BUDUČYNIA — ZARAZ



Što adbudziecca, kali dva dziasiatki adnadumcaŭ źbiarucca razam u pustym pamiaškańni zakinutaha domu j buduć mieć hadzinu psychadeličnaje paezii? Śviatło źničak źmiešvałasia ŭ chałodnym paŭzmroku z hukami padajučych niedzie ŭ hłybini pamiaškańnia iržavych kroplaŭ, padkreślivajučy pieradzimovy nastroj, achinajučy ŭsich prysutnych padvojnym nieprabiŭnym kołam smutku, uzdymajučy z hłybiniaŭ hołasu j śviadomaści cudoŭnyja, niezrazumiełyja, časam zmročnyja j ahidnyja, časam uzvyšanyja vieršy, narodžanyja biassonnymi načami ŭ hłybini betonnych haradzkich mahilnikaŭ, jakija nazyvajucca kvaterami. «U Čakańni Vialikaje Zimy» — idylija spantannaści, adna z apošnich akcyjaŭ, jakija ździejśniŭ Vulej —novaja andehraŭndnaja mastackaja sfera, stvoranaja dva miesiacy tamu ŭ Miensku. Vulej abjadnoŭvaje ŭsich tych, chto praciahvaje stvarać štości sapraŭdnaje, ale tonkamateryjalnaje, niezrazumiełaje, maŭklivaje, ludziej, jakija zabylisia na vieru, na praviły, na normy, jakija addajuć pieravahu žyćciu pierad honkaj za miesca ŭ sacyjalnaj hijerarchii (albo vučoba, albo žyćcio), jakija ničoha nie patrabujuć ad hramadztva j nia chočuć, kab ad ich štości patrabavali, jakija nia chočuć źmianiać śviet, ale pry hetym zastajucca tvorcami, jakija achvotna pahłynajuć atrutny sok čyrvonaha haradzkoha viečaru, jakija pieražyvajuć karotkija imhnieńni svabody padčas načnych vandrovak pa pustynnaj zaharadnaj šašy, jakija nia majuć domu, a tamu adčuvajuć siabie adnolkava ŭtulna i ŭ netrach metro, i ŭ ciełach starych, zabytych pravincyjnych kaściołaŭ, jakija hutarać jaskrava j niezrazumieła, jakija palać tytuń z tannych lulek i pjuć mocnuju harbatu, jakich možna paznać paŭsiul, dzie b jany ni źjavilisia, pa pozirku «ŭ nikudy» i maniery źviartacca da hramadzianaŭ vietliva j marudna, u režymie «razmovy ź milicyjantam», jakija zredku drukujuć svaje tvory, ale achvotna čytajuć ich siarod siabroŭ i siabrovak pad huki avanhardnaje muzyki, jakaja hučyć z usich bakoŭ, navat kali pobač niama mahnitafonu. Stvaralniki Vuleja dziejničajuć spantanna, ale ŭsio, što robicca, robicca jakasna j zajmalna, niachaj i pavodle pryncypu «siońnia abhruntavaŭ, zaŭtra ździejśniŭ». Mienavita tak i było z «Čakańniem Vialikaje Zimy» — padpolnaj akcyjaj, praviedzienaj naprykancy kastryčnika ŭ adnym ź mienskich skvotaŭ. Za jaki miesiac isnavańnia Vuleja heta ŭžo druhaja akcyja hetkaha kštałtu — kali nie ličyć vydańnia nulavoha numaru pseŭdahazety «Soty» («... štości pakul što niezrazumiełaje...» — jak skazaŭ adzin davoli viadomy litaratar). «My chočam budučyniu, i my chočam jaje ZARAZ» —hetkimi słovami skančajecca nulavy numar «Sotaŭ». Napeŭna, heta možna ličyć kredam, metaj. Kali, kaniečnie, budučynia nie pavierniecca da ŭsich nas tvaram Vialikaje Zimy.
 
 
 
  DNO ALKAHVIDA

Voś stomleny horad lepić
Tvar zabyty — biełyja sny zimy pieršarodnaj,
Heta chvory rozum metro 
Stvaryŭ mechanizmy.
Huk doŭžyŭsia choram krokaŭ,
Dy stahnali ŭviečary try rady padziamiella,
Jak červi ŭnutry truny,
Jakim niama skutku
Ad vyklatych kroplaŭ nočy,
Ad pracoŭnych, vušy jakich lažać na palicy,
Ad barvovych piesień bahoŭ,
Ad not na metale,
Ad połymia vusnaŭ łedzi,
Ad budynkaŭ, dźviery jakich plujuć na baroka,
Ad marudy klubnych razmovaŭ,
Ad słovaŭ pieraprełych,
Ad rozdumu dzietak ścipłych,
Ad pamierłych u rospačy łam, ad dzir u azonie,
Ad pałacaŭ dy karaloŭ,
Ad dna Alkahvida,
Što vyzvaliŭ cieni prodkaŭ,
Što ačyściŭ našyja dni ad płyniaŭ varožych,
Što zamovu presam nakłaŭ
Na Čornuju Bramu,
Dy lohkaju ptuškaju ŭźniośsia
Nad pakrytym słotaju dnom, jakoje pakinuŭ,
Nad źniamiełym źvieram vajny,
Nad płačam samoty,
Nad pošukam marnym vyjścia,
Nad mastactvam movachłuśni, nad moram aramchaŭ,
Nad zakonam žoŭtych damoŭ,
Nad zorkaj Davyda,
Da pylnaha niebaschiłu,
Da prastory, nazva jakoj — «Zabyty Tralejbus»,
Da planety zrenak tvaich —
Hladzi! Zaraz bačyš?
Voś stomleny horad lepić
Tvar zabyty — biełyja sny zimy pieršarodnaj,
Heta chvory rozum metro
Stvaryŭ mechanizmy.

Anton Taras

 
 
 
 
 
Клас
0
Панылы сорам
0
Ха-ха
0
Ого
0
Сумна
0
Абуральна
0