Dla mnohich z nas hety hod staŭ hodam pieramohi — pieramohi nad rabstvam ułasnaj dušy. Na praciahu mnohich hadoŭ nas nie viali za cyvilizacyjaj. Nas pierakonvali, što biełarusy — narod, jaki chodzić pad bizunom. Što my nie zdolnyja samastojna prymać rašeńni i nieści adkaznaść za svaju budučyniu.

Ale navat na zakatanaj u bieton darozie prarastaje žyćcio. Tak u Biełarusi vyrasła pakaleńnie ludziej z novym pohladam na siabie, na krainu i na budučyniu. Pakaleńnie, jakoje hatova zmahacca za toje, kab «nie być skotam».

Samaje strašnaje, što za takim, zdavałasia b, ahulnapryznanym pravam iduć absalutna siaredniaviečnyja represii. Navat bolš. U nas stali aktualnyja teksty, napisanyja kala dźviuch tysiač hadoŭ tamu i źviernutyja da takich ža, jak i vy, pieršaprachodcaŭ i pradvieśnikaŭ svabody čałavieka i jaho prava na pavahu. Ja maju na ŭvazie teksty jevanhielistaŭ, jakija prakładvali šlach da sercaŭ i dušaŭ tych, chto znachodziŭsia ŭ rabstvie, i tych, chto zapisvaje ŭ sercach luboŭ da ludziej. Jany nieśli śviatło dabra, samapavahi i hodnaści, pryraŭnivajučy čałavieka da najvyšejšaj kaštoŭnaści.

Adzin z takich tekstaŭ, źmienieny i adaptavany mnoj pad siońniašniuju situacyju ŭ Biełarusi, ja chaču vam pradstavić:

Usie tyja, chto zastaŭsia ŭ zakładnikach siońniašniaj sistemy, tyja, chto pryniaŭ na siabie ŭdary dubinak i adčuŭ bol i žadańnie «ludźmi zvacca», tyja, chto addaŭ samaje kaštoŭnaje, što jość u čałavieka — žyćcio, molić vas, kab žadańnie svabody nie daremna było pryniata vami.

Pad udarami, u viaźnicach, u pracach, u łancužkach salidarnaści, u maršach padtrymki, u svaich paviedamleńniach.

U čyścini, u razvažlivaści, u vialikadušnaści, u dabryni, u ščyraj lubovi.

U słovie iściny sa zbrojaj praŭdy ŭ pravaj i levaj ruce.

U sumlennaści i abyłhanyja, pry hańbavańniach niespraviadlivych i pachvałach: usie nazyvajuć złačyncami, ale vy čystyja.

Vy nieviadomyja, ale ŭsie vas paznajuć; vas paličać pamierłymi i tymi, chto zdaŭsia, ale voś, vy žyvyja.

Vas karajuć, ale vy nie zdajaciesia i nie pamirajecie.

Vas abražajuć, ale vy nie apuskajeciesia da chłuśni ŭ adkaz i hańbavańnia; vy nie hanaryciesia bahaćciem, ale mnohich ŭzbahačajecie pačućciom svabody; vy nie chočacie vyhady dla siabie, ale vałodajecie kaštoŭnym pačućciom ułasnaj hodnaści.

Vam nie strašna ź ludźmi, ale vašy sercy pierapaŭniaje kachańnie.

U śviet śvietły i radasny, dobry i adkryty projduć i ŭsie biełarusy.

Nie schilajciesia pad čužoje jarmo dziejnaj ułady, bo jakija znosiny spraviadlivaści ź biezzakońniem? Što supolnaha ŭ śviatła i ciemry? Jak sumiaščalnyja kvietki, uśmieški i hvałt? Bo vy — nośbity svabody i pavahi.

Jak ža baluča i strašna, što źmiest takich tekstaŭ źbierahaje svaju važnaść u našaj krainie.

Ale nievierahodny honar i zachapleńnie vyklikajuć ludzi, jakija niahledziačy ni na što:

— pieramahli raba va ŭłasnaj dušy i zrabili krok nasustrač svabodzie;

— nie spałochalisia pahroz i publična vykazali svajo staŭleńnie da hvałtu i niespraviadlivaści;

— achviaravali svaim dabrabytam, svabodaj i navat žyćciom dziela taho, kab inšyja ŭzdychnuli poŭnymi hrudźmi čystaje pavietra vyzvaleńnia.

Usio zroblenaje vami — nie darma! My — razam, choć i nie zaŭsiody pobač. Nas — usio bolš i bolš!

Zmrok, złość i chłuśnia nie mohuć być viečnymi. Zapalenaje vami śviatło dabra i praŭdy nielha pahasić nie tolki ŭ vašych sercach. Jaho niemahčyma schavać ad vačej inšych ludziej. A značyć, śvitanak pryjdzie i aśviecić prastory našaj Biełarusi.

Клас
0
Панылы сорам
0
Ха-ха
0
Ого
0
Сумна
0
Абуральна
0