Nie daje spakoju infa pra chakiejny matč suprać zbornaj «Hazpromu», jaki prajšoŭ bieź Jaho ŭdziełu. A što kali heta prošuki varožaj vyviedki?
— Što vy viedajecie pra Ł., Bond?
Pytańnie trochi źbiantežyła ahienta 007:
— Nu, heta dyktatar.U jaho chraničnyja prablemy z pryncypam adnaho akna. A jašče z rasiejcami. Apošnija žadajuć prybrać da ruk jahony «Haztrans» u abmien na pastaŭki hazu.
Šef vyviedki Jaje Vialikaści pramovista pahladzieŭ na Bonda:
— Akurat tamu Ł. moža navažycca na apošni krok. Prapanavać Maskvie zhulać u chakiej. Staŭka: jaho «Haztrans» suprać jaje «Pramhazu». Chto kaho pieramahaje, toj taho i akcyjanuje. «Pramhaz» nia zmoža admovicca: chakiej, jak i harełka, dla rasiejcaŭ — relihija.
— Heta katastrofa! Usia enerhietyka Eŭropy ŭ rukach z kluškaj!
— Tak, tamu vy zaraz ža lacicie ŭ Maskvu.
U Šaramiećjeva Bonda čakaŭ maskoŭski rezydent Mi6... Dakładniej, čakała. Pryhožaja dziaŭčyna Brydžyt.
Zranku jany adpravilisia ŭ spartovy pałac.
— U mianie kvitki na hetyja miescy na ŭsiu zimu. Bond praciahnuŭ doŭhi śpis miescaŭ.
— Našto tak mnoha, — zapytała ahient, — i čamu ŭ roznych šerahach?
— Takim čynam pustyja kresły składuć na sektary tekst pramovy Milinkieviča padčas uručeńnia jamu Sacharaŭskaj premii.
— Adnak pry takich umovach jon nikoli nia vyjdzie na lod.
— Što nam i treba.
Samalot z Ł., jaki tak i nie zhulaŭ u chakiej, uźniaŭsia ŭ pavietra. Raptam Bond adčuŭ pad łapatkami šklanku harbaty z duchmianym pałonijem 110. Jaho trymała brytanski rezydent.
— Što?! Vy razam z hetym režymam? Vy — brytanskaja arystakratka?!
— Tak, — drapiežna ŭśmichnułasia Brydžyt. — Ja joj była, adnak knihi Čarhinca mianie kapitalna pierakavali. Praŭda, pra heta nichto nie daznajecca... Pi, had!
Šklanka z radyjaaktyŭnaj harbataj nabliziŭsia da rotu Bonda.
— Pačakajcie, jakaja ž vy patryjotka, kali karystajeciesia radyjacyjnaj zbrojaj biez akcyznaj marki?
— A što, chiba ŭviedzieny akcyz na radyjacyjnuju zbroju?
— Naturalna, a taksama na linzy dla vačej. Kali ŭžo patryjotka, dyk niachaj usio budzie pavodle vašych praviłaŭ. Voś vam, darečy, marka.
I Bond prylapiŭ da šklanki mini‑bombu ŭ vyhladzie akcyznaj marki Respubliki Biełarusi.
Jak pieradali zranku naviny, u maskoŭskim rajonie Čaromuški znojdzieny trup. Milicyja ličyć, što jon naležaŭ skinchedu. Prapracoŭvajecca versija, što małady ekstremist padarvaŭsia na bombie, jakuju rychtavaŭ suprać kaŭkaskich handlaroŭ abrykosami.
Bond słuchaŭ naviny ŭžo ŭ samalocie.
Raptam zapilikała mabiłka. Heta byŭ M.
— Što vy viedajecie pra Kaściana, Bond?