Pa hałoŭnych vulicach viosak Vańkaŭščyna i Łysaŭščyna, jakija znachodziacca niedaloka ad spartyŭnaha kompleksu «Stajki», u chutkim časie kruhłasutačna pačnuć chadzić hruzaviki. Užo pačałosia budaŭnictva darohi, jakaja budzie ščylna prylahać da płatoŭ chatnich haspadarak. Niekatorym navat daviadziecca pieramiaścić častku płota, bo daroha pojdzie praz aharod.
Ci ŭ našaj krainie ziamli mała, ci ludzi ŭžo ničoha nie vartyja? Čamu darohu dla hruzavikoŭ kładuć… pad samymi voknami?..

Pryčyna vielmi prostaja. Piasčany karjer, jaki byŭ u niekalkich kiłamietrach ad viosak, zakryvajuć, a novy karjer vyrašana zrabić litaralna za Łysaŭščynaj. Darohu da jaho prakładvajuć pa pryncypie «jak praściej».

Nikoha nie chvaluje i nie cikavić, jak pad pył i hrukatańnie hruzavikoŭ buduć žyć ludzi.



Łysaŭščyna znachodzicca ŭ malaŭničym miescy na bierazie Śvisłačy. Ciapier tam budujecca most, kab hruzaviki ź piaskom mahli prajechać da novaha karjera. Ludzi sabrali bolš za 70 podpisaŭ, źviartalisia va ŭsie instancyi, u tym liku i ŭ Administracyju Alaksandra Łukašenki, patrabujučy spynić budaŭnictva darohi praź vioski.

Ludzi prasili čynoŭnikaŭ adnavić staruju davajennuju darohu, jakaja znachodzicca niepadaloku, — jeździačy pa joj, mašyny nikomu nie buduć pieraškadžać.
Ale da kaho ŭ Biełarusi moža dakryčacca prosty čałaviek?

Miascovy žychar Hienadź Sianiuta pastaviŭ svoj podpis siarod inšych, chto skardziŭsia ŭ šmatlikija instancyi. «Razumiejecie, dla ich heta samy prosty šlach. Pra ludziej nichto nie dumaje. Naadvarot, nam cynična adkazali, što voś hetaje budaŭnictva adbyvajecca z metaj… palapšeńnia transpartnych znosin pamiž vioskami!..

Vuń na tym bierazie rečki znachodzicca maleńkaja vioska, i na jaje na ŭsiu dobra kali jość try aŭtamabili. A 

budaŭnictva mosta budzie kaštavać kala 8 miljardaŭ rubloŭ, dy jašče na hety ŭčastak darohi kala 15 miljardaŭ zakładziena.
Skažycie, jaki kłopat! U čas kryzisu nie škada im takich finansavych srodkaŭ dla maleńkaj viosački, jakoj, darečy, hetaja daroha prosta da lampački! Nasamreč, usio tut davoli prosta. Inviestaru patrebny piasok dla budaŭnictva. I navošta jamu niešta adnaŭlać, kali možna jechać praź dźvie vioski, i niavažna, jak tam ludziam budzie. Naplavać na narod zusim», — aburajecca spadar Sianiuta.

U Łysaŭščynie zastałosia niašmat karennych žycharoŭ. Staražyłami tut ličać tych, chto hadoŭ 20 tamu pasialiŭsia ŭ vioscy jak dačnik. Ludzi nabyli ŭčastki, źnieśli staryja damy, pabudavali novyja. Niekatoryja zrabili rekanstrukcyju damoŭ svaich baćkoŭ, jakich užo niama ŭ žyvych. Asnoŭny kantynhient — heta piensijaniery.

«Viedajecie, my ž žyli ŭ Minsku, — raskazvaje miascovaja žycharka Alena Novikava. — Ale ja kvateru pakinuła dzieciam, ciapier jany ŭsie da mianie siudy pryjazdžajuć. Unuki ŭsio leta sa mnoj. I što ciapier? Tudy-siudy dzień i noč mima voknaŭ buduć chadzić samazvały ź piaskom?! Čamu nas nichto nie choča słuchać?

Ja ŭžo maŭču, što ŭsio bližej da našych viosak padbirajucca adstojniki z kanalizacyjaj.
Kali adtul viecier dźmie, to pach — sami adčuvajecie jaki. A ciapier jašče i heta. Što nam rabić?.. Jakoje vyjście?..
Jany dumajuć, što kali my piensijaniery, to nam užo niadoŭha na hetym śviecie i tak zastałosia?..
Mo i tak. Vuń, mohiłki pobač, daloka nas nieści nie daviadziecca».

Susied Aleny Alaksandr Bury ledź strymlivaje ślozy: «Bačycie, jak jany pačali padrychtoŭku?

Ja pasadziŭ ź ziarniatkaŭ aleju kaštanaŭ. Dreŭcy padraśli ŭžo, stali pryhožymi maładymi drevami… Śpiłavali i ŭsio!
Navat nie papiaredzili. Voś tut šypšyna ŭzdoŭž płota na vulicy była — i ź joj toje ž… Tak kryŭdna! Ja navat zapłakaŭ, kali ŭbačyŭ. Jak ža tak možna? Vuń u samym centry vioski mohiłki. Tam jość pachavańni polskija ad 1903 hoda. Dyk jany płanujuć ŁEP praz mohiłki. Značyć, i tam śpiłujuć usie drevy. Dy što drevy?!
Bačycie, vuń raźmietku ŭstalavali — buduć častku mohiłak znosić.
A što im? Tym bolš što niama ŭ žyvych užo i dziaciej tych, kaho tam pachavali. U nas nichto i pra žyvych ludziej nie dumaje, a tut niabožčyki…»

Karennaja žycharka, kaliści člen zbornaj SSSR pa łyžach, a ciapier piensijanierka Halina Okur z bojem zapisałasia na pryjom u Administracyi Alaksandra Łukašenki. «Spačatku mianie nie chacieli zapisvać, ale ja tady skazała, što budu źviartacca praz Sportkamitet — jak vieteran sportu. Ledź zapisali. Ale na pryjom ja ŭsie roŭna nie patrapiła. Heta ž treba! Tak pieražyvała z-za hetaj sustrečy, što za dzień da pryznačanaj daty mnie stała kiepska i ŭračy zabrali mianie ŭ špital. Navat nie viedaju, što ciapier budzie. U nas tut vialikaja prablema zaŭsiody była (navat kali jašče maje baćki žyli) — heta vada. Dastatkova było nievialikaha daždžu — i nas zataplivała. Što my tolki nie rabili! Narešcie pasadzili nievialiki park, i drevy stali zaminać vadzie. Tam pastavili stoł dla tenisa, baskietbolnyja karziny paviesili, zrabili turniki… Usia moładź tam źbirałasia. A ciapier hetyja budaŭniki pryjechali i, nikomu ničoha nie kažučy, za paru hadzin śpiłavali drevy. Usio źniščyli! I heta ž tolki pačatak.

Hladzicie, jaki katedž pryhožy. Čałaviek nabyŭ jaho dla svajoj siamji, u samym malaŭničym miescy… Raptam pryjazdžaje, a kala doma — pustyr, brud, niejkija šłanhi, buldoziery… Pad samy płot jamu ŭsio pobač źniščyli. Prosta škada čałavieka, jon ža takija hrošy zapłaciŭ!.."

Nie časta ŭ Biełarusi možna sustreć ludziej, jakija hutarać z žurnalistam emacyjanalna, achvotna i adkryta. Tut nie taja situacyja. U ludziej sapraŭdy nakipieła.

Da našaj razmovy dałučajecca Valancina Buraja: «My ŭsie hrošy niekali tracili, kab pabudavać tut damy, upryhožyli ŭsio vakoł, pasadzili drevy… Siudy našy ŭnuki pryjazdžajuć, dzieci. A ciapier my ŭžo piensijaniery, i pabudavać dom u inšym miescy my prosta nie ŭ stanie. I sił užo niama, i hrošaj takich niama. Hetyja damy pradać možna tolki vielmi tanna: chto ž zachoča, kab śmiardzieła fiekalijami dy jašče mima voknaŭ hruzaviki šmyhali?..

Zaraz nam skazali, što stary karjer buduć kanalizacyjaj zapaŭniać. Maŭlaŭ, takim čynam reljef raŭniajuć. Nu jak zmahacca?
I z hetaj darohaj prosta biada! Ułady dajuć niejkija adpiski, chacia značna tańniej było b adnavić davajennuju darohu. Ale tańniej dla ich nie značyć praściej. Voś heta sapraŭdy jaskravy prykład kłopatu pra narod».

Pakul my razmaŭlali z aburanymi viaskoŭcami, źjavilisia i budaŭniki. Słova — za słova… Maje surazmoŭcy pačali raspytvać, ci chutka praviaduć hetuju darohu. Tyja paviedamili, što adkazvajuć tolki za budaŭnictva mosta praz rečku. Skazali, što pavinny paśpieć za piać miesiacaŭ. I raptam pačali spačuvać ludziam…

Sapraŭdy, stalicy patrebny piasok dla budoŭlaŭ. Zrazumieła, što dla ekanomiki lepš, kab karjery raspracoŭvalisia jak maha bližej da horada. Žychary heta sami dobra razumiejuć i nie suprać, kab za rečkaj pracavaŭ karjer. Jany tolki prosiać zrabić tudy inšuju darohu. Ale nichto nie hatovy ich pačuć… Nichto navat nie choča ich pačuć!

Клас
0
Панылы сорам
0
Ха-ха
0
Ого
0
Сумна
0
Абуральна
0

Chočaš padzialicca važnaj infarmacyjaj ananimna i kanfidencyjna?