Hetuju historyju raspaviadaŭ mnie krajaznaŭca z Astravieččyny Aleś Jurkojć

Na ramoncie varnianskaha kaściołu pracavała bryhada budaŭnikoŭ-vyšyńnikaŭ. Stavili novyja kryžy na viežy, ramantavali dach. I ŭ hetaj vyšynnaj bryhadzie vyłučaŭsia adzin budaŭnik. Niemałady ŭžo dziadźka. Jon pracavaŭ biez strachoŭki. Kali astatnija, maładziejšyja, nadziavali strachovačnyja pasy, jon – nie. Ni na pižona, ni na panciora dziadźka byŭ niepadobny. Svaju admovu ad strachoŭki jon patłumačyŭ padčas pierakuru. «Kab vyžyć». 

Jon nie daviaraŭ strachoŭcy ad samaha pačatku šabašnaj dziejnaści. Zaŭždy spadziavaŭsia tolki na svaju ŭvažlivaść. 

Ale adnojčy jon nadzieŭ strachovačny pas. U toj dzień dziadźka siadzieŭ na samym kańku vysačeznaha kaściołu. I ŭ niejki momant adčapiŭ karabin. Inakš było nie paviarnucca. Adčapiŭ mašynalna i zastavaŭsia ŭ peŭnaści, što jon na nadziejnaj pryviazi. Viadoma ž, zakon podłaści nie prymusiŭ siabie čakać. Vyšyńnik dazvoliŭ sabie astupicca i sarvaŭsia z kańka, nabirajučy chutkaść na baročnaj stromie. Dalacieŭšy da kraju dachu, budaŭnik zabalansavaŭ na kaściolnym hzymsie. Niby ptuška, adčajna machajučy rukami, kab prymusić cieła schilicca na bok vyratavalnaha dachu. I vyraŭniaŭšy raŭnavahu, budaŭnik zvaliŭsia sa stromy, paśpieŭšy ŭchapicca rukami za hzyms. 

Aleś Jurkojć viedaje sotni nievierahodnych historyj. I, napeŭna, kožnaja ź ich – hatovaja prypavieść. Byvajučy ŭ Varnianach, ja zaŭždy pačuvajusia zdarožanym hościem na chutary šlachcica Zavalni. Nia łaźnia, nie harełka, nia Hańniny prysmaki – hałoŭny pačastunak. Choć i heta ŭsio nieparaŭnalnaje. Hałoŭnaje – Alesievy historyi. I z časoŭ minułych, i ź niadaŭnich dzion. Lehiendy miascovaj šlachty i bytavyja pokazki z žyćcia miestačkoŭcaŭ. 

Słuchajučy Jurkojcia, ja kožnaha razu pierakonvaŭsia, što tam, dzie ludzkimi žarściami kiruje luboŭ i śmierć, dekaracyi nia majuć značeńnia. I varnianskaja vyspa z muravanaj viežaj ničym nia horšaja za Elsinor. 

Voś tolki zapisać hetyja historyi na dyktafon mnie nie vypadała. Bo Aleś strachavaŭsia. Čaho – ja zrazumieć nia moh. Bo kamu, jak nie jamu, znaŭcu kožnaha kamienia na Astravieččynie, raskazvać pra hety kraj? I kali ja bačyŭ jaho ŭ sinim kicieli, asacyjacyj sa Šcirlicam nie ŭźnikała. Naadvarot, ja radavaŭsia za naš mytny kamitet, dzie słužać takija patryjatyčnyja mytniki. Adnačasova spačuvajučy varnianskim dzieciam, jakija mahli b mieć takoha! nastaŭnika historyi.

Ja i paznajomiŭsia ź im, jak kažuć, pry vykanańni. Naprykancy 90-ch luboje pierasiačeńnie miažy było źviazanaje z abaviazkovaj praceduraj zapaŭnieńnia mytnaj deklaracyi. I addajučy svoj naśpiech zapoŭnieny kvitok vysokamu pryhažunu-aficeru, ja zusim nie čakaŭ pačuć ad jaho pytańnie. «Vy Źmicier Bartosik?» «Tak». «Heta vy na Radyjo Svaboda ŭ «Vostraj bramie» tak apantana zmahajeciesia za biełarušynu?» «Tak». «A heta vaša deklaracyja?» «Tak», – adkazaŭ ja mytniku čyrvaniejučy. Maja deklaracyja była zapoŭnienaja pa-rasiejsku. «Ale ž ja zapoŭniŭ na movie aryhinału», – upałym hołasam pieršaklaśnika, jaki nia vyvučyŭ uroku, pramiamliŭ ja. 

Paśla taho ŭroku, jaki daŭ mnie mytnik Jurkojć, ja ŭžo nie strachujusia rasiejščynaj pry kantakcie ź ludźmi ŭ formie. Kožnaha razu z radaściu adkryvajučy dla sabie – kolki ž patryjatyčnych sercaŭ bjecca za mundzirami pamiežnikaŭ i DAIšnikaŭ. Dziakujučy movie štrafy albo źnižalisia ŭdvaja, albo zusim admianialisia.

A toj jurkojcieŭski vyšyńnik z taho fatalnaha dnia ni razu nie nadzieŭ vyratavalnaha pasa. 

Niejak nie pa-biełarusku staŭ pavodzicca stary vyšyńnik. Bo sapraŭdnyja biełarusy vielmi ž lubiać strachavacca. Hetuju narodnuju rysu ŭmieje pachvalić pravadyr. Kolki razoŭ ja čuŭ jahonyja pachvały na adras mudrych biełarusaŭ, jakija nia kinucca na złom hałavy ŭ vir reformaŭ, a udumliva pakurać, sto razoŭ pamiarkujuć, siemdziesiat razoŭ admierać. I tolki tady!… Voś tolki hetaje «tady» nijak nie nadychodzić. 

Ad samaha pačatku demantažu SSSR Biełaruskaja Savieckaja Sacyjalistyčnaja Respublika pačała strachavacca. «Pierš pravier, a potym vier». I voś naciahnuty strachovačny pas savieckich symbalaŭ, adrodžanaha kamsamołu i leninskich subotnikaŭ. «Siem raz otmieŕ – odin otriež». I zaviazany jašče adzin vuzieł. Rasiejskaja mova stanovicca pa-sutnaści adzinaj dziaržaŭnaj. «Biaź miery niama viery». I nakinuty jašče ź dziasiatak pasaŭ u vyhladzie ŭsialakich «sajuznych hasudarstvaŭ» dy adekabe. Biełaruś zastrachavałasia ad samoj siabie tak nadziejna, tak apajasałasia strachoŭkami, što jany daŭno pieratvarylisia ŭ puty. I zusim zabyłasia jašče adna staraja prymaŭka. Siem razoŭ hladzi, a nazad nie viadzi. 

Adnojčy «savieckaja» strachoŭka nie spracuje. Ci chopić sprytu razbłytacca? 

U mianie ŭ pamiaci nie adna historyja ad šlachcica Jurkojcia. Ale chočacca, kab vy ich pačuli ad samoha apaviadalnika. Chutčej by. 

Клас
0
Панылы сорам
0
Ха-ха
0
Ого
0
Сумна
0
Абуральна
0

Chočaš padzialicca važnaj infarmacyjaj ananimna i kanfidencyjna?