1968 h. Mielijaracyja pryjšła na Sporaŭskaje bałota. Fota z archiva aŭtara.

1968 h. Mielijaracyja pryjšła na Sporaŭskaje bałota. Fota z archiva aŭtara.

U centry Minska, na zadvorkach vialikich damoŭ, siarod pavucińnia prataptanych ściežak, što skaračajuć šlachi, prylapiłasia da cahlanaj ściany vysokaja hałubiatnia.

Kožny raz, prachodziačy mima, ja baču hałuboŭ, pasieŭšych na siedałach za vysokaj mietaličnaj sietkaj, zusim nie padobnych na rastłuściełych sabrataŭ, što akupavali płoščy i dvary Minska. Baču, kali ŭžo ciomna, śviet u ich dychtoŭnym, žaleznym domiku, baču mužčynu siaredniaha vieku, haspadara hetych zabytych sučasnym horadam ptušak.

Jašče niadaŭna ja bačyŭ jaho z chłopčykam, amal padletkam ź biezabaronna abłysiełaj, da siniavataści, hałavoj. Adnojčy chłopčyk niešta havaryŭ hałubam, i ŭ jahonych słovach ja pačuŭ paleskuju havorku — dziŭnaja piavučaja viaź ź biełaruskich, polskich, ukrainskich i ŭłasna paleskich vyrazaŭ i słoŭ. Hałuby cichim burkavańniem niešta adkazvali jamu na toj ža, jak padałosia, havorcy. I heta byŭ adziny vypadak z mnostva mahčymaściaŭ, kali ja, zbočyŭšy sa ściežki, moh biez bojazi padyjści, kab raspytać mužčynu i chłopčyka ab ichnim papiarednim, dalokim, pa ŭsim, ad staličnaha, žyćci. Žyćci, ad jakoha, zdavałasia mnie, tolki što i zastalisia hałubiatnia i hałuby. Ale nie advažyŭsia.

Potym ich nie stała, mužčyny i chłopčyka. Potym mužčyna źjaviŭsia adzin. Ja spyniŭsia navoddal. «Pamior, — vymaviŭ mužčyna, — biełaja kroŭ...»

Nie, ja tak i nie advažvajusia padyjści z razmovaj, kali baču jaho, nieruchoma i moŭčki siedziačaha na skryni za mietaličnaj sietkaj. I hałuboŭ, što taksama moŭčki i nieruchoma raśsielisia pa siedały.

Kali-niekali, praŭda, niechta z hałuboŭ uzmachvaje kryłami ŭśled...

Byŭ u maim žyćci jašče vypadak, kali ja chacieŭ, ale tak i nie advažyŭsia raspytać čałavieka ab jahonym minułym žyćci.

Toj vypadak byŭ u 1968-m. A čałaviekam była staraja ź vialikaj vioski Sihnievičy, što ŭ Biarozaŭskim rajonie, na ŭskrajku znakamitaha Sporaŭskaha bałota. Dakładniej, nie ź vioski, a z chutara niedaloka, ad jakoha zastalisia tolki pierakručanyja stvały hruš, reštki piečy, komin dy stary, mahutny, u try abchvaty, dub.

U tyja časy ci nie ŭvieś narod, asabliva kamsamolski, trośsia ad lichamanki mielijaracyi. I nie prosta mielijaracyi, a MIELIJARACYI PALEŚSIA. Heta siońnia strašnavata hučyć. A tady hučała natchniona.
Vielmi ŭžo karcieła vybłytacca z «spradviečnaj halečy i adstałaści».

Jany pracavali nibyta źviary, tyja sihnievickija kamsamolcy, razvaraciŭšy bałota z dapamohaj žaleznych hrukociačych strašydłaŭ. Ja pasialiŭsia ŭ ich pa hazietnaj spravie, dapamahajučy ŭkładvać drenažnyja trubki, abhortvać škłopapieraj švy pamiž imi dziela nadziejnaj filtracyi...

U pierapynkach, u cišyni čutny byŭ zvon prazrystaj vady, što imklivym ručajom ściakała ŭ mielijaratyŭny roŭ. A dalej — Jasieldaj, Prypiaćciu dy Dniaprom — u Čornaje mora...

A potym jany ŭzialisia za chutar. Ale ŭpiorlisia ŭ dub. Ja hladzieŭ, jak katavali jany jaho buldozieram z roznych bakoŭ, pakidajučy tolki nadrezy dy padranuju karu na stvały.

Voś tady ja i ŭbačyŭ staruju.

U niejkaj nieprytomnaści jana badziałasia pa chutary, jak badziajucca paharelcy pa papiališčy, niešta vyšukvajučy ŭ reštkach ad minułaha žyćcia. Ja, byŭ, kranuŭsia da staroj parazmaŭlać. Ale jana, nie zaŭvažajučy mianie, pavolna paviarnułasia da duba i raptam buchnułasia na kaleni, varušačy vusnami i raz poraz asianiajučy dreva kryžom...

Nu, jak tut było pieraškadžać?!

A chutka na vialikaj naradzie ŭ Pinsku, adkul raspaŭzałasia tady pošaść mielijaracyi, znoŭku viaščałasia ab «spradviečnaj halečy i adstałaści», hrymieli apładysmienty, pakul na trybunu nie padniaŭsia niejki vučony arnitołah, zusim zamuchryška pa vyhladzie, i nie zapłakaŭ pa šerych žoravach.

«Iznoŭ ptuški! — aburyŭsia Mašeraŭ. — Ab čym heta vy nam iznoŭ?!»

Mašeraŭ, mabyć, i padumać nie moh, što «spradviečnaja haleča i adstałaść» ad kiesaraŭ, a nie ad Boha — spradviečnaj paleskaj dryhvy...

Siońnia im, sučasnym kiesaram, iznoŭ pieraškadžajuć «ptuški», im iznoŭ nie cierpicca pahnać na bałoty, navat tyja, što adrodžany na srodki AAN, žaleznych strašydłaŭ i ŭbić čarnobylski koł u samaje serca naračanska-astravieckaha raju.

...Dva tabu zastalisia nam ad niadaŭnich biełaruskich trahiedyj —1968 na mielijaracyju Paleśsia i budaŭnictva AES. U inšych krain i narodaŭ jość, musić, svaje tabu. U nas — hetyja.

Anijakaja ŭłada, navat narod z refierendumam – ci ž tolki ab samahubstvie — nie vałodajuć pravam rasparadžacca Boskimi darunkami, dziakujučy katorym narod jašče žyvy i nie zhubiŭ kančatkova svaju havorku, pamiać i dušu.

...Nie, nie zvon prazrystaj vady ja čuŭ na Paleśsi amal paŭstahodździa tamu, a płač. I nie vady, adfiltravanaj da bieła, da adsutnaści žyćcia, a biełaj kryvi.

Ale i siońnia danosicca da mianie hety płač, kali prachodžu mima hałubiatni ŭ centry Minska i, nie ahladvajučysia, čuju ŭzmach hałubovych kryłaŭ uśled...

Клас
0
Панылы сорам
0
Ха-ха
0
Ого
0
Сумна
0
Абуральна
0

Chočaš padzialicca važnaj infarmacyjaj ananimna i kanfidencyjna?