Uviečary 19 kastryčnika ŭ Paŭnočnym mikrarajonie Baranavičaŭ maleńki chłopčyk pravaliŭsia ŭ pramysłovy kałodziež, viečka jakoha pieraviarnułasia, kali chłapčania nastupiła na jaje.

Pa słovach maci, viartajučysia z kramy kala 20:30, jana viała syna Romu za ruku. Chłopčyk išoŭ pa bardziury, a paśla stupiŭ na travu… «Ja navat nie ściamiła adrazu, što zdaryłasia, — raspaviała Natalla.

— Raz, i jon vyśliznuŭ z majoj ruki, a ŭ nastupnaje imhnieńnie ja pačuła jaho kryki niedzie z-pad ziamli.

Było ŭžo ciomna, ja ŭzirałasia ŭ kałodziež, ale ničoha nie bačyła…».

Maci Romy stała klikać na dapamohu.

Da jaje adrazu padbiehli žančyny, što byli pablizu. Jakraz u hety čas pobač prachodziła hrupa chłopcaŭ, jakija taksama paśpiašalisia na kryki. Jany aśviatlili lichtarykami ad mabilnych telefonaŭ miesca,

a potym, utrymlivajučy adzin adnaho, zmahli daciahnucca da Romy i za kurtku vyciahnuć jaho z kałodzieža.
«Heta ŭsio praciahvałasia niejkich 5–10 chvilin, ale mnie jany zdavalisia hadzinami, — uspaminaje maci chłopčyka. — Ad šoku ja navat nie padziakavała chłopcam i nie spytała, jak ich zavuć. Zaraz praz hazietu chaču skazać im vialiki dziakuj».
Kałodziež častkova zapoŭnieny vadoj, u im prachodziać pučki kabielaŭ, u niekatorych miescach tyrčać mietaličnyja abrezki, i ščaście, što mały nie paciarpieŭ: paśla lekary vyjavili tolki siniak na kalency.

«Romu dastali ŭsiaho mokraha, sa štanoŭ ciakło ručajom, — raspaviadaje Natalla. — 

Jon, napeŭna, stajaŭ pa pojas u vadzie, nie razumieŭ, što ź im adbyvajecca, i klikaŭ mianie.

A potym, užo naviersie, syn niekatory čas maŭčaŭ i hladzieŭ u adnu kropku».

Pryjechała milicyja, skłała pratakoł, paabiacaŭšy vyśvietlić, jakoj arhanizacyi naležyć kałodziež. Roma zaraz prachodzić abśledavańnie ŭ psichołahaŭ i nieŭrołahaŭ.

«Mnie nie treba nijakaj maralnaj kampensacyi, — tłumačyć mama małoha. — Ja chaču, kab pakarali tych, chto adkazvaje za kałodziež,

chto nie zaharadziŭ hety ŭčastak i nie paznačyŭ jak niebiaśpiečny, kali narmalny luk skrali.

Kožny pavinien pracavać i narmalna vykonvać svaje abaviazki.
Strašna padumać, što b zdaryłasia, apynisia hety kałodziež zapoŭnienym vadoj. Pakul nichto ničoha tam nie vypraviŭ, tudy i ciapier moža pravalicca jakoje-niebudź dzicia».
Kałodziež da hetaha času pryčynieny samarobna tonkaj i niaŭstojlivaj mietaličnaj nakryŭkaj. Pobač znachodziacca škoła i dziciačy sad.
Клас
0
Панылы сорам
0
Ха-ха
0
Ого
0
Сумна
0
Абуральна
0

Chočaš padzialicca važnaj infarmacyjaj ananimna i kanfidencyjna?