Na artykuł Vasila Dubiahi ź Miadziełu («NN» №24) prypomniŭsia vypadak, jaki skłaŭ peŭnaje staŭleńnie da vužakaŭ, što sielacca ŭ apuściełych chatach.

Adbyłosia heta, kali nie było mnie i dziesiaci hadoŭ. Cełaje leta pad jasnym soniejkam ja baviŭ ź siabrami ŭ vieski Kašavičy. Hulali ŭ roznyja zabaŭki i nia viedali j hadziny spakoju. Niejak chtości prapanavaŭ iści łavić vužakaŭ. Pajšli tady ŭ chatu dzieda Dzianisa, jaki dva hady na toj momant jak pamior. Nievialikaja chata stajała na ŭskrajku vioski. Čornaja, z zabitymi voknami, asiełaj strachoj, jana zajmieła niepryvabny, navat žachlivy vyhlad. Dzirka ŭ aharodžy, zarosłaja pa pojas ściažynka, akno. Leziem pa čarzie ŭsiaredzinu.

Sańka byŭ samy starejšy i śmialejšy za ŭsich, tamu mienavita jamu i vypaŭ honar leźci pa vužaku pad adzinokuju kanapu, što sumna ŭstalavałasia kala ściany.

— Aj! — Sańka z krykam adchapiŭ ruku i pamčaŭsia da vyratavalnaha akienca. Z-pad kanapy vialiki, doŭhi, z šypieńniem vypaŭz vuž i zastyŭ u pieraścierahalnaj pozie. Jak my rvanuli pa svaich chatach! Tolki nas i bačyli.

— Ba-bu-la! Tam u Dzianisavaj chacie vužak jak capanuŭ Sańku! — prycisnuŭsia ja bližej da babuli.

— A što vy tam rabili?

— My jaho złavić chacieli, vuža hetaha.

— Dyk nia prosty to vužak byŭ, jakich u lesie šmat, to vuž-vartaŭnik.

I babula, pasadziŭšy mianie pobač, raskazała padańnie pra vužakaŭ-vartaŭnikoŭ.

— Kali heta adbyłosia, nichto dakładna nia viedaje. Pamiraŭ baćka — i jaho rečy dy bahaćcie, zaroblenyja za žyćcio, pierachodzili da syna, a toj imi i karystaŭsia. Ale ź ciaham času ŭsio bolš i bolš synoŭ, kali vyrastali, pakidali svaich baćkoŭ dy sychodzili ŭ dalokija krainy. Pamiraŭ baćka, rečy dy bahaćcie jaho zastavalisia biez haspadara, i raściahvali ich roznyja ludzi pa svaich chatach. Pahladzieŭ Boh na toje, što niekatoryja tolki hetym i žyvuć, ničoha nia robiačy, paklikaŭ anioła svajho i kaža: «Chadzi na Ziamlu i barani nabytak sumlennych ludziej». Doŭha razvažaŭ anioł, u kaho b jamu pieraŭtvarycca, i vyrašyŭ, što lepš za vuža jamu nie znajści nikoha. Tak i staŭ jon vužom-vartaŭnikom. Šmat ich źjaviłasia z taho času. Poŭzajuć jany pa apuściełych chatach i ścierahuć usio, što tam zastałosia, ad zładziejaŭ. Niama ich tolki tam, dzie niačysty čałaviek žyŭ, dzie miesca zahavoranaje. Voś, vidać, vas hety vužaka taksama paličyŭ za zładziejaŭ i ŭkusiŭ Sašku, — skončyła babula.

Ja byŭ vielmi ŭražany hetym padańniem pra vužakaŭ-vartaŭnikoŭ. Ź ciaham času pačaŭ sumniavacca ŭ jaho praŭdzivaści, ale dakładna pamiataju, jak babula tym viečaram daŭžej maliłasia. Dy, vidać, nia prosta tak, bo niejki niby ciažar zvaliŭsia ŭ mianie z dušy paśla jaje malitvy.

Siarhiej Macko, Horadnia

Клас
0
Панылы сорам
0
Ха-ха
0
Ого
0
Сумна
0
Абуральна
0