Krychu nianaviści dla paŭnaty žyćcia

 

23 sakavika mnie daviałosia vysadzicca ź vilenskaha boinhu ŭ biaskoncyja kalidory londanskaha aeraportu Chitroŭ i pasprabavać adčuć samoha siabie persanažam čytanych u dalokim dziacinstvie knih. Daŭno, choć i zavočna znajomy horad, abiacaŭ zavaražyć.

Praŭda, što tołku ad eŭfaryi, kali ty adzin u čužoj krainie, a tvajo viedańnie movy abmiažoŭvajecca nie zaŭsiody zrazumiełymi frazami z repertuaru papularnych rok-hurtoŭ. Paralelna ja pryviez u sabie jašče niekalki ipastasiaŭ — razburalnika ŭłasnych stereatypaŭ i, na ŭsialaki vypadak, turysta. Zrešty, apošni tak i nie raźviŭsia ŭva mnie, bo ŭsie prykmietnaści, jakimi tolki možna ŭrazicca ŭ śviecie, ja ŭžo daŭno sabie ŭjaviŭ i, nakolki moh, uraziŭsia. A papiarednija vandroŭki ci to ŭ Budapešt, ci to ŭ Prahu pierakanali, što taho ŭjaŭnaha ŭražańnia byvaje dastatkova, kab nie ŭźnikała patreby ŭražvacca znoŭ. Zabiahajučy napierad, skažu, što znakamityja Bih-Ben pry parlamencie i Bukinhiemski karaleŭski pałac nie razburyli majho dośviedu.

Sapraŭdnych mocnych uražańniaŭ, pieražytych uvačavidki padčas vandrovak u stalicy śvietu, u mianie nia tak i šmat. Heta pieršaje naviedvańnie Varšavy, faktyčna, pieršy vyjezd za miažu. Heta vuhorski parlament, paśla jakoha ŭžyvuju ŭražvacca architekturaj mnie ŭžo zdajecca niemahčymym. Narešcie, heta Dunaj u Budapešcie. Chto ź dziacinstva nia čuŭ ad babuli daŭnich biełaruskich piesień pra Dunaj i chto nie śpiavaŭ hetych piesień sam, toj nikoli nie zrazumieje, što ŭ im pry vyhladzie hetaj kultavaj biełaruskaj raki zvaruchnułasia štości spakonviečnaje.

U paraŭnańni z Dunajem Temza — raka budzionnaja i niecikavaja. Zrešty i sam Londan — heta vialiki byt. Turyst, jaki pamior uva mnie ŭžo na ŭvachodzie ŭ tutejšuju padziemku — underground, — tak bolej ni razu i nie padaŭ prykmietaŭ žyćcia.

Zrešty, i razburalnik ułasnych stereatypaŭ za ŭvieś tydzień znachodžańnia tak ničoha j nie razburyŭ. Ja navat skłaŭ dla siabie takuju formułu: u Londanie ničoha nia ŭraziła, ale ničoha j nie rasčaravała. Mahčyma, heta najlepšaja charaktarystyka dla horada, jaki adzin moj siabra nazyvaje idealnym horadam dla žyćcia.

Takim čynam, ja prajaždžaŭ svoj biaskoncy andehraŭndavy šlach pad dziesiacimiljonnaj stalicaj śvietu i amal fizyčna pieratvaraŭsia ŭ inšaha čałavieka, zusim nie taho, čyje ipastasi prychapiŭ z saboju. Siarod hrybatych nehraŭ, ciemnaskurych indusaŭ, kasavokich karejcaŭ i samych nievierahodnych miašancaŭ, pamiž jakich tradycyjny anhielec abo prosta bieły składaje jaŭnuju mienšyniu, ja biez asablivaje achvoty namacvaŭ rolu Taho-chto-raskaža. Heta značyć, čałavieka, jakomu treba budzie niešta raspaviadać paśla viartańnia dachaty. A pakolki cikaviać mianie najpierš patajemnyja pačućci, to mnie naležała chutčej stvarać stereatypy, a nie razburać ich.

Vyjšaŭšy z padziemki ŭ londanskim rajonie Finčli, dzie niama domu, vyšejšaha za try pavierchi, ja adrazu znajšoŭ na stancyjnaj schiemie biełaruski damok — Maryjan-chaŭs. Daroha była niedalokaj, pačynałasia šaraja hadzina, a razam ź joj doždžyk. Vakoł usio kvitnieła — cełaje mora samaj nievierahodnaj raślinnaści. U Maryjan-chaŭsie nikoha nie było i ja, pakinuŭšy rečy, adpraviŭsia šukać svaje paraŭnańni.

Štości tut nahadała mnie Druskieniki z majho dziacinstva, abo navat rodny Mazyr — taksama ź dziacinstva. Kali tam jašče byli doŭhija vułki nievialikich damkoŭ. Damki ŭtvarali nadzvyčaj ciopłyja krajavidy na vysokich uzhorkach pa bierazie Prypiaci. Paśla ich źnieśli razam z uzhorkami. Pamiataju, u apraŭdańnie znosu kiraŭnik miascovaha adździaleńnia tavarystva achovy pomnikaŭ BSSR u siaredzinie 80-ch nazvaŭ hetyja damki «žydoŭskimi kłapoŭnikami». U Londanie, darečy, taksama znosiać, ale znosiać banalnyja dzieviacipaviarchoviki z «łodžyjami» i «hastranomam» na pieršym paviersie — toje, što pa biełaruskich mierkach uvasablaje saboju sučasny horad, i što ŭ nas pryjšło na źmienu mazyrskim «kłapoŭnikam». Ciapier u Mazyry niama miaścinaŭ majho dziacinstva. Jak amal niama ich i ŭ Miensku. Zatoje, raz-poraz ja znachodžu ich to ŭ Prazie, to voś ciapier u Londanie.

Pa pryjeździe ŭ mianie abaviazkova spytajuć: što takoje Londan, i tamu ja prydumlaju jašče adnu formułu: u kožnaha z nas u roznych haradach jość svaje blizkija miaściny. Dyk voś Londan uvieś składajecca ź mienavita takich miaścinaŭ.

A jašče, kab ujavić sabie Londan, možna ŭziać ulubionuju staruju Vilniu, pamnožyć jaje ŭ piaćdziasiat razoŭ, čysta matematyčna skłaści heta ŭsio ŭ adno — i atrymajecca stalica śvietu, jakuju całkam možna nazvać Londanam. Nijakaje centryčnaje struktury nie isnuje, bo ŭ anhielskaj stalicy nie adšukvajecca cientar. Jość biaskoncyja placy z prykmietami centru, ale jaki ź ich centralniejšy — nia skažaš. Na Oksfard-stryt ja spytaŭsia ŭ svajho pravadnika Iharka — ci heta ichny Leninski praspekt? Jon pačuchaŭ patylicu i skazaŭ: nu, uvohule nie zusim, ale, kali chočaš tak ličyć...

Čysta prahmatyčna ja mahu patłumačyć hetuju ŭtulnaść staraściu — cehły, dreva, metału. Heta ŭ darosłaści my kažam, što, naprykład, kvatera niesučasnaja, a ŭ dziacinstvie dla nas heta babulina kvatera, u jakoj adbylisia ŭsie našyja na ŭsio žyćcio darahija adkryćci. Sapraŭdy, jak fajna viartacca z pracy ŭ kvateru, dzie ty niekali słuchaŭ babulinu kazku. Chto ŭ nas moža pachvalicca takim adčuvańniem? Chiba adzinki. U Londanie hetym adčuvańniem prasiaknuty ŭvieś horad. I nikomu nia pryjdzie ŭ hałavu zamianić vyślizhanyja za sto hadoŭ draŭlanyja parenčy ŭ starym pabie na novyja — metaličnyja ci plastykavyja. Kali j zamieniać, dyk tak, što nichto nie zaŭvažyć roźnicy.

Časam mnie dumałasia, što heta čysta biełaruskija adčuvańni. Naša historyja dvaccataha stahodździa pieratvaraje nas u zakładnikaŭ čužych krainaŭ i haradoŭ, jakija dla nas vielmi chutka robiacca rodnymi. Tady jak svaje harady za žyćcio adnaho pakaleńnia stračvajuć usie zhadki pra jahonaje dziacinstva.

U Finčli, u biełaruskaj skarynaŭskaj biblijatecy panuje hetaja samaja staraść i niesučasnaść. Tut muzejnaja, naležna zachavanaja biełaruščyna nie madernizujecca, a prosta zastajecca. U adroźnieńnie ad Biełarusi, dzie ŭsio biełaruskaje nibyta kožnaha razu stvarajecca nanova. Tut nikoli nie padumaješ pra toje, ci dobry ŭ nas hierb, ściah, abo nacyjanalny himn. Abo ŭrešcie — ci dobraje imia ŭ našaj krainy, pra što ŭ Biełarusi debatujuć siońnia patryjoty. Tut, u Londanie, razumieješ i jašče adzin sens niedatykalnaści i kaštoŭnaści staroha — jano naležała inšamu pakaleńniu. Hety beeneraŭski pašpart naležaŭ Janku Čarapuku, a hetaja hułahaŭskaja kašula — Łarysie Hienijuš...

U vyniku prostyja rečy vyhladajuć jak śviatyni. A moža heta tamu, što zachoŭvaje ich śviatar i tutejšy haspadar ajciec Alaksandar Nadsan.

Ci tamu, što ŭsio heta dziejecca ŭ Londanie. I kvitok na tutejšuju padziemku z dataj 25 sakavika 98-ha hodu, nabyty ŭ dzień 80-ch uhodkaŭ BNR, stanovicca relikvijaj užo ŭ majoj kišeni...

U časie dziasiatka sustrečaŭ u roznach anhielskich arhanizacyjach, kali havorka išła pra Biełaruś, davodziłasia raźvitvacca z svaimi pryžyvalnymi adčuvańniami rodnaści i viartacca nia toje što ŭ realnaść, a ŭ hiperrealnaść. Tut sapraŭdy nichto ničoha tołkam nia viedaje pra Biełaruś, i možna pačuć samyja nievierahodnyja hipotezy.

Za kruhłym stałom u VVS abhavorvalisia mahčymaści adkryćcia biełaruskaj słužby hetaj radyjostancyi. Anhielski kiraŭnik zaŭvažyŭ, što mabyć najlepiej, kab takaja słužba viaščała pa-rasiejsku. Kupka biełaruskich padarožnikaŭ z apazycyjnaha parlamentu 13 sklikańnia žyva padtrymała takuju ideju. Padumałasia, što anhielskija tavaryšy niadrenna viedajuć moŭnuju sytuacyju ŭ Biełarusi. Nia jnačaj z papiarednich sustrečaŭ ź biełaruskimi apazycyjanerami.

Vincuk Viačorka zaŭvažyŭ, što rasiejskaja mova tut jak minimum zaškodzić VVS u jahonaj radyjnaj palitycy. Słuchač, jaki pryzvyčaiŭsia ŭ karotkachvalevym šumavińni znachodzić biełaruskuju Svabodu abo Radyjo Vatykan pavodle moŭnaha syhnału, prosta nia vyłučyć ruskamoŭnuju biełaruskuju słužbu VVS siarod rasiejskich hałasoŭ. Usie musili pahadzicca z takoj niečakanaj daśviedčanaściu prysutnaha surazmoŭcy.

* * *

Sprabujučy siońnia ŭ dumkach adjechać nazad u anhielskuju stalicu, ja zhadvaju adno, moža być, samaje istotnaje nazirańnie. Ja navat mahu skazać, što hetym razam adčuŭ, zrazumieŭ, što takoje zachad, što prymušaje havaryć pra jaho i nie viartacca ź jaho maich ziemlakoŭ. Usie vonkavyja paraŭnańni, dabrabyt i bytavaja ŭładkavanaść — spravy ŭrešcie dziasiatyja. Hałoŭnaje, jak praviła, nie nazyvajecca, bo hučała b vyklikam šmatpakutnaj Baćkaŭščynie.

Ja błukaŭ pa Londanie, zachodziŭ u paby i kramy i čahości tam nie znachodziŭ. Čahości nienamacvalnaha. I ŭrešcie ja zrazumieŭ. Tam niama nianaviści. Takoj zvykłaj, usieahulnaj i biespryčynnaj, abaviazkovaj i niezaŭvažnaj, jakaja niby praciała našuju płoć i kroŭ.

Zvyčajna, u takich razvahach baiśsia zachodzić daloka, kab nie budzić licha, kab nie nazvać toje, čaho nie pavinna być i što mahło b adno ad tvaich razvahaŭ materyjalizavacca. Słovam, kab nie suročyć. Ale hetym razam ja dazvoliŭ sabie parazvažać.

Nianaviść (ja šukaŭ niejkaha inšaha słova, ale heta mienavita nianaviść) — padspudnaja, padsardečnaja noška, ź jakoj my žyviem, jak z hłyboka schavanaju chvarobaj. Mienavita jana ŭsieahulnaja i hałoŭnaja pryčyna kryŭd i bied našaha hramadzkaha bytnavańnia, ŭ asnovie jakoha lažyć patreba «zaščymić bližniaha svajho». Drobnaja sacyjalna-bytavaja nianaviść lažyć u padmurku nierelihijnaści biełarusaŭ, bo relihijnaść musiła b hruntavacca na lubovi. Urešcie, mienavita nianaviść ruchała elektaratam, jaki abraŭ na pasadu pieršaha prezydenta TAKOHA čałavieka. Heta była nianaviść da suverenitetu, da načalnika-kiebiča, da susieda, urešcie da siabie. Kažuć nianaviść — druhi bok lubovi. Mahčyma. Tolki naš medal jašče nie pavaročvaŭsia tym bokam.

Daliboh, mnie nikoli b nie zachaciełasia pra heta kazać, i ja moža pieršy kinuŭsia b pierakonvać zaježdžaha naziralnika ŭ advarotnym. Bo nianaviść — niabačnaja, jana toje, što my imkniemsia niejak ihnaravać, na čym imkniemsia nie zasiarodžvać uvahu, što imkniemsia ličyć za vypadkovaść. Ale jak inakš mnie rastłumačyć, što takoje Londan, kali, na maju dumku, mienavita ŭ tym jaho pieršaje i hałoŭnaje adroźnieńnie ad našaha Miensku, što tam jaje niama i što moj dušeŭny kamfort-dyskamfort tam uvieś čas parušaŭsia jaje niedachopam. Dla «paŭnaty žyćcia» mnie adčuvalna nie stavała jaje.

Mahčyma, nieŭśviadomlenaja bytavaja nianaviść u nas jość, a ŭ ich niama z-za taho, što ŭ ich daŭno nie było vojnaŭ i nikoli nie było kalektyvizacyi? Tolki i pryčyny mianie siońnia nia nadta cikaviać. Urešcie, nianaviść — heta j jość samaja hałoŭnaja pryčyna taho, što naš čałaviek pryznaje absalutnyja pieravahi zachodniaha ładu žyćcia, ale pry hetym usimi siłami trymajecca za savok, za kałhasy, za savieckuju atrybutyku, za rynkavy sacyjalizm z pravasłaŭnym ateizmam. Kaho jon u hetym vypadku nienavidzić, dumaju, tłumačyć nia treba.

Siarhiej Paŭłoŭski

Клас
0
Панылы сорам
0
Ха-ха
0
Ого
0
Сумна
0
Абуральна
0