«Jak pracujem — tak i žyviem»

Napiaredadni vizytu Łukašenki na Blizki Ŭschod hazeta «Viesti», što vychodzić u Tel-Avivie pa-rasiejsku, nadrukavała jahonaje interviju. Och i lubiać ža ŭ nas niekatoryja svajo prastarekvańnie vydavać ledź nie za śviatoje adkryćcio...

«U nas niama ciesnych kantaktaŭ, i heta dziŭna: u Izraili žyvie amal sto piaćdziasiat tysiač našych habrejeŭ i sto tysiač žyvuć tut, u Biełarusi», — zaŭvažyŭ nielehitymny kiraŭnik krainy, jakaja tolki miesiac tamu padviała vyniki apošniaha pierapisu nasielnictva. «Naša Niva» ceły numar zrabiła pra toje, što za Łukašenkam kolkaść žydoŭ u Biełarusi źmienšyłasia ŭtraja — ad 100 da 28 tysiač, a Łukašenka hetych źmienaŭ i nie zaŭvažyŭ. Zrešty, čaho čakać u takim pytańni ad pryznanaha lidera pansłavizmu. Naturalna, jon nie vinavaty. «Ja nie mahu na siabie pryniać navat dolu viny za toje, što skłałasia takaja sytuacyja. Vinavaty, ja dumaju, usio ž druhi bok.» Musić, druhi bok cieraź siłu vyvozić ad nas našych žydoŭ, jakija dźvuma rukami čaplajucca za tutejšaje biaźbiednaje i biaśpiečnaje žyćcio.

Biełaruskija žydy ŭ Izraili, na dumku Łukašenki, «abaviazany i pavinny» dapamahać Biełarusi. Čamu? Tamu što, pa-pieršaje, ich radzima — Saviecki Sajuz, jany ciapier «praćvierazieli i prazreli, jakuju krainu zhubili»; pa-druhoje, biełarusy ratavali žydoŭ u vajnu, i ciapier žydy pavinny «adździačyć, adpłacić»; pa-treciaje, jany žyvuć lepiej, bahaciej za nas, a značyć, treba dzialicca. Dalej idzie kankretny zakid na adras biełarusaŭ. Bo, akazvajecca, «kožny narod žyvie tak, jak jon pracuje». Heta značyć, što žydy ŭ Izraili pracujuć dobra, tamu i žyvuć lepiej, a biełarusy-hultai biez Łukašenkavaj puhi ź miesca nie skranucca.

Papulisckija sentencyi nia majuć kankretnaha sensu. Niechta kaža, što «narod zasłuhoŭvaje tuju ŭładu, jakuju maje», abo što «nie narod dla ŭradu, a ŭrad dla narodu» i h.d. Łukašenka kaža, što «jak pracuješ, tak i žyvieš». Ludzi sami vinavatyja ŭ svajoj biednaści. Najvažniejšyja faktary ekanomiki — svaboda i razumnaje zakanadaŭstva — va ŭlik nie biarucca. Narod — bydła, voś jon tak i žyvie.

Hetkim ducham prasiaknuty i manaloh Łukašenki pra ŭłasnaje prezydenctva.

«I sapraŭdy: prajšło piać hadoŭ majho prezydenctva, mnie spoŭniłasia sorak piać. Pra toje, što ja zrabiŭ dobraha, havaryć nia budziem. Našmat važniej inšaje: što ja nie zrabiŭ drennaha z taho, što moh zrabić jak palityk.» Dyk čaho ž jon nie zrabiŭ?

Jon nie dapuściŭ baraćby za ŭłasnaść, raskołu ŭ hramadztvie i mižnacyjanalnaj dy relihijnaj roźni. Usia reč u tym, što nacyjanalny skarb Biełarusi za minułyja hady raskradaŭsia nie čužymi ludźmi, a — pad pilnym nahladam pieršaha prezydenta. I ŭžo ciapier hety skarb zmaleŭ nastolki, što nastupstvy Łukašenkavaha praŭleńnia buduć paraŭnalnyja z nastupstvami vajny, niedapuščeńniem jakoj jon tak hanarycca. Bo ŭ nas nia tolki ludzi pieratvarajucca ŭ žabrakoŭ, žabračkaju stała sama Biełaruś. «Tak, nas možna dakarać za toje, što ludzi našy jašče žyvuć biednavata. Žyvuć tak, jak pracujuć.»

Napiaredadni novaha hodu Łukašenka byŭ uražany tym, adkul u biełaruskich ludziej stolki hrošaj! I ŭ hetym «adkryćci» — poŭnaja padmiena paniaćciaŭ. Pa-pieršaje, prezydent musić viedać pra realnyja dachody svajho narodu i pra toje, adkul jany biarucca (a nie dapuskać, što narod pry žabrackim zarobku prykradaje); pa-druhoje, prezydent nia musić zazirać da ludziej u kišeni, bo heta prosta nieprystojna i prynižaje narod. Pa-treciaje, prezydent musić radavacca tamu, što realnyja dachody rastuć, a nie złaradztvavać z hetaje nahody, maŭlaŭ, jon viedaje pra dziališki svajho złodzieja-narodu, ale vielikadušna prymružvaje na heta vočy.

«Ja pryznaju, što my nie bahata žyviem, nia tak, jak žyvuć u Izraili. Ale prabačcie — jak pracujem, tak i žyviem... A pra toje, što ja zrabiŭ dobraha, niachaj kažuć potym...»

Aleś Kiebik


Клас
0
Панылы сорам
0
Ха-ха
0
Ого
0
Сумна
0
Абуральна
0