15-hadovy žychar Małoj Padziery na Słuččynie Daniił Ždanko nie pabajaŭsia kinucca ŭ pałajučy dom, kab vyratavać susieda. Jon vybiŭ uvachodnyja dźviery, ale nie zmoh uvajści praz dym, jaki vyrvaŭsia z pamiaškańnia jamu ŭ tvar. Valeryj Barcevič, što prajazdžaŭ mima, kiroŭca «hazieli» Słuckaha centra sacabsłuhoŭvańnia, vynies z pałajučaha doma napaŭžyvoha haspadara — 66-hadovaha Valeryja. Susiedzi i ŭdzielniki padziej raspaviali «Kurjeru», jak usio było.

Chłopčyk vučycca ŭ dziaviatym kłasie Słuckaj SŠ № 13. U aŭtorak, 8 studzienia, kala troch hadzin dnia Daniił viartaŭsia dadomu sa škoły. Jon išoŭ pa viaskovaj vulicy i, padychodziačy bližej, ubačyŭ, što haryć susiedskaja chata. Pobač stajali piaciora darosłych. Ź ich para pažyłych susiedziaŭ i troje maładych ludziej, jakija zdymali na telefon. Kali padletak zabieh u dvor, naziralniki stali kryčać, kab jon nie išoŭ u chatu. Mima prajazdžali ludzi, jakija prosta pytalisia, ci vyklikali pažarnych, i jechali dalej.

Daniił Ždanko kala doma, u jakim ledź nie zahinuŭ adnaviaskoviec. Fota: Volha Kananovič.

Z raskazu chłopca

Susiedka niešta kryčała, ale ja nie razumieŭ ničoha i nie viedaŭ, što rabić. A pobač z pałajučaj chataj biehaŭ sabaka. Ja viedaju, što sabaka biehaje tam, dzie jaho haspadar. Tady ja padbieh da doma i pačaŭ bić šyby pałkami i kryčać. Dumaŭ, što mianie niechta pačuje i adhukniecca. Potym darosłyja prapanavali mnie vybić dźviery, ale na dapamohu nichto nie išoŭ, — uspaminaje Daniił.

Chłopiec zrabiŭ niekalki sprobaŭ, kab vybić uvachodnyja dźviery. Kali jany ŭsio ž paddalisia, z prajoma vylecieŭ «zdaravienny» čorny kłub dymu, ad jakoha padletak staŭ kašlać. Źjaviŭsia nieviadomy mužčyna. Daniił kryknuŭ, što ŭ chacie niechta jość, bo dźviery byli začynieny znutry. Mužčyna nie razhubiŭsia i zabieh u pałajučy dom. U prajomie, amal la ŭvachodnych dźviarej, biez prytomnaści lažaŭ haspadar.

Z raskazu hieroja

Supracoŭnik sacyjalnaj słužby, kiroŭca «hazieli» Valer Barcevič byŭ u vioscy pa pracy razam z supracoŭnicaj. Kali jany viartalisia ŭ horad, na šlachu ŭbačyli pałajučy dom.

— Połymia było vielmi mocnaje i vysokaje. Mietra paŭtara-dva. Baču, ludzi stajać uzdoŭž darohi, kryčać, što ŭ chacie niechta jość. Ja pabieh z advarotnaha boku vierandy praz aharod. Pobač biehaŭ niejki chłopčyk, padletak mabyć. Ja adčyniŭ dźviery, ale z-za dymu nie było ničoha vidać. Stupiŭ dva kroki, natknuŭsia na čałavieka i vyciahnuŭ jaho na pavietra. Vyratavaŭ. Kali b ja jaho nie vyciahnuŭ, jon by zhareŭ, — raspavioŭ mužčyna ŭ hutarcy z karespandentam haziety «Kurjer».

Vieranda zharełaj chaty. Fota: Volha Kananovič.

Z raskazu susiedziaŭ

Susiedka Zinaida Valancinaŭna ŭ toj dzień padyšła da akna, kab pastavić na zaradku mabilny telefon. Žančyna ŭbačyła, što z susiedniaha doma valić mocny dym. Jana skazała mužu, što ŭ susieda pažar. Leanid Michajłavič adrazu vyklikaŭ MNS.

— My z mužam vybiehli na vulicu i ŭbačyli, što idzie Danik sa škoły. Ja paprasiła jaho pahladzieć, ci visić zamok z advarotnaha boku vierandy. Valera zvyčajna zachodzić praz zadnija dźviery, a napieradzie ŭ jaho zamok visić. Dania pajšoŭ adrazu ž i staŭ vybivać dźviery, a adtul dym słupam. A potym bačym, jedzie mašyna. My kiroŭcu stali kryčać, što ŭ chacie jość čałaviek. Jon pabieh i vyciahnuŭ susieda, — raspaviała Zinaida Valancinaŭna.

— Pažarnaja pryjechała chutka. Z samoj Niežaŭki za piać chvilin pryjechali. Małajcy! Valeru, kali vynieśli, u jaho adzin bok tvaru i ruka byli abharełyja. Kali b nie Danik, my b i nie viedali, što ŭ chacie niechta jość, — skazaŭ Leanid Michajłavič.

66-hadovaha Valeryja dastavili ŭ Słuckuju lakarniu z apiokami 2% tvaru druhoj stupieni i atručvańniem čadam.

Клас
0
Панылы сорам
0
Ха-ха
0
Ого
0
Сумна
0
Абуральна
0