akreścina, nia moža sabie ŭjavić, što chavajecca za staražytnymi murami Piščałaŭskaha pałacu.

Nie, tut zusim nia strašna. Žyvuć navat hadami, u hetych tuberkuloznych, naśmierć prakuranych kamerach, katoryja na matčynaj movie łaskava nazyvajucca – chaty, niby padkreślivajučy kožnamu novamu naviedvalniku centrału – tvoj dom ciapier tut, tut ciapier tvaja chata. I što samaje cikavaje – žyćcio tut idzie taksama pavodle zakonaŭ. Tolki pavodle svaich.

Zładziejskija zakony. Zrešty, lubaja čałaviečaja supolnaść schilnaja da farmavańnia zakonaŭ dla svajoj žyćciadziejnaści. Praces hety nieabchodny j pazytyŭny. Stvarajucca zakony supolnaściu jak žadańnie ŭparadkavać ci abmiežavać dziejnaść svaich pradstaŭnikoŭ.

Toje samaje adbyłosia ŭ supolnaści ludziej, što pazbaŭlenyja voli, – zekaŭ. Farmujučy svaje zakony, jany kłapacilisia pra žyćciadziejnaść svajoj systemy ŭ supraćstajańni ź inšaju systemaj – milicejskaju (ci musarskoju, jak jaje nazyvajuć tut). Sens supraćstajańnia – liberalizavać apošniuju j zrabić jaje bolš prydatnaju dla žyćcia. Nu, da prykładu, nośbity zładziejskaj marali damahajucca ad administracyi turmaŭ, kalonijaŭ pavieličeńnia kolkaści dazvolenych pieradačaŭ, dazvołu karystacca elektryčnaściu, televizaram, farmujuć abščaki dla dapamohi tym, chto, zajechaŭšy ŭ turmu, ničoha nia maje i h.d.

Nu, z zakonami pieršaje systemy my znajomyja, i nieadnarazova sprabavali ich na svajoj skury. Tamu možam pahadzicca z aryštanckaju charaktarystykaju čałaviečnaści apošnich. A voś što datyčyć zładziejskich zakonaŭ, dyk nia kožnamu ščaścić aznajomicca ź imi na svaim žyćciovym šlachu.

Adaptacyja. Pačałasia jana dla mianie ŭ pieršym SIZA Biełarusi, u piatnicu. A tych, chto traplaje siudy ŭ apošni pracoŭny dzień i vychodnyja, trymajuć u paniadziełak u adstojnikach. Adstojniki – heta takija specyjalizavanyja kamery z draŭlanymi naściłami zamiest połu, dzie prybiralnia (dalniak ci dalina pa-tutejšamu) słužyć adnačasova rukamyjnicaj. Heta ciažkavata zrazumieć tamu, chto nie sutykaŭsia z takoju systemaju. A jana vielmi prostaja – u kucie kamery bieź nijakich zaharadak znachodzicca plaskaty ŭnitaz, a nad im kran z vadoju. Voś takaja ekanamičnaja kanstrukcyja – dva ŭ adnym. Usio-tki ŭmiejuć našyja, kali zachočuć.

Nu dyk voś, adstojnik № adzin, dzieviać, vosiem (tak tut zaviedziena ahučvać ličby), katory staŭsia mnie domam na try dni, mieŭ płošču kala 12 kv. m, a zapichnuć tudy prymudrylisia ažno 25 čałaviek. Navat byŭ adzin aryštant, katory praz hetyja adstojniki ŭžo vosiem miesiacaŭ jeździć na sud, dyk kazaŭ, što bolš jak 18 čałaviek tut jašče nia bačyŭ. Ale miežy čałaviečaje vynoślivaści ŭ hetkaha kštałtu ŭstanovach prosta niama.

I ŭžo ŭ adstojniku, jak u lubym pamiaškańni kamernaha typu, dzie znachodziacca nośbity turemnaje idei, pačynajuć dziejničać zładziejskija zakony j adpaviednaja hierarchija, u jakoj usim chočacca zaniać lepšaje miesca.

Miesca ŭ systemie. Kožny jaho pačynaje namacoŭvać ź pieršych ža dzion, zavarožana słuchajučy zekaŭ, što ŭžo niekalki razoŭ prajšli koła hetaha piekła: turma–etap–lahier. Na miescy ž zasvojvajučy praviły pavodzinaŭ, kožny ŭjaŭlaje siabie maralnym aŭtarytetam. Nu, jak my z vami zrazumieli, tut svaja maral.

Čałaviek, katory maje ŭstojlivy charaktar, davoli chutka abžyvajecca ŭ turemnaj systemie j padparadkoŭvajecca jaje zakonam. Čałaviek ža słabavolny j biescharaktarny ŭ dadzienaj ŭstanovie chutka pieratvarajecca ŭ vyhnanca, katoraha buduć razvodzić i abśmiejvać. Jość jašče adna katehoryja aryštantaŭ. Heta ludzi, katoryja pavodle svaich maralnych standartaŭ nia mohuć pryniać zakonaŭ «śvietu złodziejaŭ» i tamu ŭvachodziać ź im u niepaźbiežny kanflikt. Takich indyviduŭmaŭ znajści tut ciažka, ale ž realna. Zvyčajna na hetych ludziej ažyćciaŭlajecca fizyčna-maralny ŭcisk, i čałaviek albo prymaje praviły hulni, albo pieratvarajecca ŭ taho ž vyhnanca, nad jakim, praŭda, mienš śmiajucca, ale bolš nienavidziać.

Apynuŭšysia ŭ inšaj zakanadaŭčaj systemie, ja nie zadumvaŭsia nad svaim miescam u joj. Va ŭpłyvovyja šerahi nie imknuŭsia j viedaŭ taksama, što nasieści na mianie asabliva nie patrapić. Imknuŭsia stajać adasoblena ad miascovych zakonaŭ, ale adrazu apynuŭsia ŭ supraćstajańni ź imi.

Supraćstajańnie. Pytańni ŭźnikli adrazu ž, u adstojniku. Byŭ tam adzin dziadok, krychu taki na svajoj chvali, i, zajšoŭšy ŭ kameru, mieŭ nieaściarožnaść dziela adsutnaści miesca sieści na padłohu. Tut i pačali jaho ckavać – ty maŭlaŭ, dziadok, apuščany, siadzi kala dalniaka, da inšych nie dakranajsia, jež asobna j h.d. Biezumoŭna, na toje hladzieć ciažka, tamu bieź nijakich vahańniaŭ ja pačaŭ abaraniać dziadulu. Na pačatku mianie nie zrazumieli, potym na mianie abrazilisia, a zatym na mianie pačali nakidvacca. Čaho ja tolki ni nasłuchaŭsia za tyja try dni ad zmahalnikaŭ za zładziejskuju maral – i što ja prydurak, i što sektant, i što mianie, kali ja nie supakojusia, razam z hetym dziedam u harem zapišuć, nu j šmat inšych cikavych rečaŭ. A što samaje dziŭnaje, dyk heta toje, što siadziać hetyja novajaŭlenyja baraćbity ź biesčałaviečnaju musarskoju systemaju j razvažajuć:

– Nu j padonki musara (milicyjant pieraciahnuŭ adnamu ź ich, kali nas vadzili brać kroŭ), ź ludziej ździekujucca, bjuć ich, prynižajuć minimalnuju čałaviečuju hodnaść.

I tut ža sami praź niekalki chvilinaŭ pačynajuć achajvać dzieda, katory panudziŭsia padniacca z padłohi j pachadzić pa kamery.

– Chłopcy, – kažu ja im, – vy paprakajecie milicyjantaŭ ŭ biaspraŭi i biesčałaviečnaści, a sami čym adroźnivajeciesia ad ich? Adkul u čałavieka, katory sam štodzionna cierpić źniavahu, chapaje siłaŭ źnievažać inšych?

Aryštanty trochi prycichli j dzieda bolej nie čapali.

Žyćciovaja vysnova. Kanflikt byŭ vyčarpany. Ale ja dahetul dumaju: Hospadzie, dyk jak ža tak uładkavana čałaviečaje serca, katoraje, trapiŭšy pad uździejańnie zła, nie znachodzić siłaŭ i žadańnia jaho spynić, a pamnožyŭšy šmatkroć, niasie hetaje zło inšym?

I nia treba dumać, što heta prablema taho miesca, u jakim ja znachodziŭsia. Prosta ŭ ekstremalnych umovach čałaviečyja jakaści j zahany majuć schilnaść abvastracca. Tamu j sytuacyja takaja, u tym ci inšym farmacie, ale jość paŭsiul vakoł nas. I kali my ahledzimsia, dyk ubačym, nakolki časta sami traplajem u hety łancuh, jakim zło ruchajecca ad adnaho čałavieka da druhoha.

Apostał Pavał viedaŭ hetuju schilnaść čałaviečych sercaŭ i papiaredžvaŭ nas: «Nia dajsia, kab ciabie pieramahło zło, ale pieramahaj zło dabrom» (Rym. 12:21). Hetyja słovy mohuć padacca prostymi, bo jak časta my čuli heta ŭ siamji, škole, čytali ŭ filazofskich knihach. Ale jak ciažka byvaje samomu, u štodzionnaj praktycy, adkazać kamuści na zło dabrom. A znajści ŭ sabie siły zrabić tak možna tolki tady, kali krynica Božaj dabryni j lubovi budzie žyć u našym sercy: «Lubasnyja, budziem lubić adno adnaho, bo luboŭ ad Boha, i kožny, chto lubić, naradziŭsia ad Boha i viedaje Boha. A chto nia lubić, nie spaznaŭ Boha, bo Boh jość luboŭ» (1 Jana 4:7–8).

I kali niechta z nas žadaje spaścihnuć Hospada, słovy hetyja musiać być našymi aryjencirami ŭ baraćbie sa złom – jak systemy zładziejskaj ci milicejskaj, tak i luboj inšaj. Bo tolki luboŭ moža pieramahčy prasavieckuju idealohiju j ateizm, despatyju j biezzakońnie. Tolki luboŭ da bližniaha moža spynić hetaje zło, što paŭstała na našaj zmučanaj ziamli.

Miensk, Vaładarka

Клас
0
Панылы сорам
0
Ха-ха
0
Ого
0
Сумна
0
Абуральна
0