Kali takoje zdarajecca, pierastaješ vieryć u najvyšejšuju spraviadlivaść, u Božuju zadumu isnavańnia hetaha śvietu, u abaviazkovuju pieramohu dabra nad złom.

Tym, chto viedaŭ Niamcova tolki pa intervju, navat ciažka ŭjavić, kolki ludziej mohuć skazać pra jaho vyklučna dobryja słovy biez pafasu i navat biez palityki. Tysiačy! Heta byŭ čałaviek-śviata, razumnik, fiejeryčny aptymist, u niejkim sensie palityčny Robin Hud, u isnavańnie jakich u naš čas prosta składana pavieryć …

I voś ciapier jaho niama. Zabity čatyrma strełami ŭ śpinu.

Zło zaraz pieramahło.

Nie budu kazać pra palityku, nie budu kazać pra tysiačy, dziasiatki tysiač, sotni tysiač ludziej, jakija ŭdziačnyja Barysu za toje, što jon byŭ. Skažu pra siabie.

U mianie na pamiać ad Niamcova zastaŭsia hadzińnik. Adnojčy tak atrymałasia, što prosta ŭ dzień naradžeńnia mnie treba było być u Maskvie. I prychapkam, vyjazdžajučy z domu, ja zabyłasia mabilnik. Hadzińnik nikoli nie nasiła, a tamu akazałasia ŭ Maskvie, absalutna dezaryjentavanaja ŭ časie.

Słova za słova i Barys kaža: «Lepš sama skažy, što tabie padaryć na dzień naradžeńnia. Inakš paviazieš u Minsk paŭtaramietrovuju matrošku».

Nu ja i skazała: «Hadzińnik. Jaki-niebudź samy prościeńki». Choć, ščyra kažučy, sama ja mieła namier kupić novy mabilnik. Ale paprasić telefon u jakaści padarunka paličyła niapravilnym, tamu što zanadta doraha. A hadzińnik, bo kapiejki kaštuje.

Praź niejki čas mnie byŭ z dobrymi pažadańniami ŭručany hadzińnik. Prościeńki, jak ja i prasiła. Biez navarotaŭ i cyhanščyny.

Kolki hadoŭ paśla taho prajšło, ja ŭžo dakładna nie skažu. Hod, dva, try… Ale adnojčy hadzińnik spyniŭsia i byŭ zakinuty ŭ niejkuju šufladku. Potym, raźbirajučy ŭsiaki chłam, ja navat chacieła jaho vykinuć, ale čamuści sama siabie spyniła: «A z čaho heta ja ŭsio vykidvaju? Ludzi ž niejak ramantujuć pałamać rečy…»

Zajšła ŭ Dom bytu, pakazała hadzińnik.

Na mianie tam pahladzieli, jak na durnicu: «My nie dapamožam».

– Što, adnarazovy?

– Žančyna, heta vaš hadzińnik?

– Moj…

– A vy na jaho hladzieli?

–???

– Nu, litarki nie sprabavali čytać? 

– Nie, - razhubiłasia ja. – Heta padarunak.

I ja, napeŭna, upieršyniu pahladzieła na hety hadzińnik nie jak na strełki, jakija pakazvajuć čas, a jak na hadzińnik.

– Jean Perret, - paćvierdziŭ hadzinščyk. - Numarny. Z capfirami. Vam nie da nas, vam u kramu šviejcarskich hadzińnikaŭ treba. Batarejku pamianiajuć.

Ja była ŭ šoku. Ja nikoli i nikoha nie razvodžu na darahija padarunki. A tut navat tołkam nie padziakavała čałavieku.

Dakładniej, potym užo padziakavała, ale mocna padazraju, što jon navat nie vielmi zrazumieŭ, za što.

Jon patelefanavaŭ, kali stała viadoma, što ŭ Minsku na akcyi pratestu paśla prezidenckich vybaraŭ zatrymali rasiejcaŭ. I dziaŭčyna siarod ich była. Jon prasiŭ u pieršuju čarhu pakłapacicca mienavita pra dziaŭčynu – pieradać na Akreścina vadu, rečy.

– Dy ŭ nas užo na kanviejer takija pieradačy pastaŭlenyja – usim pieradajuć, nie tolki svajakam i znajomym. Nie chvalujsia.

– Nie, ty prasačy. A to vašy tam durać, ličačy, što ŭsie ruskija – mudaki…

U hetym byŭ uvieś Niamcoŭ. Svoj i siarod aliharchaŭ, i siarod pijanieraŭ-revalucyjanieraŭ. Jaki ŭmieje vypić harełki z strajkoŭcami-šachciorami i kalekcyjnaje vino na karaleŭskim pryjomie. Zdolny rabić darahija padarunki biez nahody i patreby, i zabyvać pra heta. Dumać pra tych, kaho navat nie viedaje.

Čałaviek sa stryžniem, z paniaćciami pra dabro i zło. Vialiki aptymist i adčajny fatalist, napeŭna…

Siońnia zło pieramahło.

Barysa niama.

Hadzińnik idzie.

Клас
0
Панылы сорам
0
Ха-ха
0
Ого
0
Сумна
0
Абуральна
0

Chočaš padzialicca važnaj infarmacyjaj ananimna i kanfidencyjna?