Ci davodziłasia vam zadumvacca nad spałučeńniem niespałučalnych słoŭ?

Nu, voś uziać, naprykład, Pieršamaj. Tak by mović, «prazdnik truda».

«Prazdnik» — ad słova «prazdnyj», ni ź jakoj spravaj, ni ź jakim dziejańniem nie źviazany. Jaki «trud»? Hulaj, duša!..

Na biełaruskaj movie — śviata, śviaty dzień... Słova ŭzvyšanaje, duchoŭnaje, pracavać u taki dzień — vialiki hrech. Jašče bolšy — «hulać», badziacca biez mety...

U savieckija časy, kali pieršamajskaje badziańnie źbivałasia ŭ kałony, nichto nie advažvaŭsia nazyvać jaho «narodnym hulańniem».
Chacia mienavita takim jano i było, kali narod, razyšoŭšysia pa kvaterach i chatach, pravodziŭ u historyju čarhovuju nahodu rassłabicca dy pasłuchać kazku ab tym, jakoje nievierahodna dobraje žyćcio čakaje jaho napieradzie...

Ale ž nie ŭsio tak prosta było ŭ savieckija časy. Asabliva dla tych, chto ich pomnić.

Voś staraja fotakartka, adna ź niešmatlikich ad davajennaha žyćcia baćkoŭ. 1939-y, pieršamajskaja demanstracyja. Fon — apošnija pavierchi Doma ŭrada, vysoka nad hałovami partret čałavieka z vusami. Bačny tolki nizki łob i vusy, ale ŭhadvajecca biespamyłkova. A napieradzie — maładyja mužčyny i žančyny ŭ doŭhich palito, kročać viesieła, razmašysta, volnym krokam. Nie maršyrujuć — kročać pad muzyku, heta bačna pa zdymku, navat čutna: «...vstavaj, nie śpi, kudriavaja…»

Kolki ni hladžu na hety zdymak, nie mahu zrazumieć, jakomu cudu tak ščyra radujucca hetyja ludzi, radujecca baćka, katory na bolšaści inšych zdymkaŭ ź siamiejnaha archiva zadumienny, navat sumny...
Razumieju — małady, usiaho 25, pobač žančyna, katoruju jon kachaje, siabry, kalehi... Śviata, u rešcie rešt, Pieršamaj!

Ale ŭžo dva hady, jak u Kazani raździorta siamja starejšaha brata — sam rasstralany, žonka na Kałymie, małaletnija dzieci, siastryčka z bracikam, raśpichany pa dziciačych damach u roznych kancach SSSR...

I ŭsio ž jość u tym zdymku adna niezaležnaja ad času padrabiaznaść, jakaja, moža, bolš za baćkoŭskuju viesiałość nie daje mnie spakoju: usie jany, maładyja mužčyny i žančyny ŭ doŭhich palito, iduć, uziaŭšysia pad ruki. Ich jašče mnoha, u tym łancužku, amal usich ja viedaju — i tych, kaho vybiła vajna, i tych, chto dažyŭ da siaredziny majho ŭłasnaha žyćcia. I viedaju, što, kali b hety łancužok razarvaŭsia, ja nie vyžyŭ by. Mahčyma, i nie źjaviŭsia b na śviet...

Vialikaja siła — čałaviečaje siabroŭstva i salidarnaść pamiž ludźmi!

...Ci isnuje ŭ našym sioniašnim hramadstvie chacia b łancužok salidarnaści?

Na čałaviečym uzroŭni tak, isnuje. Ludzi, dziakuj Bohu, jašče nie pazbavilisia imknieńnia i zdolnaści dapamahać adzin adnamu, asabliva kali razmova idzie pra vyratavańnie žyćcia.

Čamu ž na hramadskim uzroŭni panuje ŭsieahulnaja abyjakavaść?

Adkul jano, heta biaskoncaje maŭklivaje čakańnie taho, što niešta pieramienicca ŭ lepšy bok — ci samo, ci prapahandysckimi namahańniami ŭłady, ci z dapamohaj vonkavych dabradziejaŭ?

Na moj rozum, u hetaj sumnaj źjavy adna krynica — strach. Strach pierad uładaj i strach pierad niezaležnym žyćciom.

Niaŭžo francuzy, niemcy, ispancy dy turki žyvuć biadniej, horš za nas, kali vychodziać 1 maja na šmattysiačnyja demanstracyi ŭ abaronu svaich pravoŭ?!

Čamu ž my, jakija žyviom nie ŭ biespavietranaj prastory, navat nie za «žaleznaj zasłonaj», jak u kolišnija časy, takija abyjakavyja da ŭłasnaha žyćcia? Moža, nas nie chvaluje niastrymny, jak nidzie, navat u krainach SND, katastrafičny rost cenaŭ, padzieńnie realnych zarobkaŭ, piensij, sapraŭdnaje, a nie statystyčnaje biespracoŭje?

Chvaluje, biezumoŭna. Ale ž vyjście šukajecca nie ŭ salidarnym supracivie, a ŭ prystasavańni da žyćcia na kirujučym łancuhu ci, što tyčycca moładzi, usio čaściej za miažoj.

A što apazicyja? Što niezaležnyja prafsajuzy? Niešta varuchnułasia na levym uskrajku, dy znoŭ prycichła... Jak čort ad ładana apazicyja biažyć ad usiaho savieckaha, zabyŭšysia, što 1 maja — daloka nie savieckaja pa svajoj sutnaści tradycyja.

Nidzie ŭ śviecie i nikoli, pačynajučy ad 1886 hoda ŭ Čykaha, 1 maja nie było śviatočnym dniom. Tolki Dniom salidarnaści — samaj mocnaj zbroi pracoŭnych u zmahańni za svaje pravy.

Strašnaje słova — salidarnaść.

Strašyć uładu, pałochaje ludziej, naściarožvaje apazicyju...

Takoje strašnaje, što navat vykraślena z sutnaści Pieršamaja... z užytku... z žyćcia.

Hladzieć taksama:

Miesca ŭ historyi

Pamyłka mera

Byłyja mohiłki

Mima Tanka, albo Niepračytany vierš

Клас
0
Панылы сорам
0
Ха-ха
0
Ого
0
Сумна
0
Абуральна
0

Chočaš padzialicca važnaj infarmacyjaj ananimna i kanfidencyjna?