Natatki z frantoŭ biełaruskaj infarmacyjnaj samablakady
Skarhi na niazručnaści, źviazanyja z «hetymi hranicami», — prerahatyva nia našaj hieneracyi: zvyčajna pra ich havoryć starejšaje pakaleńnie «savieckich ludziej». To im narody razłučyli, to spać nie dajuć — pašparty davaj… Adnak apošnimi hadami na pahraničny bardak volaj-niavolaj davodzicca źviartać uvahu. Jak vam, skažam, taki dyjałoh?
— Knihi vieziacie? Što ŭ knihach?
— Tvory.
— Chto aŭtar tvoraŭ?
— Franko.
— Suprać «baćki» piša?
— Dyk jon ža pamior!
— Nie poniał… Kak śmiejecie!..
Dziaŭčyna, što vyvučaje historyju ŭkrainskaj litaratury, hublajecca i nie znachodzić adkazu. Tut napierad vystupaje jaje spadarožnik, intelihientna-akularnaha vyhladu ścipły małady čałaviek, i vietliva kaža:
— Spadar lejtenant, havorka pra ŭkrainskaha piśmieńnika Ivana Franka. Jon pamior kala sta hadoŭ tamu. Heta klasyk, jak u nas Jakub Kołas. Prabačcie…
Ale spadar nie prabačaje.
Spadaru lejtenantu prykra. Tolki što biez čarhi mytniu prajšła kalona bajkieraŭ z Adesy. Šykoŭnyja «Charlei», bliskučyja šlemy — usio heta jašče tut, pobač. Bajkiery ź nieprychavanaj cikaŭnaściu sočać za razmovaj nieznajomych biełaruskich aŭtastopščykaŭ ź biełaruskim ža mytnikam. Jość takija ludzi cikavyja — aŭtastopščyki. Ja, naprykład, da ich nie adnošusia — lublu kamfort i stabilnaść. Tamu j dziŭlusia sa svajoj kalehi Ciny Kłykoŭskaj. Heta, darečy, jana ciapier viartajecca «stopam» z Kijeva.
Usie Cininy nabytki z kniharniaŭ susiedzkaje stalicy lažać ciapier pad nahami. Akuratna. Pa adnoj knižcy. Prosta na asfalcie. Pryhožym, bliskučym, mokrym…
Tolki što byŭ doždž!..
Spadar u formie kosa paziraje na adeskich bajkieraŭ. Jon razumieje, što ŭ jaho nikoli nia budzie «Charleja».
Ciapier jon razumieje jašče, što nie čytaje knih i heta ŭsie taksama zrazumieli. Tamu čałaviek u formie skupy na słovy.
Zatoje jakija heta słovy!
— Tak, što ŭ nas na kasetach?
Poŭny varyjant artukułu čytajcie ŭ hazecie "Naša Niva"
Taciana Śnitko