Pavał SIEVIARYNIEC

Rod frontu

Źbierahčy adzinstva BNF

 

Pachodžańnie BNF, jaki ŭ kancy 80-ch, byccam stychija, uvarvaŭsia ŭ žyćcio krainy, zapoŭniŭ vulicy j na vačoch pieraviarnuŭ śviet, dla mianie, prostaha savieckaha školnika adzinaccaci hadoŭ u Viciebsku, było tajnaj strašnaj i niespaścižnaj. Pamiataju, ź jakim mistyčnym žacham razhladaŭ ja ŭ našym hłuchim i niamym dvary, dzie nie mahło zdarycca ničoha takoha, fantastyčny nadpis krejdaju na ścianie haraža: «Nie Sajuz, a volnaja Biełaruś!»

Sioleta Frontu samomu spaŭniajecca adzinaccać — praŭda, ciapier, pierad VI Źjezdam, usie choram śćviardžajuć: «Nie dažyvie». Užo zakładvajuć na palcach, kolkim naščadkam abłomicca spadčyna, užo i ŭsialakija ŭnutryfrontaŭskija dziejačy, vitajučy supraciŭnikaŭ, u pradčuvańni mižboju z zubastymi ŭśmieškami macajuć piaciarni achviaraŭ, ci ciopleńkija jašče, a tymčasam adčajnyja šarahoŭcy z supołak rychtujucca da 21-ha lipienia z vysakavoltnymi ściahami j rukapašnaj na Kastryčnickaj płoščy — i, ščyra skazać, nie ŭdajecca daŭmiecca, dzie ŭsio ž taki vytoki Frontu ź jaho hieneralnaj dramaj, što za žarści skałanajuć sklapieńni na Varvašeni 8, i čym heta pahražaje ŭsioj krainie. Pa rastłumačeńni lepš za ŭsio źviarnucca naŭprost da imia i prahavaryć jaho jašče raz: BIEŁARUSKI NARODNY FRONT «ADRADŽEŃNIE». Adnakarenny kod admykaje sakret z dvoch klučavych abarotaŭ. Narod... Adradžeńnie... Čujecie?

 

U nietrach rodaŭ uźnikajuć hihanckija transnacyjanalnyja karparacyi i nieŭmiručaja mafija, najvialikšyja narodnyja epasy i plajady patomnych hienijaŭ; praz rod, i nijak inakš, razbudoŭvalisia ŭsia ahramada Staroha Zapavietu j padvaliny cyvizacyjaŭ Uschodu dy Zachadu. Kožny rod musić mieć svajho pačynalnika; poŭnuju skarbaŭ, ździajśnieńniaŭ i tytulavanaje hieraldyki Knihu Byćcia; trahiedyju, što razyhrałasia niedzie ŭ schovach daŭniaha času; i, kaniečnie, svoj nakanavany rok: sorak hadoŭ błukańnia, stohadovuju adzinotu ci tysiačahodździe zmahańnia za volu.

U Biełarusi niemahčyma ŭjavić sabie rodavuju źjavu, mahutniejšuju za BNF; dla našaha hramadztva ŭvohule ŭsialakija bujnyja rečy na ŭzor klanaŭ, tejpaŭ ci «siemjaŭ» jość unikalnymi i, jak streły ź pistaletu, adzinkavymi. Siońniašniaja kiraŭničaja namenklatura ŭ sprobach ukaranicca choć jak abmiažoŭvajecca hadavańniem kalidornych i kabinetnych ziamlactvaŭ — škłoŭskich, traktarazavodzkich ci saŭminaŭskich, — jakija ź ciaham času, vycisnutyja navałaj čarhovych supiernikaŭ, razbrydajucca ŭ pošukach cichaha damka z sadam dzie-niebudź pad Białyničami, dzie možna było b spakojna j biez nahladu kantrolnych dy vertykalnych addać kancy. Pahatoŭ, tolki hihanckaja dyjaspara vajskoŭcaŭ i hebistaŭ, vyhnanych z usiaje Eŭropy, maskoŭskich, uralskich i astatnich dalokaŭschodnich kadraŭ, sparadžeńnie Imperyi ŭ kamuflažy, chaki j cyvilnym, strašnaja svajoj kolkaściu j padrychtavanaja dla padaŭleńnia j źniščeńnia ŭsiaho žyvoha — maje ŭ sabie nieparušnuju kastavuju asnovu. I mienavita jaje mazhavyja centry, vydatna daśviedčanyja ŭ mahčymaściach hienetyki j hieapalityčnych siłaŭ, jak nichto, žachajucca nacyjanalnych hłybiniaŭ.

 

Nasamreč, našaja votčyna, našaja fundamentalnaja (paniaćcie «mentalnaść» tak i skrazić) Paŭnočna-Zachodniaja Biełaruś, jakaja pužaje rasiejski hienštab, jašče trymaje siam-tam spradviečny duch Vialikaha Kniastva, a dzie-nidzie j dušok pabytovoha nacyjanalizmu: dastatkova ŭvatknuć ihłu cyrkulu ŭ Vilniu j adkroić paŭkruh Biełarusi razoram da Połacku, zabirajučy Miensk, Słucak, Niaśviž, usiu Haradzienščynu j paŭnočnuju hryvu Bieraściejščyny pa samuju Biełavieskuju pušču, kab atrymać areał, jaki na Zachadzie adnosiać da vobłaści raśsialeńnia paŭnočnaeŭrapieoidnaje rasy, u Maskvie akreślivajuć jak niebiaśpiečny ahmień separatyzmu, a ŭ nas ličać zonaj upłyvu Frontu z pavalnym hałasavańniem za Paźniaka i, što charakterna, aktyŭnym žyćciom chryścijanstva ŭ pamiašańni kanfesijaŭ. Jakraz-taki ŭ hetych miaścinach nacyjanalnaje anamalii, na radzimie Zianona j Narodnaha Albomu, u krajoch palaŭničych, chutaranaŭ i kantrabandystaŭ vas mohuć biez zališnich pytańniaŭ vychadzić paśla bojki ź mienskim amonam ci, kali rasšukvaje hebe, pierachoŭvać, pa načoch pieramiaščajučy ź vioski ŭ viosku estafetaj nakštałt čačenskaj; dzie-niebudź na pasiedžańni frontaŭskaje rady vam budzie cikava daviedacca, što vuń toj maŭklivy čałaviek, jaki pavitaŭsia z vami, pryŭźniaŭšy kapialuš, — unuk adnaho z zasnavalnikaŭ Biełaruskaj Narodnaj Respubliki, pry SSSR zapisaŭ syna ŭ pašparcie pad inšym proźviščam, ale vychavaŭ ź jaho stopracentovaha nacyjanalista; što ścipły chłopiec la vakna — pramy naščadak kiraŭnika SBM, a zaraz lider miascovaje niezaležnickaje moładzi; što zdarovy sivabarody dzied, jaki tak uvažliva razhladaŭ vas na ŭvachodzie, źbierahaje spadčynnuju kalekcyju rečaŭ paŭstancaŭ Kalinoŭskaha, a na jahonym harodzie, pobač z łaźniaju, pabudavanaja admysłovaja zielnia, dzie dzied vylečvaje zubny bol i najstrašniejšyja chvaroby ziołkami, namovami j malitvaj. Tut čas ad času traplajucca takija kałodziežy pamiaci, što ahukniecca i Kaściuška, i karaleŭskija palavańni Aŭhusta, i, badaj, sam Vitaŭt Vialiki; tut sapraŭdnyja intelihienty nia pieršaha i nie druhoha kalena majuć maniery, a dziejačy dazvalajuć sabie być trochi hreblivymi j pieraborlivymi — słovam, tut usio svajo, žyvoje j dyša.

Kudy trahičniej uva Ŭschodniaj Biełarusi: niamnohija z hetaha rodu, daśviedčanyja ŭ tutejšych ruinach i raŭsach, znajuć adzin adnaho ŭ tvar, byccam suviaznyja padpolla; jany majuć chałodnyja vočy, voŭčyja zvyčki, pryvyčki dziejničać dziorzka j pa śviatach vychodzić na płošču, niby na płachu. Byvaje, kryžyk na hrudziach — heta ŭsio, što ŭ ich zastałosia, a jany ŭsio stajać na svaim, usio ŭtrapiona davodziać pra zamki, movu j ściah, pra znakamitych prodkaŭ, jakich udałosia raskapać voś hetymi samymi rukami, — i hebisty zdryhajucca, i pałochajecca skroź usio miascovaje nasielnictva.

Darečy, mnie samomu, uschodniku, davodziłasia nia raz korpacca ŭ hienach i pieraličvać suzorji radzimak, šukajučy praročych kodaŭ uva ŭłasnaj radni — i, miž inšym, tam vyjaŭlalisia mnohija nie pazbaŭlenyja značeńnia abstaviny. Čysta biełaruski fokus pa matčynaj linii, kali z adnaho boku palaki z-pad Krakavu, ź inšaha — rasiejskija čyhunačniki, a miž imi — zaściankovaja pinskaja šlachcianka našaniŭskich časoŭ, čyjo proźvišča dziŭnym čynam možna streć praz stahodździe — i cieraz staronku hazety ŭ historyka Sahanoviča; hłybokaja siamiejnaja lehienda, biascennaja kropielka kryvi z Palestyny — chryščany žyd Jankiel, ad jakoha, havorać, prababka Nasta zachavała fenamenalnyja matematyčnyja zdolnaści, a jaje ŭnučka, nastaŭnica Taciana, — cieni sumnieńnia ŭ svajoj kančatkovaj słavianskaści; pa baćku — adbornyja pakaleńni tutejšych spadčynnych bandaroŭ; pradzied Piotar, jaki z maŭzeram u rukach ustaloŭvaŭ savieckuju ŭładu ŭ vioscy, ad čaho jahonych dziaciej i ŭnukaŭ zaklajmili dekretami; jon, jaki pry kancy žyćcia zaloh na piečy, jak za kulamiotam, i, ašaleły, kryčaŭ svajmu synu, majmu dziedu: «Paška! Padaj patronaŭ, biełyja pruć!..» — jakraz tamu dziedu Paŭłu, što vyvučaŭ u 30-ja ŭ škołcy biełaruskija vieršyki j siońnia, paralizavany, u siemdziesiat ź niečym biez zapinki raśpiavaje ich na pamiać i, adnanohi z frontu, tłumačyć unukam, što ŭsiakaja vajna jość prosta zabojstvam, a razumniki, kštałtu vuń syna Kości, pavydumlali aby-čaho; voś, narešcie, baćka Kastuś, ź junačych časoŭ fiłfaku znajomy ci nie z pałovaj Sajuzu piśmieńnikaŭ, pišučy žurnalist i paet, i paśla ŭsiaho hetaha, ujavicie sabie, — syn u Biełaruskim Narodnym Froncie.

Chočacca bačyć tut lohiku, bo BNF najlepš siarod usich astatnich kultyvuje samaje kryštalovaje j śviatoje z usich pačućciaŭ, što zdolny dać rod: kali bačyš siabie na viaršyni čałaviečaje historyi, hrandyjoznaje piramidy prodkaŭ, zbudavanaj u imia ciabie, dzie ŭ tvajoj istocie skroź tysiačahodździ ścinajucca linii losaŭ, pamknieńni kožnaje radasnaje dušy, adkaznaść za ŭsich svaich, chto byŭ i chto budzie, — abudžajucca niečuvanyja siły, mahutnaści krainy j nacyi skryžoŭvajucca stakroć i ŭznosiać dumkami j dziejami ŭ vyšyniu, da Hospada Boha.

Sens navat nia prosta ŭ vybuchu karanioŭ niejkaha hienealahičnaha dreva; sprava jašče šyrej i hłybiej, čym viekaviečny napieŭ, dalačyniaŭ smuha. Voś hihancki Ŭładzimier Arłoŭ z drymučym i zadumiennym, jak sama biełaruskaja historyja, pozirkam, cichieńka raspaviadaje pra Połaččynu, i ŭvuššu ŭsčynajecca dziŭny ŭnutrany huł; voś čytaješ Karatkieviča, a ŭ rytmovych radkach z tachtam serca ŭhadvajecca hienetyčny sumier hłybinioju ŭ kolki stahodździaŭ — i znaješ, student, mižvoli pačynaješ adčuvać ziamlu pad nahami nia tolki padešvami botaŭ. U dziasiatkaŭ junych liceistaŭ z paŭabarotu na roznyja łady čuvać pieralivy intanacyjaŭ tamtejšych vykładčykaŭ-frontaŭcaŭ; u prostych chłapčukoŭ, što papryjaždžali ni z puščy, ni z pola, praz paru dzion pracy ŭva Ŭpravie prakloŭvajecca starannaje vincukoŭskaje ciŭkańnie, dy j samoha siabie łaŭlu raz-poraz: tak i ciahnie farmulavać teoryju, raśsiakajučy žestykulacyjaj skazy, i tut ža, sporna, uzvažyŭšy na dałoni, pakazvać, što atrymoŭvajecca na praktycy, — jak heta robić Paźniak.

Sapraŭdy, usie jany — i intelektuał, eŭramoŭny palihlot Barščeŭski, hienij prezydyjumaŭ, nastolki vysokałoby, što heta adrazu kidajecca ŭ vočy; i vykštałcony Vincuk Viačorka, prync kryvi epochi Public Relations, jaki ź blaskam moža vykanać partyju na klavišach noŭtbuku prosta ŭ zali pasiedžańniaŭ; i klasyčny mudrec Chadyka sa svajoj zaŭsiodnaj pilnaj uśmieškaj, fizyk, palityk i mastak, prafesar chryścijanskaj demakratyi, što padrychtavaŭ u Akademii Navuk dvaccać dacentaŭ i čatyroch daktaroŭ; i Siŭčyk Lvinaje Serca, šery kardynał pa spravach masavych vuličnych vystupaŭ, zdolny praličvać śmiarotnyja numary na ŭdych-vydych i dziejničać u palitycy ŭ režymie załpavaje systemy «Hrad»; i pa-nad usim — polus niepadstupnaści biełaruskaha nacyjanalizmu, vysačezny Zianon Paźniak, jaki i ŭ Biełarusi, i na emihracyi vyhladaje, jak halivudzki kinahieroj, i ŭražvaje absalutnaj vieraj u kančatkovuju pieramohu — uvieś hety zorny ansambal daŭ by foru lubomu parlamentu ci ŭradu. Druhi taki zbor bliskučych asobaŭ, uzajemna-talenavitych i supolna-vybitnych, nastolki mocnych, kali jany razam, i takich, pa ščyraści, biezdapamožnych paasobku, siarod biełarusaŭ na siońniašni dzień naŭrad ci mahčymy. Zaraz kali ŭ nacyi raptam nie zastaniecca svaje kamandy, kali lidery razyjducca chto kudy, raskałoŭšy Front, kab, moža być, dziesiać hadoŭ paśla sentymentalna sabracca za horadam na turbazie — heta budzie sapraŭdnaj katastrofaj dla cełaha pakaleńnia: tak lehiendy roku razvalvajuć najvialikšyja hurty i paviarhajuć dziasiatki tysiačaŭ fanaŭ na ŭsio žyćcio ŭ šok i depresiju.

Varta zhadać, što ŭ stratehičnaj baraćbie za krainu, jakuju voś užo dziesiacihodździe viaduć miž saboju Front i KHB SSSR, šali vahalisia z papieramiennym pośpiecham: BNF imkliva hublaŭ papularnaść, ale hetak ža chutka raspaŭsiudžvaŭ nacyjanalna-dziaržaŭnickuju idealohiju; achviaravaŭ inicyjatyvaj, ale vyvodziŭ z hulni i nat nabyvaŭ bujnyja fihury kirujučaje elity; raźmieńvaŭ referendum-95 na Viasnu-96; tym ža časam Imperyja nabirała ŭ kolkaści, ale katastrafična hublała jakaść; zachoplivała terytoryju, ale prajhravała perspektyvu — i navat vałodajučy sytuacyjaj, praličyłasia z samym hałoŭnym — z časam.

Na hety raz čas staŭ rokam dla Narodnaha Frontu. Jość štości viečnaje, nakanavanaje j navat, jašče dakładniej, kananičnaje ŭ tym, jak na styku tysiačahodździaŭ u BNF sychodziacca dva pakaleńni — starejšaje, veteranskaje, što nie žadaje sastupić u pryncypach, i tryccaci-sarakahadovaje, tałakoŭskaje, jakoje stavić na pradprymalnaść i chvatku — sychodziacca sa šmatlikimi sutyknieńniami ŭ supołkach, rehijanalnych radach i na vybarčych kanferencyjach, z toj zaciataściu j krechtam, jakija adroźnivajuć zmahańnie baćkoŭ i dziadoŭ na vačoch u moładzi. Niesumnienna, zmahańnie hetych i tych jość žyćciom, adno kab jano nie padarvała asnovaŭ rodu; zrešty, dalejšy los nacyjanalnaha ruchu pradvyznačajecca ŭsio ž nie zychodam ciapierašniaha dvuboju, a tym, ci zdolejuć syny, Małady Front, spałučyć dośvied i zahartoŭku veteranaŭ z učepistaściu j abarocistaściu tałakoŭcaŭ, i, što jašče važniej, uźniacca da samaje sutnaści idejaŭ Adradžeńnia, da viery ŭ samich siabie, u krainu, u Boha — tolki tady jość šaniec pieratvarycca ŭ treciaje j apošniaje pieramožnaje pakaleńnie.

***

Naprykancy — nakont taho, čamu pra rod Frontu idziecca mienavita ŭ «Našaje Nivie». Moža być, «Nivu» čytaje i nia bolšaja častka frontaŭcaŭ, ale, budźcie peŭnyja, heta lepšaja častka. Sama hazeta, ź jaje staramodnym frahmentam «NN» 90 hadoŭ tamu», jaje niadaŭnim elitnym arystakratyzmam, jaki nadavaŭ nastalhičnaha tonu navat samym budzionnym publikacyjam i rasstaŭlaŭ pryvatnaści taraškievickaha pravapisu, jak śviečki j kryštalovyja servizy, u paradku, vartym lepšych eŭrapiejskich cyrymanimajstraŭ; dy navat bolš za toje — z prostymi rečami j prostymi słovami pačatku stahodździa ŭ apošnich numaroch, dzie ŭ poŭny rost vyprostvajecca klasyčnaja tradycyja — hetaja familnaja biblijateka nacyi, u adroźnieńnie ad uradavych, «radavych» i ŭsich astatnich, źjava nastolki ž hłyboka i ŭnikalna rodavaja, jak i sam BNF. Tamu ad aficyjnaje sustrečy «Našaje Nivy» j Frontu varta było b čakać niečaha bolšaha, čym zaprašeńnia prysieści, dalejšaha, nie biez dalikactva, abmienu ŭkołami z pačućciom ułasnaje pieravahi, ci jezuickaha ckavańnia Paźniaka: abiedźvie dynastyi majuć pad saboju takuju fundamentalnuju hłybiniu, takuju lehiendu, što navat styl uzajemnych pavodzinaŭ maje znakavy sens; tamu bolš značnaści nadajecca kožnamu vykazanamu słovu.

Tamu:

Frontaŭcy, rodnyja maje!.. Čuju, jak skałanulisia mnohija sercy — čytajcie, pieražyvajcie, i chaj vam balić, balić za svoj ruch i za svaju krainu. Lubyja vy našy, my vielmi prosim vas: paciarpicie jašče troški. Dziela padletkaŭ, jakija hladziać na bieł-čyrvan-biełyja šeści, paraskryvaŭšy ad zachapleńnia raty, dziela dziatvy, što ledź navučyłasia ŭ sadziku pa-biełarusku, dziela dvanaccacihadovych dziaŭčatak, jakich u škołach małodšyja dražniać za «kali łasku» — abdymiciesia, stańcie popleč, nie addavajcie na pataptańnie adziny Biełaruski Front. Nie šukajcie vorahaŭ siarod bratoŭ — fatalny vorah užo zasieŭ u kožnym z nas i paražaje rod z časoŭ mižsobnych mahnackich vojnaŭ; heta my sami biaskonca vyrakajemsia ŭsiaho śviatoha, dziela čaho pačynałasia Adradžeńnie. Zahlańma ž u samich siabie, žachniemsia, pračujma soram da horkich ślozaŭ — kab u vymytych vačoch azaryłasia kraina, kab nam ubačyć takija ščyryja, miłyja siabroŭskija abliččy i narešcie zrazumieć, što pieramoha pryjdzie da nas nie ź nianaviściu, a ź luboŭju.

Lipień 1999 h.


Клас
0
Панылы сорам
0
Ха-ха
0
Ого
0
Сумна
0
Абуральна
0