Letašni śnieh

Kancert polskich kampazytaraŭ-avanhardystaŭ u Mienskaj Filarmonii

Na našuju scenu zavitaŭ polski muzyčny avanhard! Kolki my jaho čakali? U sukupnaści — hadoŭ sorak. Za hety čas samyja nieciarplivyja paśpieli pamierci. Z Varšavy nadychodzili tryvožnyja viestki, byccam avanhard cicha kanaje i što navat jahony lider — Kšyštaf Penderecki — pierakvalifikavaŭsia spačatku ŭ zamšełaha retrahrada i ramantyka, a paźniej u dyryžora. Mienčuki pałochalisia i prasili načalstva pasłać najbolš pravieranych delehataŭ prosta ŭ Varšavu, kab tyja na miescy ŭpeŭnilisia, što z avanhardam usio ŭ paradku. Načalstva pasyłała, viadoma ž, kampazytaraŭ, a tyja viartalisia vielmi zadavolenyja pakupkami, zroblenymi ŭ varšaŭskich kramach, i ščyra apaviadali, što avanhard pakul što žyvy, ale vyhladaje žachliva — a značycca, chutka pamre. I tady našyja adepty sacyjalistyčnaha realizmu ŭžo napeŭna apynucca napieradzie samoha prahresu!

Ciapier vartaŭniki raniejšych dohmaŭ pieratvarylisia ŭ postmadernistaŭ, a najbolš sprytnyja ź ich ładziać svaje premjery na festyvali “Varšaŭskaja muzyčnaja vosień”, jaki šče niadaŭna byŭ kultavaj imprezaj centralnaeŭrapiejskaha avanhardyzmu. Navat byłaja manalitnaść Sajuzu kampazytaraŭ niezaŭvažna pačała traščać pa švach. Hadoŭ dziesiać tamu ŭ jahonych nietrach utvaryłasia asobnaja arhanizacyjnaja adzinka — Biełaruskaja asacyjacyja sučasnaj muzyki — jakaja źjadnała maładžavych nie-artadoksaŭ, što imknulisia zaviazać kantakty z Zachadam i dałučycca da ahulnaeŭrapiejskaje muzyčnaje płyni. I hetaja meta, u peŭnym sensie, była dasiahnutaja! U 1992 hodzie hrupoŭka BASM stałasia kalektyŭnym čalcom Mižnarodnaha tavarystva sučasnaj muzyki z centram u Amsterdamie.

A rešta Sajuzu kampazytaraŭ ci, dakładniej kažučy, Sajuz kampazytaraŭ jak arhanizm pradaŭžaje svajo isnavańnie va ŭmovach absalutnaj samastojnaści. H.zn., nichto ŭ śviecie jaho nie pryznaje z pryčyny jahonaj arhaničnaj źviazanaści z byłym kamunistyčnym režymam. Chacia apošnim časam Sajuz farmalna navat macnieje — abviaščaje prasłuchoŭvańni, ładzić dyskusijnyja kluby i stvaraje pierakanaŭčuju iluziju žyćcia. Moža, z hetaj ci inšaj nahody siabry BASMu zusim nie śpiašajucca pakidać staruju kampazytarskuju arhanizacyju. Pieravažnaja bolšaść BASMaŭcaŭ paprostu nie hatovaja pajści z-pad aficyjnaha dachu ŭ bieły śviet, dzie nia budzie zakupačnaj kamisii, tannaha kseraksu i inšych drobiaziaŭ, jakija nadta palahčajuć žyćcio kampazytara.

“A što ž polski avanhard?” — zapytajeciesia vy. Dyk voś, mienavita palaki — prytym avanhardysty — u svoj čas dapamahli našym ludziam trapić u amsterdamskaje tavarystva. Ciapier — praz vosiem hod — narešcie, naśpieŭ čas im, palakam, adździačyć.

Dziakujučy Polskamu instytutu ŭ Miensku apynulisia dźvie prykmietnyja asoby z polskaha kampazytarskaha asiarodku: staršynia Sajuzu polskich kampazytaraŭ, zahadčyk katedry kampazycyi Varšaŭskaj akademii muzyki Źbihnieŭ Bahinski i staršynia vykankamu Mižnarodnaha tavarystva sučasnaj muzyki, niaźmienny lider Polskaha tavarystva sučasnaj muzyki Zyhmund Kraŭze.

Bahinski dva hady tamu ŭžo naviedvaŭ Miensk. Tym razam Polski instytut naładziŭ jahonuju sustreču ź biełaruskimi kampazytarami i majstar-klasu dla kampazytarskaj moładzi ŭ pamiaškańni Sajuzu. Na hety zaklik pryjšło čałaviek piatnaccać-dvaccać — zbolšaha dziaŭčatki-muzykaviedki z kanservatoryi, jakim tre pisać dyplomnyja pracy. Kampazytaraŭ było piaciora ci šaściora; nu j, viadoma, nichto z našych “maładych hienijaŭ” nie prynios z saboju nijakaj partytury. Bahinski byŭ krychu rasčaravany, ale chutka suciešyŭsia, kali ŭ zali adšukaŭsia pierakładčyk, a taksama publika, hatovaja słuchać jahonyja biaskoncyja raspoviedy pra svaje ŭłasnyja tvory. Hetkim čynam nam udałosia pasłuchać nia tolki raspoviedy, ale i samyja tvory, jakija, miakka kažučy, akazalisia zusim nie takimi cikavymi, jak bajki pra ich. Moža heta byŭ zaŭsiodny admoŭny efekt “kanservavanaj muzyki”, bo na minułym tydni ŭ Filarmonii hety ž Fartepijanny kancert vydaŭsia ci nie najlepšym z usiaho, što tam prahučała.

Zyhmund Kraŭze ŭ 1967 h. zasnavaŭ słynny hurt “Varštat Muzyčny”, jaki ciaham nastupnych 25 hadoŭ specyjalizavaŭsia ŭ vykanańni najnoŭšaj muzyki. Kraŭze staŭsia pieršym polskim kampazytaram, jaki pasprabavaŭ siabie ŭ žanry performansu — u terminalohii samoha Kraŭze heta nazyvałasia “prastorava-muzyčnymi kampazycyjami”. Svaje solnyja imprezy jon pieratvaraje ŭ sapraŭdny teatar absurdu z adpaviednaj butaforyjaj i aksesuarami, nakštałt biełych palčatak na rukach. Časam Kraŭze ŭklučaje ŭ prahramu taksama j klasičnyja tvory, ale ŭ hrateskavaj formie. Usio heta dazvalała spadziavacca na cikavy vystup.

Pradčuvańnie śviata źnikła jašče ŭ toj momant, kali sp. Kraŭze źjaviŭsia na scenie — maładžavy, dziełavity, spartyŭny, bolš padobny da eŭrapiejskaha ŭradnika, čymsia da artysta. Jahony tvor padaŭsia davoli-tki zvyčajnym, niahledziačy na vykarystańnie nietradycyjnych instrumentaŭ: dvuch akardeonaŭ, dźviuch elektrahitaraŭ i troch saksafonaŭ. Jak i ŭ inšych tvorach, jakija vykonvalisia padčas imprezy, pa-za hrukatam arkiestru aničoha nie było čuvać. Časam składałasia dziŭnaje ŭražańnie: bačyš, jak pijanist štomocy kałocić pa klavišach, ale z-pad jahonych palcaŭ nie dachodzić anivodnaha huku. Jak u žudasnym śnie albo ŭ niamym kino. Ahulnaje ž pačućcio takoje, byccam avanhard nadakučyŭ nam jašče da taho, jak my ź im bolej ci mieniej paznajomilisia. Publika ŭ zali (siarod jakoj čamuści byŭ ceły ŭzvod bajcoŭ ź Ministerstva pa nadzvyčajnych sytuacyjach u plamistych farmiankach) ščyra sumavała.

Značnaja častka publiki pryjšła vyklučna pasłuchać dva tvory mienskaha kampazytara Aleha Sonina, hałoŭnaha inicyjatara imprezy. Sonin jak staršynia Biełaruskaj asacyjacyi sučasnaj muzyki ŭžo daŭno ŭstalavaŭ tryvałyja kantakty z Kraŭze i Bahinskim. Što ž datyčyć jahonych ułasnych tvoraŭ, dyk jany nia vielmi adroźnivalisia ad tvoraŭ haściej. Chiba što ŭ jahonaj Dramatyčnaj symfonii № 3 pad nazvaju “Kachańnie Sapfo” vykarystoŭvałasia nia tolki fartepijana, ale j čałaviečyja hałasy i navat meladeklamacyja. Narodnaja artystka RB Natalla Rudnieva musiła deklamavać nastupny tekst:

“Pomniš, kak ty lubił moi sładostrastnyje dvižienija?

Niet ot tiebia mnie pokoja.

Jazyka tvojeho prikasanije.

Stydno skazať, čto byvajet zatiem.

Niet ot tiebia mnie pokoja…”

Tut i arkiestar, i fartepijana razam upali ŭ taki ekstaz, što nivodnaha słova ŭžo nie było čutna. Raptam usio na sekundu prycichła, i prahučała apošniaja fraza:

“…płaču o našiej lubvi”.

Vieršy, viadoma ž, Avidyja, ale słuchać ich usio roŭna niejak niajomka. Asabliva pobač z vajskoŭcami z MNS.

Adzinym sapraŭdy pryjemnym zdareńniem padčas imprezy stałasia toje, što sp.Kraŭze ŭ karotkaj pramovie vysoka acaniŭ dyryžora našaha filarmaničnaha arkiestru Hienadzia Pravatorava. Pavodle słovaŭ Kraŭze, Pravatoraŭ — heta bujny artyst, jakich u siońniašnim śviecie zastałosia vielmi mała. Heta čałaviek, dla jakoha muzyka — adziny sens žyćcia, i znajomstva ź im vartaje taho, kab jechać u Miensk (i, jak vidavočna vynikaje z hetaje frazy, ciarpieć usie nievyhody mienskaha nadvorja, servisu i drennych rajalaŭ). My Pravatorava taksama lubim, tamu słuchać heta było vielmi pryjemna. Kab ža tolki nam navučycca lubić toje, što ŭ nas jość! A avanhard — jon prychodzić i sychodzić. Zusim jak letašni śnieh.

Julija Andrejeva


Клас
0
Панылы сорам
0
Ха-ха
0
Ого
0
Сумна
0
Абуральна
0