«Adzin aŭtar, bujny hrafaman (hrafamany dzielacca na cichich i bujnych), kryčaŭ:

— Jakoje ty maješ prava mianie redahavać, kali teksty mnie dyktuje sam Haspodź?!

— U takim razie ja vymušany redahavać samoha Hospada, — adkazvaŭ ja. — Abo jon dyktuje vam z pamyłkami, abo vy kiepska rasčuvajecie jaho dyktoŭku».

Hučyć jak aniekdot. Ale aŭtar zapeŭnivaje, što heta realnaść jahonaj redaktarskaj pracy.

«Siečka» — nie zabaŭlalnaje čytvo, składzienaje tolki z aniekdotaŭ ci paciešnych historyj.

Heta dumki, nazirańni piśmieńnika, jakija nie raźvivajucca da apaviadańniaŭ, asobnych scen u bolšaj prozie. Ich možna było b akreślić jak dziońnikavyja zapisy biez dataŭ.

Heta mahčymaść padhledzieć za aŭtaram: pra što jon dumaje pamiž napisańniem «Vioski», «Afhanskaj škatułki», «Ničyich»... I akazvajecca, što heta spres praca sa słovam, litaratura.

Jamu niajasna, čamu pišacca naviedvalnik, kali pryhažej — naviednik; dvukośsie, a nie łapki. Aburajecca, kali słoŭnikam zamacavana łJampa, ale łAmpada. Čamu čaćviarHa, ale nie čaćvierKa...

Andrej Fiedarenka — čałaviek niepubličny. Na prezientacyi «Siečki» ŭ Muziei historyi biełaruskaj litaratury jon siadzieŭ z apuščanaj hałavoj, bo, vidać, niajomka pačuvaŭsia pierad dziasiatkami dapytlivych vačej prysutnych.
Ludzi čakali ad jaho luboha słova, a jamu zručniej pisać.

I «Siečka» — heta toje, pra što piśmieńnik moh by raskazvać na sustrečach z čytačami. Ale jon addaje pieravahu napisańniu, kali kožnaje słova možna abdumać. Bo dla jaho, jak padajecca, nieprymalna, kab apublikavać prachadny tekst. Tamu navat «drobnaja siečka» — nie adpiska, što źjaviłasia pamiž «darosłymi» knihami prozy, a takaja ž litaraturnaja praca.

A zakančvajecca kniha listom-danosam adnaho z čytačoŭ «Maładości», jaki aburany apaviadańniem Fiedarenki, nadrukavanym u časopisie.
«Kali ty vorah, to čamu drukuješsia ŭ dziaržaŭnym časopisie?»

I heta nie atavizm 1930-ch, a realnaść.

Клас
0
Панылы сорам
0
Ха-ха
0
Ого
0
Сумна
0
Абуральна
0

Chočaš padzialicca važnaj infarmacyjaj ananimna i kanfidencyjna?