Ciažka nie pahadzicca sa spadaryniaj Dłatoŭskaj, jakaja nadrukavała sioleta ŭ trecim numary «Našaj Nivy» artykuł pad nazvaj «Džynsy — nie najhoršy varyjant». Ščyra kažučy, kali pisaŭ pra «džynsy» j «džynsu» na staronkach «NN», nie raźličvaŭ na surjoznuju palemiku vakoł tekstylnych vyrabaŭ dy ichnaha značeńnia ŭ historyi sučasnaści. Dalboh, zusim nie chaciełasia ni z kim spračacca nakont pradmietaŭ vopratki. Ale słova nie vierabiej! Vidavočna, maja ironija ŭ dačynieńni da džynsaŭ jak niejkaha symbalu nie była pačutaja, i aŭtar byŭ zaličany kali nie ŭ kontrarevalucyjanery, dyk u retrahrady, vorahi prahresu j mody. Zrazumieła, niama ŭ tym vialikaj biady. Ale ž razmova była nie pra vopratku...

Paholenyja čarapy

Adrazu adkryju vialikuju tajamnicu. Aŭtar hetych radkoŭ amal usio svajo śviadomaje žyćcio, hadoŭ z 14-ci, nosić džynsy. I moj syn taksama. I mahčyma, maja ŭnučka budzie ich nasić, kali padraście. Pavodle svajoj zručnaści džynsy — sapraŭdy hienijalnaja reč. Voś tolki nikoli mnie ci majmu synu nie prychodziła da hałavy, što nadzieć štany — značyć, ździejśnić hieraičny ŭčynak.

Prychodzić na pamiać epizod z majho školnaha malenstva. Niedzie na pačatku 1970-ch hadoŭ u škole, dzie ja vučyŭsia, zdaryŭsia skandalny vypadak. Niekalki chłopcaŭ-vypusknikoŭ — čałaviek šeść — pryjšli na zaniatki, adnolkava stryžanyja «pad nul». Pamiataju, jak jany stajali na školnaj liniejcy z absalutna łysymi, paholenymi čarapami, z zadavolenymi tvarami, ledź strymlivajučy ŭśmieški. Nastaŭniki byli ŭ šoku. Niekalki dzion zapar pierad tym jany patrabavali ad staršaklaśnikaŭ pastryhčy vałasy, bo jany padavalisia školnamu načalstvu zanadta daŭhimi. Takoj radykalnaj alternatyvy jany nie čakali j razuhubilisia.

Nasić pryčoski a-la «Bitłz» u škole za tym časam kateharyčna zabaraniałasia, heta ličyłasia idealahičnaj dyversijaj. (Hetaksama nie było čaho j dumać tady pryjści ŭ škołu ŭ džynsach.) A voś pra słova «skinhedy» tady jašče, mabyć, nia čuli ni školniki, ni navat bolšaść nastaŭnikaŭ. Inakš, viadoma, chłopcam ichny žart nie daravali b. A tak usio abyšłosia biez nastupstvaŭ. Školny vajenruk navat byŭ rady i staviŭ paholenych chłopcaŭ inšym u prykład: voś, maŭlaŭ, jak treba rychtavacca da słužby ŭ savieckim vojsku!

A chłopcy, biezumoŭna, pra vojska ŭ toj momant nia dumali. I dysydentami, zmaharami z savieckaj systemaj taksama siabie nie ličyli. Jany prosta zrabili ŭčynak, padparadkoŭvajučysia ŭnutranamu ruchu dušy, adčuŭšy siabie svabodnymi ludźmi.

Z taho času minuła bolš za tryccać hadoŭ. Zdavałasia b, usio viarnułasia da kanonaŭ tych 1970-ch hadoŭ. I palitynfarmacyi viarnulisia, i školnyja liniejki, i zmahańnie načalstva z «idealahičnaj zarazaj». I školniki pa-raniejšamu časam lubiać pažartavać ci pachulihanić. A častka maładoha pakaleńnia, zdajecca, adkryła dla siabie, što «farsić» možna nia tolki impartnaj vopratkaj, ale j pierajmanymi dumkami, ładam pavodzinaŭ, stylem žyćcia. Ich taksama, jak vyjaviłasia, možna prymiarać na siabie, jak tuju modnuju vopratku. Siońnia panasiŭ biaspłatna — zaŭtra vykinuŭ. Siońnia havoryš pa-biełarusku, zaŭtra staŭ darosłym, salidnym čałaviekam, zrabiŭ karjeru — i na movu zabyŭsia.

Śviečka ŭ kišeni

Vyjaviłasia, što być revalucyjaneram (a heta taksama zrabiłasia modnym u peŭnych kołach moładzi, dyj nia tolki moładzi) niaciažka. Dastatkova nadzieć džynsy ci zapalić śviečku ŭ aknie.

Vykažu tut svaju asabistuju dumku, jakuju nikomu, znoŭ ža, nie naviazvaju. Choć i razumieju, što ad abvinavačvańniaŭ u retrahradztvie j reakcyjnaści mianie heta ŭsio adno nie ŭratuje. Zapalić śviečki ŭ pamiać ab zahibłych abo źnikłych — reč vyskarodnaja. Možna skazać, što heta navat śviaty abaviazak dla kožnaha sumlennaha čałavieka, i dziakuj tym, chto prydumaŭ hetkuju formu salidarnaści. Ale abviaščać narmalny čałaviečy ŭčynak aktam hramadzianskaj mužnaści, padličvać kolkaść zapalenych śviečak u voknach, rabić z hetaha palityčnuju kampaniju niejak niepryhoža. Moža być, za minułyja hady krytery mužnaści źmianilisia? Viedaju, što žurnalistka Iryna Chalip mahła b pavučyć mužnaści mnohich maładziejšych za jaje prahresiŭnych žurnalistaŭ.

Uvohule, patłumačyć, čym mienavita niesympatyčnyja zhadanyja vyšej «akcyi salidarnaści», mnie ciažka. Pasprabujcie patłumačyć čałavieku, jaki chvalicca svajoj ścipłaściu j vysakarodnaśćiu, što jon pavodzić siabie niaścipła j nievysakarodna. Jon vas nie zrazumieje dy jašče ŭźnienavidzić, jak asabistaha voraha.

Albo pasprabujcie bajaźliŭcu skazać u tvar, što jon bajaźliviec.

Nazyvać usich, chto siońnia nosić džynsy, revalucyjanerami albo svabodnymi ludźmi — značyć, zajmacca imitacyjaj revalucyi, prafanacyjaj idei svabody.

Čamu b tady nie abrać, naprykład, u jakaści prykmiety revalucyjnaści akulary, kapialuš ci prosta najaŭnaść pad kapielušom hałavy.

Nichto nie spračajecca — u revalucyjaŭ pavinny być svaje symbali. Ale pierš čym jany źjaviacca, patrebnyja revalucyjnaja sytuacyja ŭ hramadztvie ci choć by revalucyjnyja nastroi. Ničoha padobnaha ŭ Biełarusi siońnia niama. Kab pierakanacca ŭ hetym, dastatkova adarvacca ad kamputara i zirnuć u akno.

Chutčej možna havaryć ab kontrarevalucyjnych nastrojach. Pakul balšynia ludziej, u tym liku maładych ludziej, maryć ab byłych savieckich paradkach i savieckim dabrabycie (harantavanaja zarpłata, kvatera, «biaspłatnyja» adukacyja dy medycyna, adpačynak u prafsajuznaj «zdraŭnicy»), ni ab jakoj elektaralnaj revalucyi nie davodzicca maryć. Bo mienavita ciapierašniaja ŭłada harantuje (ci choć by abiacaje) zachavańnie takoha «dabrabytu».

Raspluščyć vočy

Inšaja sprava, što ni revalucyja, ni jaje adsutnaść nia majuć prostaha dačynieńnia da stanu dušy čałavieka, jahonaj asabistaj svabody. Dokazam mohuć słužyć padziei 1991 hodu. Inakš jak revalucyjnymi ich nie nazavieš. Ale raspad SSSR i ŭtvareńnie niezaležnaj Biełarusi, skažam, adbylisia nasupierak voli miljonaŭ savieckich abyvatalaŭ albo, prynamsi, biaź ichnaha ŭdziełu. Na ich unturanaj svabodzie albo jaje adsutnaści revalucyjnyja padziei nijak nie adbilisia. Vychavanyja ŭ rabstvie, bolšaść ludziej zastalisia rabami. I nijakija džynsy ci inšyja aksesuary nia mohuć kampensavać adsutnaść unutranaj svabody.

Zdavałasia, praŭda ab stalinskim HUŁAHu i złačynstvach rasiejskaj imperyi raskryje vočy miljonam, i hetaja praŭda harantuje, što tyja złačynstvy nikoli nie paŭtoracca. Vočy miljonaŭ raspluščylisia... i abyjakava zapluščylisia znoŭ. U ich nie było patreby viedać. Nie było imknieńnia da svabody.

Mała skazać: «Svaboda. Praŭda. Spraviadlivaść». Treba adčuć hetyja słovy nia zvonku, a znutry, jak maralny imperatyŭ. I nijakija źniešnija symbali, navat samyja vysokija j śviatyja, sami pa sabie nam nie dapamohuć.

U pasrednaha amerykanskaha piśmieńnika Styvena Kinha ŭ adnym z fantastyčnych ramanaŭ jość niebłahi epizod, dzie śviatar sprabuje pieramahčy djabła z dapamohaj kryža. Ale paśla niekalkich sprobaŭ jon z adčajem pierakonvajecca, što jahonyja sproby marnyja: biaź viery ŭ dušy ŭkryžavańnie straciła chrosnuju siłu dy pieratvaryłasia ŭsiaho tolki ŭ miortvy kavałak dreva, što vyklikała ŭ praciŭnika djabalski śmiech.

Što ŭžo kazać pra symbali materyjalnaj kultury — takija, jak džynsy, da prykładu? Časam niepryjemna bačyć postać jakoj-niebudź raskaroŭlenaj žančyny ŭ džynsach, jakija ščylna ablahajuć jaje tłustyja kłuby. Jak kažuć u takich vypadkach u narodzie, «pasuje, jak karovie siadło». Hetak słova «svaboda» hučyć niepraŭdziva, navat nieprystojna ŭ vusnach niekatorych demakratyčnych kanydataŭ na prezydenta.

Iznoŭ pahadžusia: džynsy — nie najhoršy varyjant. Treba ž niečym i soram prykryć, i adsutnaść amunicyi razam z ambicyjami. Ale tolki nia treba spekulavać. Ni vopratkaj, ni paniaćciami. Chaj spačatku vyśpieje j narodzicca revalucyja. A ŭžo jak jaje nazvać — vyrašym jak-niebudź potym.

Fota Andreja Lankieviča

Клас
0
Панылы сорам
0
Ха-ха
0
Ого
0
Сумна
0
Абуральна
0