Viečaram 18 lutaha žurnalistka Taćciana Śnitko zaŭvažyła ślady ŭzłoma dźviarej svajho pryvatnaha doma ŭ Minskim rajonie. Za niekalki hadzin da hetaha susiedzi paviedamili jaje mužu ab tym, što kala ich varotaŭ stajała čužaja mašyna i kuryli troje ludziej u cyvilnym.
Niekalkimi dniami raniej inšyja adnaviaskoŭcy taksama kazali pra vizit troch ludziej u cyvilnym, padobnych na supracoŭnikaŭ śpiecsłužbaŭ. Jany raspytvali susiedziaŭ pra siamju, nazyvajučy proźvišča muža žurnalistki Źmitra Harbunova, ale susiedzi družna adkazvali, što nie viedajuć, dzie jon žyvie.
Pa słovach Taćciany Śnitko, drobnyja niepaładki z uvachodnymi dźviaryma jana zaŭvažyła jašče ranicaj 17 lutaha, kali išła na pracu. Ale śpisała ich na vypadkovaść i prosta zamknuła inšyja dźviery, što viaduć ź vierandy ŭ dom. Nazaŭtra, da jaje ździŭleńnia, tych niepaładak užo nie było, i haspadynia zabyłasia pra hety vypadak. Ale viečaram paśla pracy ŭžo byli paškodžanyja inšyja dźviery.
«Ja pabačyła, što jany ščylna nie začyniajucca, bo tyrčać vyvinčanyja šurupy,
— udakładniła žurnalistka. — Pa vynikach apytańnia, nichto z maich členaŭ siamji hetaha nie rabiŭ. Naš
«Dumaju, meta śpiecsłužbaŭ — u našuju adsutnaść pasprabavać znajści kampramat na inšych ludziej, vierahodniej za ŭsio — źviazanych sa štabam Sańnikava, u inicyjatyŭnuju hrupu jakoha ŭvachodziŭ moj muž, — ličyć Taćciana. — Adnak ja nie vyklučaju i pravakacyj suprać nas samich».
Padčas