«Jość Łukašenka — jość jaho vorahi. I ŭsio. I tolki jon, tolki adzin čałaviek prymaje rašeńni. Usie jaho maryjanietki, pieški, — heta śpiektakl dla nas z vami, dla žurnalistaŭ. Kab pakazać, što vykonvajecca pracedura. Niama nijakaj pracedury».Tak prakamientavała viestku pra toje, što kamisija pa pamiłavańni razhledzieła zvarot Andreja Sańnikava, žonka palitviaźnia Iryna Chalip.
U aŭtorak stała viadoma, što kamisija pa pamiłavańni pry prezidencie dniami źbirałasia na čarhovaje pasiadžeńnie. Siarod inšych, členy kamisii razhledzieli prašeńni ab pamiłavańni asudžanaha da śmiarotnaha pakarańnia Uładzisłava Kavalova, a taksama
Pra heta «Jeŭraradyjo» paviedamiŭ člen kamisii Mikałaj Samasiejka. Voś tolki ab tym, jakoje rašeńnie pryniata kamisijaj, jon kazać admoviŭsia.
— Adnosna pasiadžeńnia kamisii pa pamiłavańni ja nijakich kamientaroŭ davać nie budu. Ni pa Sańnikavu, ni pa terarystach, ni pa inšych značnych ci małavažnych spravach.
Usie źjavicca ŭ presie — heta kampietencyja prezidenta, —skazaŭ Samasiejka.
Adnak užo
praź dźvie hadziny stała viadoma, što prośby ab pamiłavańni Sańnikava i Bandarenki kamisija nie razhladała.Pra pryčyny Samasiejka raskazać admoviŭsia.
— Mienš za ŭsio mianie cikaviać niejkija pasiadžeńni.
Heta prafanacyja, sproba vystavić ŭsich nas idyjotami,jakija nibyta čahości čakajuć ad niejkich nieviadomych ludziej. Jość Łukašenka — jość jaho vorahi. I tolki jon, tolki adzin čałaviek prymaje rašeńni, — śćviardžaje Chalip.
Žonka daŭno nie atrymlivała nijakich viestak ad muža.Napiaredadni žanočaha dnia — 8 sakavika — Chalip atrymała tolki paštoŭku, u jakoj Andrej Sańnikaŭ vinšavaŭ sa śviatam usich biełaruskich žančyn. I ŭsio. Na hetym tydni advakat taksama nie zmoža patrapić da Andreja Sańnikava, jaki pracuje ŭ pieršuju źmienu.
Što tyčycca spatkańniaŭ z mužam, dyk Iryna Chalip čakaje tolki kanca traŭnia:
— Andrej maje prava na adno spatkańnie ŭ čatyry miesiacy — ciapier varta tolki čakać kanca traŭnia.
Jana nie vieryć Łukašenku, a tamu nie vieryć u chutkaje vyzvaleńnie muža:
— Nie ŭzhadaju nivodnaha vypadku, kali Łukašenka strymaŭ by svajo słova. Jon ni razu nie vykanaŭ svaich abiacańniaŭ, — zajaviła žonka
Nahadajem, što palitviazień Andrej Sańnikaŭ napisaŭ prašeńnie ab pamiłavańni 20 listapada minułaha hoda. Ale čamuści ŭ MUS prašeńnie patrapiła tolki praź miesiac.
Jak paviedamlała na