Anastasija Daškievič, hramadzkaja aktyvistka, u minułym adna ź lideraŭ «Maładoha Frontu».

Anastasija Daškievič, hramadzkaja aktyvistka, u minułym adna ź lideraŭ «Maładoha Frontu».

«Da ładna, Naścia, narmalnyja my,» — kazaŭ mnie ŭśmiešlivy małady AMAPaviec. Zvali jaho Vital. My niejak dziŭna, ale nienadoŭha apynulisia ŭ adnoj kampanii. Chłopiec jak chłopiec: lubiŭ pažartavać, ale byŭ niešmatsłoŭny. Byŭ słaby na vypiŭku i biljard.

Hety chłopiec adsłužyŭ u viadomaj vajskovaj častcy № 3214, pad kiraŭnictvam samoha Paŭličenki i paśla, jak šmat chto z tych, chto tam słužyŭ, pajšoŭ u AMAP. Źniešnie chłopiec całkam zvyčajny, mieŭ tolki adno vielmi jaskravaje adchileńnie — čas ad času źbivaŭ svaju dziaŭčynu. Biaz daj pryčyny, paśla lišniaj plaški, kałaciŭ svaju siabroŭku, razam ź jakoj žyŭ. A paśla niby ničoha i nie zdaryłasia: «Da ładna, nia leźcie, ja zaviažu».

Ja nia pamiataju, ci pisała siabroŭka zajavy ŭ milicyju (ja ŭžo i nie zadajusia pytańniem, čamu jany praciahvali być razam paśla takoha), ale pravaachoŭnyja orhany dakładna mieli spravu z hetym chłopcam. Niekali jahonaja dziaŭčyna raspaviadała, jak adnojčy da jaje na Niamizie padyšoŭ chłopiec spytacca: «Jakaja hadzina?», a Vital, jaki adychodziŭ ad šapika, biaź lišnich słovaŭ adrazu raźbiŭ chłopcu tvar. «Raŭnivy vielmi…» — apraŭdvała dziaŭčyna svajho hora-bojfrenda.

Mnie tady było hadoŭ 16, i ja jamu naŭprost kazała, što pa im płača turma, dzie jon musić być nie kanvairam z dubinkaju, ale aryštantam z rukami za śpinaj. Jon kazaŭ, saramliva pazirajučy mnie ŭ vočy: «Zaviažu, voś pabačyš».

Źniešnie jon padavaŭsia niakiepskim čałaviekam i vočy dołu nibyta z soramam apuskać umieŭ.

Skazaŭ mnie niekali tady: «Ja vyrašyŭ, Naścia, što budu bulbaj handlavać, ale ŭ AMAP bolej nie viarnusia».

Z toj kampanijaj los mianie bolej nia zvodziŭ, a voś ź Vitalikam niejak sustrelisia praz paru hadkoŭ u Pieršamajskim RAUSie. Čornaja kurtka, štany na bajcy, čornaja šapačka dy vysokija kirzačy. «O, Vitala, ja baču, ty znoŭ doma!» — nie strymałasia ja. I znoŭ: toj ža dobra znajomy saramlivy pozirk, vočy dołu.

Jon pavitaŭsia i adyšoŭ, pakul ja vyrašyła niejkija pytańni ź milicejskaj dziažurnaj słužbaj, chutčej za ŭsio, kab pieradać ježu i ciopłyja rečy dla zatrymanaha na toj čas Źmitra Chviedaruka. Vidać, ad pačućcia niajomkaści pierada mnoj, Vital paźniej usio ž padyšoŭ, kab skazać, što zatrymanaha chłopca nie vyzvalać i my jamu ničym nie dapamožam. «Heta i bieź ciabie jasna, Vital. Idzi da svaich». Bolej my ź im nie bačylisia.

Z hetym AMAPaŭcam — bolš nie bačylisia. Ale vypadak, kali brutalna źbili majho muža paśla adkryćcia pomnika Leninu kala MTZ pryhadaŭ mnie hetaje znajomstva. Raniej, kali «siłaviki» dziejničali žorstka pry zatrymańniach albo ŭ RAUSach ci aŭtobusach paśla akcyjaŭ, my niejak śpisvali heta na zahady. Maŭlaŭ, mahčyma jany ŭnutry puchnatyja kociki, a tut — im prosta zahadali. A ciapier pierakonvajusia, što nie.

I na źbićcio Źmitra zahadu nichto nie davaŭ: jon zanadta publičnaja persona, i biez uvahi žurnalistaŭ žorstkaść nia projdzie, a ciapier heta palityčna nia maje sensu.

Źbićcio i ździek dla supracoŭnikaŭ AMAPu — heta zvyčka, narmalny srodak kamunikacyi.

Dla AMAPu hvałt — heta nia prosta praca, heta faktyčna jak chobi.

«Hvałt — toje, što nam blizka» — možna było b raspaŭsiudžvać reklamnyja brašurki z takim słohanam.

Historyja Vitalika demanstruje, što admovicca ad hvałtu takim ludziam praktyčna nierealna, bo praktyka biespakaranaści robić jaho paŭsiudnym: doma, na vulicy, na pracy. Jany bolš nia mohuć inakš. Tamu ja nia vieru, što im patrebnyja zahady. Im prosta systema dała zialonaje śviatło na ŭsio toje biezzakońnie, jakoje jany čyniać.

Šmat, šmat pytańniaŭ… Jak u krainie ŭ centry Eŭropy, jakaja sprabuje chacia b źniešnie palapšać svoj imidž, dazvalajuć takija milicejskija biasčynstvy, pra jakija my čytajem u stužcy navinaŭ? Źbityja milicyjaj žančyny, padletki, žurnalisty, ravarysty…

I nia fakt, što sami achviary paśla nie apynucca za kratami, nibyta za hvałt suprać ludziej u pahonach!

Prykmietami «adlihi» dy «demakratyzacyi» u vačach mižnarodnych strukturaŭ, mieła b być nia tolki adsutnaść palitviaźniaŭ u krainie, ale jašče i ŭzrovień (realny ŭzrovień!) davieru nasielnictva da pravaachoŭnikaŭ.

A Vitaliku ja zyču pośpiechaŭ. Tamu što kali ŭ hetaj krainie pačnucca reformy, šmat kamu sa źniešnie ŭpeŭnienych u sabie maładych ludziej sa šklanymi vačyma, jakija niaśpiešna patrulujuć vulicy našych haradoŭ, daviadziecca šukać novuju pracu. A niekatorym — dobraha advakata.

Клас
0
Панылы сорам
0
Ха-ха
0
Ого
0
Сумна
0
Абуральна
0

Chočaš padzialicca važnaj infarmacyjaj ananimna i kanfidencyjna?