Ź niejkaha času ŭ našaj prozie źjaviŭsia novy žanr — apovied (niekatoryja pišuć «apoviad»). Samo słova hetaje pajšło hulać paśla recenzii Siarhieja Dubaŭca na knižku Viačasłava Dubinki. Recenzija taja drukavałasia bližej da siaredziny 1980-ch i mieła zahałovak «Apoviad havarkoha dziadźki». Pamiataju, što my, limaŭcy, nie vielmi chacieli puskać recenziju z hetkim słovam u śviet, ale potym vyrašyli: niachaj idzie. I «apovied» staŭ słovam-vyznačeńniem žanru. Žanr hety nielha nazvać apaviadańniem. Tak, niešta nieakreślenaje.

Ryzyknu i napišu: ciapierašnija maładyja prazaiki nie ŭmiejuć pisać apaviadańni — i siužetnyja (a pravilniej — fabulnyja), i «bieśsiužetnyja».
«Zakrucić» fabułu treba ŭmieć. Ci nie apošnim fabulnym navielistam, ab tvorach jakoha «havaryli ŭsie», byŭ Uładzimir Arłoŭ. «Pra ništo» taksama treba ŭmieć napisać. Nu,
nie viedaju, kab chto z maładych napisaŭ takoje «bieśsiužetnaje» apaviadańnie, jakoje b daraŭnała «Ściapanu Ihnataviču Vapščetki» Anatola Kudraŭca.
A chto skaža, pra što napisana hienijalnaje, pavodle Alaksandra Fiaduty, «Smaleńnie viepruka» Michasia Stralcova?

Voś takija dumki i zhadki sparadziŭ u majoj hałavie samy śviežy — piaćdziasiat siomy — numar časopisa «Dziejasłoŭ». U hetym numary tolki ADZIN tekst možna adnieści da fiction, h.zn. da prozy z vydumanymi hierojami, piersanažami.

Raniej było tak: kali ŭ pieršaj (bieletrystyčnaj) častcy «Dziejasłova» ja nie zaŭvažaŭ nadziejnaha imia prazaika, to čytańnie čarhovaha numaru časopisa pačynaŭ z druhoje častki — z publicystyki, krytyki, archiŭnych publikacyjaŭ... Hetak i piaćdziasiat siomy numar ja pačaŭ z druhoje častki, bo drukavańnie ramana ŭ apaviadańniach Hienrycha Dalidoviča «Rurykavičy i Rahvałodavičy» jašče kali budzie skončana. Teksty ž Siarhieja Rubleŭskaha «z knihi dla tych, chto lubić łavić rybu ŭsim sercam» (!), jak pakazała bližejšaje znajomstva ź imi jašče na pačatku minułaha hoda, — nie mastackaja proza ŭ ścisłym značeńni hetaha słova, nie fiction. Heta chutčej uspaminy rybałova i prynahodnyja natatki. Cikava čytać teksty Alesia Usieni pad ahulnym zahałoŭkam «Moj listapad...», jakija drukujucca voś užo ŭ trecim numary časopisa zapar, ale heta, znoŭ ža, uspaminy. Inšy raz aŭtar biaźlitasny da siabie: byccam na spoviedzi, apaviadaje, jak jamu davodziłasia kryvadušničać i chłusić. Čytajucca i hustoŭna napisanyja ŭspaminy Alaksandra Fiaduty pra maci. (Heta frahmient jahonaj knihi miemuaraŭ, jakija jon pačaŭ pisać u turmie.)

Adzin tolki debiutant u prozie — Stas (tak i chočacca napisać našaje tradycyjnaje Staś) Iljin — žanr svajho tekstu vyznačyŭ jak apaviadańnie. Dumaŭ: mo choć jon paraduje fabulnym ci «bieśsiužetnym» apaviadańniem? Nie paradavaŭ. U jaho taksama «nieprydumanaja proza».

A voś jašče adzin nieznajomy mnie aŭtar — Valery Hapiejeŭ. Jahony nievialiki tvor «My nikomu pra heta nie raskažam» maje padzahałovak «Uryvak ź nienapisanaha ramana». Z takim vyznačeńniem nielha zhadzicca, bo tekst kampazicyjna zavieršany, zakruhleny. U litaratury jość šmat prykładaŭ, kali i mienšyja pavodle abjomu tvory čytačy i znaŭcy paraŭnoŭvali i paraŭnovajuć z ramanami.

Tvor V. Hapiejeva — sproba sapraŭdnaj fiction. U im apaviadajecca, jak bajcy «śpiecyjalnaha asobnaha čyrvonaarmiejskaha atrada» jeduć zabirać kaštoŭnaści ŭ pravasłaŭnym žanočym manastyry, što mieścicca ŭ byłym biernardynskim klaštary. U tvory šmat kryvi i trupaŭ, ale mnie nie strašna.

Čytajučy žachlivyja sceny, ja nie ściaŭsia ad žachu, nie zapłakaŭ, bo aŭtar, apisvajučy piersanažaŭ, užo padrychtavaŭ mianie da takich scenaŭ.
Akramia taho, u kožnym małym prazaičnym tvory, jak na maju dumku, pavinna być zapaminalnaja kancoŭka, jakaja łahična vynikaje z usiaho napisanaha. Pra kancoŭku tvora V. Hapiejeva možna skazać, što jana ni psichałahična, ni prost łahična nie abhruntavana.
Choć zło pakarana, ja čamuści nie radujusia. Ci nie tamu, što čakaŭ takoje kancoŭki?

Čytajučy teksty pieršaje častki «Dziejasłova» paśla tekstaŭ z druhoje častki časopisa, dumaješ: a jakoje, ułasna kažučy, istotnaje adroźnieńnie pamiž dźviuma častkami? Chiba tolki toje, što ŭ druhoj častcy drukujucca nie ŭspaminy, a dziońniki. Taksama proza, ale taksama nie fiction.

Nił Hilevič letaś apublikavaŭ staronki svaich dziońnikaŭ za 1996, 1998 i 1999 hh. Ciapier jon znajomić nas z staronkami zapisaŭ za 2000 hod.

Jość u mianie padazreńnie, što publikujucca nie tolki nie ŭsie staronki, ale i apublikavanyja zapisy niapoŭnyja.
Svaje dziońniki pačali publikavać Aleś Žuk i Kastuś Ćvirka. Zapisy Alesia Žuka i Kastusia Ćvirki biez dataŭ. Pieršy ź ich, publikujučy zapisy nie zapar, prydumaŭ taki žanr, jak dziońnikavyja zhadki, a druhi daŭ svaim zapisam padzahałovak «viaskovy dziońnik».
Kali Nił Hilevič bolš schilny da fiksavańnia faktaŭ, kali Kastuś Ćvirka i ŭ dziońnikach zastajecca etnohrafam, falkłarystam, dyk Aleś Žuk pierš za usio prazaik, jahonyja zapisy prymušajuć uspomnić zapisy Janki Bryla i Michaiła Pryšvina.

Viedama, ja moh by niešta napisać i pra paeziju ŭ hetym numary «Dziejasłova», i pra publikacyju Eŭrypidavaj «Miedei» ŭ pierakładzie Lavona Barščeŭskaha (heta pieršaja častka časopisa), moh by parazvažać vakoł artykuła Anatola Trafimčyka pra Ryžski traktat 1921 hoda ŭ asensavańni Janki Kupały, nakont artykuła Alaksieja Kaŭki pra Uładzisłava Syrkomlu, moh by skazać paru słoŭ i pra artykuł Leanida Hałuboviča «Pry śviatle adzinokaj zdahadki», pryśviečany Uładzimiru Maruku, zapynicca na recenzii Siarhieja Astraŭcova na knihu Alaksandra Łukašuka pra minskaje žyćcio Osvalda, jakoha ličać zabojcam prezidenta Džona F. Kienedzi... Pra ŭsio heta ja moh by napisać, ale

duša maja smutkuje pa fiction, pa dobrym apaviadańni.
Chočacca, kab pieršaja častka «Dziejasłova» istotna adroźnivałasia ad druhoj.
Клас
0
Панылы сорам
0
Ха-ха
0
Ого
0
Сумна
0
Абуральна
0

Chočaš padzialicca važnaj infarmacyjaj ananimna i kanfidencyjna?