Hlinišča prajechać, nie zaŭvažyŭšy jaho, niemahčyma. Bo ŭsie aŭtobusnyja prypynki pieratvoranyja ŭ karciny. Na adnym — partret Ivana Mieleža. Na druhim — biełaruskaje pole z pryhožaj dziaŭčynaj. Pryhožaj dziaŭčynie małaletnija amatary žyvapisu prymalavali vusy i rohi. Ale sapraŭdnaje charastvo nijakimi vusami nie sapsuješ.

Vulicy miastečka pryhažościu nie sastupajuć prypynkam. Z draŭlanymi fihurkami žyvioł, z dekaratyŭnymi chatkami i młynami.

Ad kampanii dobraŭparadkavańnia, moža, nie zastaniecca dobraha asfaltu, ale budzie šmat viasiołych skulptur i karcin.

Ja nia viedaju ŭ Biełarusi čałavieka, jaki b nia byŭ znajomy sa znakamitym ramanam Ivana Mieleža. Niechta čytaŭ, niechta kino hladzieŭ, niechta prachodziŭ u škole. Ale tych vobrazaŭ, namalavanych piśmieńnikam, tych biaskoncych bałot padarožnik užo nia znojdzie. Na hałoŭnaj płoščy Hlinišča ŭ cieni dreŭ staić akuratnaja draŭlanaja chatka pad naviutkim dacham z metaładachoŭki. Pierad chatkaj pomnik klasyku. Heta muzej Mieleža.

Siudy možna pryjechać i ŭ vychodny, i ŭ budzionny dzień. Zahadčyca muzeju Luboŭ Ruban, byłaja nastaŭnica rasiejskaj movy i litaratury, vielmi lubić haściej. I dziela ich hatovaja kinuć chatniuju pracu, kab chucieńka prybracca i pakazać usio, što cikavić padarožnika.

— Što tut sapraŭdnaha, ad Mieleža?

— Drukarka, kanapa, knihi ź jahonaj biblijateki, padpisanyja piśmieńniku. Potym jość palito, kapialuš, partfel.

— Na hetym «Undervudzie»?..

— Jon drukavaŭ «Paleskuju chroniku».

Siarod adzieńnia i mebli Ivana Mieleža najbolšuju ŭvahu pryciahvaje «Ŭndervud», na jakim pisalisia «Ludzi na bałocie». Sapraŭdny artefakt epochi. A Luboŭ Ivanaŭna miž tym pryniesła inšuju relikviju muzeju — aŭtohraf siońniašniaha pravadyra. Ja ŭžo nia pieršy raz chadžu pa śladach Alaksandra Ryhoraviča. Pravadyr vielmi lubić muzei biełaruskich tvorcaŭ. I paŭsiul zatrymlivajecca daŭžej, čym treba, i paŭsiul pakidaje svaje aŭtohrafy. Voś tolki čamuści niama paśla hetych vizytaŭ nijakich krokaŭ nasustrač biełaruskaj movie.

— Mielež prylataŭ siudy apošni raz 17-ha traŭnia 1976-ha hodu. Na viertalocie z Mašeravym. A 9-ha žniŭnia jon pamior. Hałoŭnyja hieroi jahonyja žyvuć u Karanieŭcy, u Kuraniach. Ale pratatypy ŭsie z Hlinišča. Pytalisia — čamu ty tak zrabiŭ? Jon ź piaci hadoŭ biehaŭ da dzieda ŭ Karanieŭku i tamaka žyŭ. Tam vakoł było bałota. Tam užo amal nikoha niama. Bałota daŭno asušanaje. U nas za Hliniščam usio paasušvali. Vada z kałodziežaŭ syšła. Ciapier u nas vodapravod! Iržavaja vada. Zatoje na miescy bałota zrabili sažałku. Lebiedzi žyvuć. Na rybałku navat z samich Chojnik pryjaždžajuć. Ale bałota niama. Navat film «Ludzi na bałocie» zdymali nia ŭ nas.

Ličbavaja epocha pryjšła i ŭ stary muzej. Pani Ruban uklučyła stary kamputar, jaki spačatku doŭha nie chacieŭ pracavać, a paśla vydaŭ stary videazapis apošniaj pramovy Ivana Mieleža pierad ziemlakami. Na ekranie havaryŭ vielmi chvory na vyhlad, niemałady čałaviek. Kali vyjści ŭ pakoj, dzie staić piśmovy stoł z «Undervudam», kab nia bačyć kamputara, a čuć tolki hołas piśmieńnika, dyk uražańnie budzie vielmi mocnaje. Asabliva kali słuchać, pra što jon havoryć.

«Ja adčuvaju, što tymi knižkami, jakija vy viedajecie, ja raskazaŭ tolki adnu tysiačnuju taho, što ja pieražyŭ, što ja bačyŭ u žyćci i što adčuvaje majo serca. Ja, słuchajučy vystupleńni, dumaŭ nie ab tym, što ja zrabiŭ. A ab tym, što ja straciŭ. Ab tym, što ja nia zmoh zrabić z pryčyny abmiežavanaści svajho talentu».

Jeŭdakija Čarniak žyvie na toj samaj vulicy, dzie žyŭ piśmieńnik. Toje, što baba Dunia — naščadak sapraŭdnych paleskich haspadaroŭ, adčuvaješ adrazu. Pohlad vialikich vačej uładarny, naŭprostavy. Hołas mocny, zahadny. Takoj i karony na hałavu nia treba, jana i ŭ prostaj sukiency karaleva. Jaje baćkoŭ vysłali ŭ pieršyja hady kalektyvizacyi. Im, možna skazać, pašancavała. Bo tady nie rasstrelvali. I jany paśpieli pierad vajnoj viarnucca.

— Rabili kałhasy. Maich baćkoŭ raskułačyli. Raskułačyli dzieda z babaj. U nas navat rabotnikaŭ nie było. Sami rabili. Zavieźli na Ŭrał. Dyk pa adnym paśla viartalisia. Mama kazała, jak viarnulisia, ni chaty, ničoha niama. A chatu zabrali. Kamsamolcy pasialilisia ŭ ichnaj chacie. Jany ŭstupili ŭ kałhas, dyk im dali humno staroje, i jany sabie chatu zrabili ź jaho.

— Paśla ŭsiaho pieražytaha ludzi vieryli ŭ kamunizm?

— Nie. Hetyja nia vieryli. Ni kamsamołu, ni… Jany tolki pracavali, pracavali i pracavali. Usio žyćcio.

Pamiatajecie, Mielež kazaŭ, što napisaŭ tolki adnu tysiačnuju taho, što moh napisać? Dyk voś, toje nienapisanaje dahetul žyvie ŭ pamiaci paleskich starych. Rodnuju siastru baby Duni baćki nie ŭziali ŭ ssyłku. A schavali ŭ svajakoŭ. Schavali ŭ bočcy. Ad aktyvistaŭ i kamsamolcaŭ.

— Soniu schavali ŭ bočku ź ziarnom. Kab nie znajšli. Kab nia vysłali ŭ Sybir. U ciotki ŭ susiedniaj vioscy. A jaje šukali.

— Nie znajšli?

— Nie. U ciotki zastałasia. Ciotka i hadavała. A vieźli, mama raskazvała, u takim tavarniaku — strašnaje dzieła. Tualety ŭ viodrach. Trasianie vahon, usio paraźlivajecca. A siońnia ž nam žyć dy žyć. Niama ni kamsamolcaŭ, ni kamunistaŭ.

— A vy čytali «Ludzi na bałocie»?

— Viadoma. Zarana jon pamior, toj Mielež. Kab jon daŭžej pražyŭ, dyk lepiej by što atrymałasia. Kab jon dažyŭ da našaha času, jon by bahata čaho napisaŭ. Było b nie takoje. Užo b było dyk było!

Ź jakoj emocyjaj, ź jakim vyrazam tvaru vymaŭlaje baba Dunia słova «kamsamolcy». Jak niešta samaje strašnaje. Heta recha tryccatych hadoŭ. I Mieležu ŭdałosia heta pieradać. U svajoj jak byccam by całkam savieckaj knizie. Pieračytajcie jak-niebudź staronki, dzie piśmieńnik apisvaje bureńnie ŭłasnych humnaŭ. Heta nia himn novamu žyćciu. Heta sceny apakalipsisu.

«Chaty byli na vostravie. Vostraŭ hety, praŭda, nia kožny pryznaŭ by za vostraŭ — ab jaho nia ploskalisia ni marskija, ni navat aziornyja chvali. Navokał adno hniła kupjistaja dryhva dy mokli panuryja lasy». Hety pačatak ramanu, zdajecca, niemahčyma zabycca ad pieršaha pračytańnia. Voś tolki znajści toj vostraŭ na Paleśsi ŭžo nie vypadaje. Tolki pahutaryć z tymi, chto na hetych astravach žyŭ.

Voś dźvie staryja hamoniać kala płota, niedaloka ad mieležaŭskaj chaty. Malvina Rašanok dy Volha Machnač. Malvina, uśmiešlivaja babulka, rodam z Maklišča, vioski, jakaja padpała pad adsialeńnie paśla Čarnobylskaj avaryi. I Hlinišča dla Malviny — choć niedalokaja, ale ŭsio ž čužyna.

— Usiaho dziesiać kilametraŭ. Dyk tut radyjacyi niama, a tamaka jość! Dy pryčapilisia i pavysialali. I tak paprapadali našy ludzi. Chto kudy pajechaŭ, i ŭsiudy paprapadali. Kaniečnie, raniej było ciažka žyć. Pojdzieš pa toje biednaje siena, dyk pa pojas u vadzie. A ciapier užo nia treba nam tyja karovy, užo nia zdolejem trymać.

A Volha Machnač, sumnaja chudarlavaja staraja, rodam z Karanieŭki, jakaja ŭ ramanie stała Kuraniami.

— Tady bahata chto ŭ kałhasy nie išoŭ. Išli biednieńkija. I tady praŭdy nie było, i ciapier jaje niama. Tady strašny čas byŭ, była haładoŭka, dyk niekamu kavałak chleba davali. A siońnia nie daduć, jak zastanieśsia hałodny. Stali bahatyry i nie daduć nikomu vady napicca.

Usio ž nia majuć racyi staryja nakont siońniašnich biełarusaŭ. I z hoładu pamierci nie daduć, i padniasuć nia tolki vady. I samaje jaskravaje śviedčańnie biełaruskaj spahady — heta staŭleńnie da biežancaŭ z Danbasu, jakich na Paleśsi za apošni hod źjaviłasia niamała. Ja pahutaryŭ z adnoj. Sofja Šelcik, maładaja kabieta, žyvie ŭ Biełarusi ŭžo hod. Pierajechała razam z mužam i dvuma dziećmi. Ich rodnaje siało Razdolnaje, što za 50 kilametraŭ ad Daniecku, trapiła adrazu ŭ epicentar vajny. I praz znajomych siamja Šelcikaŭ pierabrałasia ŭ Biełaruś.

— Toje, što hinuła mirnaje nasielnictva, — heta praŭda. I zahinuła vielmi šmat. U našym siale zahinuła čałaviek šeść. Z ukrainskaha tanka strelili pa mašynie. Adrazu try čałavieki zahinuli. Spačatku ŭ nas była ŭkrainskaja armija, paśla DNR zavajavała.

— Što vy možacie skazać pra Biełaruś?

— Ludzi tut cudoŭnyja. Kab da nas pryjechali ŭciekačy, dyk stolki dapamohi ad nasielnictva jany b nie atrymali. Jak nam dapamahali tut! I rečami, i drovami, i adzieńniem, i praduktami. Sami ludzi. Ad dziaržavy ŭsie ŭkraincy, jakija tut znachodziacca, atrymali domiki.

Sofja pracuje labarantkaj, spraŭdžvaje jakaść małaka. A muž jaje, adrabiŭšy hod traktarystam, siońnia ŭžo načalnik žyviołahadoŭčaha kompleksu. U ich jość vid na žycharstva. Biełaruskaja dziaržava buduje dla hetaj siamji dom. Što moža być lepiej? Ale Sofja nia viedaje dakładna, ci buduć jany zastavacca ŭ Biełarusi na stała. Čamu?

— Va Ŭkrainie ŭsio było na niekalki krokaŭ napierad. Što tyčycca biznesu, handlu. My ž nie pracavali na kałhas, na dziaržavu. My pracavali sami na siabie.

Karanieŭka, pratatyp Kuranioŭ, maleńkaja vioska ź niekalkich chat, staić nie na vostravie, a siarod asušanaj raŭniny. A pry ŭjeździe ŭ Karanieŭku raście vialikaja hruša. Staraja, što ŭ Aleksičach, vioscy pierad Karanieŭkaj, nabirała vadu ŭ kaloncy, raspaviała mnie pra tuju hrušu.

— Tam ihruša vialikaja. Voś tam Mielež usio ŭlublaŭsia. Heta ŭsio byli bałoty. Nikoli b mašynaj siudy nie zajechali. U pastałach chadzili, ale viasioła žyli. Žyłosia nam lepiej, čym ciapier. Ludzi byli družnyja, adzin da adnaho chadzili. A siońnia adzin z adnym havaryć nia chočuć. Ci čort u ich usialiŭsia?

Maja surazmoŭnica, Valancina Kanapielka, usio žyćcio prarabiła biblijatekarkaj. Jana cudoŭna viedaje nia tolki biełaruskuju, ale i suśvietnuju litaraturu. Ale toje, što jana raspaviała pra siabie i svaju siamju, pakul nie apisvałasia ni ŭ jakich knižkach. Jaje siamju mahli rasstralać adrazu paśla vyzvaleńnia ad hitleraŭcaŭ. Pa danosie. Što, maŭlaŭ, jaje baćka byŭ ułasaŭcam. Choć baćka vajavaŭ u savieckaj armii. Toje, što raskazvaje Valancina, padobna chutčej da kinascenaru, čym da praŭdy.

— Ja naradziłasia ŭ 38-m u śniežni. A jon u 39-m pajšoŭ u vojska. I skazali, što jon byŭ «ułasaŭcam». U mianie jašče brat byŭ z 30-ha hoda. I mianie, i mamu, i brata ŭziali ŭ Chojniki rasstrelvać. Tamu što vorah naroda baćka. I na stancyi Chojniki ŭziali jašče adnu siamju. Troje dziaciej i žančyna. I nas pastavili. Na rasstreł. I jedzie baćka z Brahina. Na biełym kani. Jon aficeram byŭ. Jon adprasiŭsia zajechać dadomu. Kali b jon na piać chvilin spaźniŭsia, nas by rasstralali. A tych rasstralali.

— A čamu jany siemji rasstrelvali?

— A što, ciapier nia mohuć rasstralać? Jak jon «vorah naroda», dyk ja vinavataja.

— Vas pavinny byli vysłać.

— Rasstrelvali.

— Heta byli ludzi ŭ formie?

— Nie. U cyvilnym. Jak siońnia pamiataju.

— Moža, heta było niejkaje biezuładździe?

— Nia viedaju. Skazali, što baćka — zdradnik radzimy i treba rasstralać. Nas usich i pastroili. I tych rasstralali. A moj baćka pryjechaŭ.

— Vy bačyli, jak ich rasstrelvali?

— Nie, nia bačyli. Nas užo zabrali. Jon byŭ z nami paŭtary hadziny.

— Jak jaho zvali?

— Łaŭrenci Kiryłavič Kavalenka. My stajali ŭ piaci chvilinach ad śmierci.

Heta vielmi važnaja detal. Rasstrelvali ludzi nia ŭ formie. I sudu nijakaha nie było. Niaŭžo heta rasprava partyzan nad kalabarantami? Ale dzieci… Ja šmat čuŭ samych nievierahodnych historyj pra vajennyja złačynstvy. Ale pad akupacyjaj. Nijak nie paśla vyzvaleńnia. Toje, što raskazvaje Valancina Kanapielka, — heta niešta zusim nievierahodnaje. I jak kazała baba Dunia? Zarana pamior toj Mielež? Sapraŭdy. Zarana.

Клас
0
Панылы сорам
0
Ха-ха
0
Ого
0
Сумна
0
Абуральна
0

Chočaš padzialicca važnaj infarmacyjaj ananimna i kanfidencyjna?