Jaŭhien Cichanovič

Partret stahodździa vačyma mastaka

 

Pra Piatra Sierhijeviča

U Vilni, u Biełaruskim muzei, ja ŭpieršyniu sustreŭ Sierhijeviča. Jon paznajomiŭ mianie z maładziejšymi pracaŭnikami, jakija siadzieli ŭ maleńkim pakojčyku. Ich było troje. Jany sustreli mianie spačatku nia duža vietliva, ale jak daznalisia, što ja ziać Uładzisłava Hałubka, dyk i hamana pajšła pa-inšamu. Štodnia ja zachodziŭ u Biełaruski muzej imia Ivana Łuckieviča da Sierhijeviča i potym razam ź im abychodziŭ vilenskija kaścioły, dzie było bahata abrazoŭ italjanskich majstroŭ, jakija, na dumku Sierhijeviča, mnie tre było ŭbačyć abiaviazkova. Maŭlaŭ, inšaha vypadku moža nia być.

Zazvyčaj Sierhijevič vioŭ mianie prosta da słužbovaha ŭvachodu ŭ kaścioł ci carkvu, davaŭ kaścielnamu słužku ŭ ruki jakija try rubli savieckija j prasiŭ pa-polsku dazvołu pahladzieć razam z “panam ź Miensku” mastactva ŭ bažnicy. My zachodzili ŭ chram Božy, Sierhijevič stavaŭ na kaleni, žahnaŭsia dałanioj i tolki paśla dazvalaŭ sabie prajści dalej...

Napružanaść u horadzie, tym časam, pavialičvałasia. Horad žyŭ pradčuvańniem niečaha vielmi važnaha, vielmi strašnaha. Heta možna było zrazumieć navat pa tym, što ŭva ŭsich kaściołach słužyli imšu niesupynna.

Adnaho razu Sierhijevič zaprasiŭ mianie ŭ svaju mansardu, jakuju byŭ uziaŭšy ŭ arendu ad staroha mastaka. Majsternia była niemałaja, ale ŭtulnaja. Tam my razhladali partrety dziejačoŭ biełaruskaje kultury. Jany mnie ŭvohule padabalisia, ale adčuvałasia niejkaja suchavataść u kalarycie. A adnolkavyja farmaty stvarali ŭražańnie carkoŭnych abrazoŭ. Miž tym typažy byli roznyja, kantrasnyja. Heta j vyłučała partrety mižsobku, kab ich paraŭnoŭvać. Mnie zapomniłasia vialikaje pałatno — partret ksiandza Stanisłava Hlakoŭskaha.

Na raźvitańnie Sierhijevič daŭ mnie fatastužku z tymi partretami, a ja, u svaju čarhu, pieradaŭ jaje staršyni Sajuzu mastakoŭ BSSR, Rubinštejnu. Daviałosia jamu jašče j na słovach patłumačyć, chto taki Piotra Sierhijevič. U hazecie “LiM” Rubinštejn (da ŭsiaho jon ličyŭsia j žurnalistam!) źmiaściŭ kolki zdymkaŭ tych partretaŭ z karotkimi anatacyjami da ich. Ale partretu ksiandza Hlakoŭskaha spamiž ich nie było...

 

Pra Vilniu

U Vilni, u Akruhovym inžynernym upraŭleńni, prachodziŭ vajskovuju słužbu moj baćka, Mikałaj Siarhiejeŭ syn Cichanovič. Tutaka naradziŭsia moj starejšy brat Valancin. Baćka byŭ rodam z Rečycy. Naturalna, jon byŭ biełarusam, choć pisaŭsia rasiejcam. Adkul majmu baćku było viedać, što Paŭnočna-Zachodni kraj i jość Biełarusiaj... Zabrany kraj. Paŭsiudna stajali akupacyjnyja rasiejskija vojski, što dyślakavalisia pa ŭsich haradoch, i ŭ Vilni taksama. Baćka pisaŭsia rasiejcam, a mnie raskazvaŭ pra paŭstańnie 1863-ha hodu j pra Kastusia Kalinoŭskaha, i pra jahonaha kata, hrafa Muraŭjova... Pra toje, što paŭstancaŭ viešali na Łukiškach.

Nia budu razvažać, čamu j chto addaŭ Vilniu Litvie j pierajnačyŭ u Vilnius. A voś jak usio tut mianiałasia, ja bačyŭ na ŭłasnyja vočy. Jak mianialisia ŭsie šyldy z nazvami vulicaŭ. Jak z Koŭna panajechała bahata palicyi, u savieckaj milicejskaj formie. Ja źviarnuŭsia da adnaho hetkaha “savieckaha” milicyjanta, kab toj paraiŭ, dzie jaki hatel, jak kudy prajści. A jon mnie ŭ adkaz — pa-litoŭsku, pakazvaje, što jon mianie zusim nie razumieje...

U toj pryjezd paśpieŭ ja zajści na hości j da litoŭskich piśmieńnikaŭ. Karcieła pahutaryć ź imi nakont Kastusia Kalinoŭskaha, pra Vilniu dy našuju budučyniu.

Draŭlanaja chatka, dzie źmiaščałasia piśmieńnickaje zhurtavańnie, była akurat pad haroju Hiedymina, u huščary drevaŭ, što tolki pačynali zielanieć. Jana nahadvała šlachiecki majontak, dom pana, jaki ŭciok ad balšavikoŭ. Sustreli mianie tut vietliva, navat źniali palito ŭ šatni, što, jak pa mnie, było ŭpieršyniu. Pakazaŭ im svaju kamandziroŭku, patłumačyŭ, čaho zavitaŭ. Jany zaprasili mianie ŭ stałoŭku, što była pry damku. Za našym stolikam siadzieli 4 čałavieki j tolki adzin ź ich havaryŭ pa-rasiejsku. Jon byŭ starejšy za ŭsich, mabyć, za piaćdziasiat jakich hadoŭ. Hety stary piśmieńnik prycisnuŭ mianie da ściany. Ź jahonych słovaŭ vynikała, što Kalinoŭski naležyć Litvie, bo kiravaŭ paŭstańniem na litoŭskich ziemlach. Ja tolki zdoleŭ skazać jamu, što nia čas Kalinoŭskaha dzialić, kali jon usio ž rabiŭ supolnuju spravu i dla biełarusaŭ, i dla litoŭcaŭ. Ciapier ja razumieju taho litoŭca. Jon nie rabiŭ roźnicy pamiž carskimi j savieckimi rasiejskimi zachopnikami.

A jon pryciskaŭ mianie iznoŭ... Maŭlaŭ, kolki ŭ vas, u savieckich, sapraŭdnych mastakoŭ? Adnaho Dajneku chiba nia zbłytaješ ni z kim. Jon nazyvaŭ mastakoŭ, što robiać prapahandu, ale da sapraŭdnaha mastactva nia majuć nijakaha dačynieńnia. Dalej jon naŭprost pačaŭ pieraličvać tych, lepšych na jahonuju dumku, mastakoŭ, jakich hanić aficyjnaja savieckaja krytyka. Tym časam maładyja piśmieńniki siadzieli moŭčki dy słuchali. Było vidać, što jany viedajuć rasiejskuju, ale nichto ź ich nia ŭstaviŭ nivodnaha słova...

Paśla ja pajšoŭ sa starejšym piśmieńnikam hladzieć hrafičnuju majsterniu, dzie była tady vystava. Mnie było cikava. U bolšaści hrafičnyja tvory tut byli z roznymi farmalnymi pošukami. Byli cikavyja plastyčnyja kampazycyi. Ale nivodnaja z hetych pracaŭ, badaj, nie prajšła b našaha vystaŭkamu ŭ Miensku. Bo ŭ nas heta ŭsio nazvali b hniłym Zachadam, mastactvam, jakoje zvodzić ad klasavaje baraćby. Što praŭda, było ŭ litoŭcaŭ mastactva. Mastactva, nad jakim choč nia choč, a musiš parazvažać...

Moj novy znajomy vyvieŭ mianie na volnaje pavietra. My raźvitalisia, pryŭźniaŭšy kapielušy, jak niekali rabili ŭsie, kali ja byŭ junakom. Tradycyja hetaja doŭha trymałasia i ŭ nas, ale tolki pamiž starejšymi. A tut, u Vilni, usio zastałosia pa-raniejšamu...

 

Pra symbali našyja

Spadziajusia, što moj viek dazvalaje mnie, jak čałavieku j mastaku, krytykavać sučasnuju dziaržaŭnuju symboliku Biełarusi.

Za dva miesiacy da pačatku vajny, u 1941-m, ja atrymaŭ kamandziroŭku ŭ Vilniu, kab pahladzieć miaściny, źviazanyja z Kastusiom Kalinoŭskim. Miž inšym i Łukiski plac, dzie jaho pakarali śmierciu na šybienicy. Eskiz da karciny byŭ amal hatovy, ale mnie brakavała viedaŭ pra realnuju tapahrafiju: jaki maštab płoščy, što tam za budynki stajać, ci jość jakaja bažnica. Heta było istotna dla kampazycyi pałatna. I ja vyrašyŭ pabačyć usio na svaje vočy...

Heta byŭ moj pieršy pryjezd u Vilniu. Idu sam. Ažno vychodžu pad Vostruju Bramu, dzie jość vialiki śviaty abraz. A zvonku, uviersie — reljef “Pahoni”! Voś tut ja j adčuŭ, što heta moj hierb. Hierb Biełaruskaje Dziaržavy. Pryhadalisia adrazu radki Bahdanoviča: “Tolki ŭ sercy tryvožnym pačuju...”.

Tut prychodziać na pamiać słovy Łukašenki: maŭlaŭ, dziaržava mirnaja, a jakiści tam vajaka skača na kani ź miačom... Suprać kaho i za kim — jamu nieviadoma... Voś z hetaje pryčyny “Pahonia” nie adpaviadaje ani pa formie, ani pa źmieście dziaržaŭnamu hierbu Biełarusi. Dadaŭ Łukašenka taksama, što hierb heny — litoŭski j my nia majem prava kvapicca na litoŭskuju symboliku. Ale kab hety čałaviek choć by troški viedaŭ historyju našaje krainy, to mo j lubiŭ by jaje, jaje movu dy jaje histaryčnyja symbali. Nie admaŭlaŭ by ŭsio hetak kateharyčna, a ŭsłuchaŭsia ŭ słovy Maksima Bahdanoviča:

”Tolki ŭ sercy tryvožnym pačuju

Za krainu radzimuju žach,

Uspomniu Vostruju Bramu Śviatuju

I vajakaŭ na hroznych kaniach...”

Zrešty Pahonia vierniecca na Biełaruś tak ci inakš. Vierniecca na Radzimu.

Što da ściaha, dyk i tut niama čaho było vydumlać. Bieł-čyrvona-bieły byŭ zaŭždy. I nikoli jon nie visieŭ za niemcami. Ciapier my majem ściah z čyrvonaha pałatna z musulmanskaj zialonaj pałasoju. Aproč hetaj supiarečnaści jość jašče j “biełaruski” bardziurny arnament, jaki nie sustrakajecca nidzie... Toj — pieršy — ściah BSSR mieŭ za ŭzor nie aby-jaki, a aŭtentyčny arnament, što vytkała sialanka ź Viciebščyny. Zrešty, hetaha stvaralniki “novaha” ściaha nia viedali. I svaimi “karekciroŭkami” daviali ŭsio da absurdu. Darečy, nichto pad ściaham BSSR u vajnu nie vajavaŭ. Jon byŭ prydumany adno ŭ 1955 h., Łukašenka j tut vyjaviŭ svaju niedaśviedčanaść.

Mnie jašče pomnicca stary, davajenny hierb BSSR, jaki mała čym roźniŭsia ad astatnich savieckich hierbaŭ, adno tym, što mieŭ nadpisy na čatyroch movach: biełaruskaj, polskaj, žydoŭskaj dy rasiejskaj... “Praletaryi ŭsich krajoŭ, złučajciesia!” Ale navošta taja była złučka, čamu mienavita tolki praletarskaja, hetak i zastałosia niaŭciamnym. A apošni hierb BSSR byŭ stvorany narodnym mastakom Valancinam Vołkavym u 1953 h. Čamu daručyli mienavita Vołkavu, taksama niajasna, bo jon byŭ žyvapiscam, a nie madeljeram ci choć by hrafikam. Mo tamu j hierb vyjšaŭ “žyvapisny”. Choć Vołkaŭ usio ž musiŭ byŭ zaprasić mastaka-makietčyka Murašova. Na suaŭtarstva hetaje ciapier zabylisia, a voś čyrvona-zialonyja stužki, snapy žyta, kaniušyny, ilnu zastalisia. Byli, praŭda, u eskizie Vołkava j vałoški — ćviatki Radzimy, pavodle Bahdanoviča, ale pa niečym ukazańni “źvierchu” ich prybrali. Miž inšym, na adnym ź jahonych eskizaŭ byli mienavita bieł-čyrvona-biełyja stužki....

Usio naša, bratki-biełarusy, nam vierniecca! I naš ściah, i “Pahonia”. Nia ŭsio ž nam zastavacca ŭ savieckaj butaforyi 50-ch hadoŭ!


Mastak Jaŭhien Cichanovič — najstarejšy mastak Biełarusi. 25 listapada jamu spoŭnicca 90 hadoŭ. Jahony starejšy brat — słavuty mastak-hrafik Valancin Cichanovič, jahonaja žonka Lusia — dačka Ŭładzisłava Hałubka. Jamu daviałosia vučycca ŭ ścienach Viciebskaha mastackaha technikumu. Jahonymi nastaŭnikami j kalehami byli klasyki eŭrapiejskaha mastactva. Mnohija ź ich stali achviarami stalinščyny, jak i cieść Cichanoviča — Hałubok. Inšyja palehli ŭ apošniuju vajnu. Inšych nialitaścivy los raskidaŭ pa śviecie. Sam Jaŭhien Cichanovič biare ŭdzieł u mastackich vystavach ad 1932 h. Za hety čas im stvoranyja dziasiatki žyvapisnych pałotnaŭ, sotni hrafičnych tvoraŭ. Šmat tvoraŭ hetaha mastaka možna pabačyć u muzejach, knihach, padručnikach. Aproč usiaho hetaha, Cichanovič — vydatny memuaryst, adzin z apošnich śviedkaŭ stahodździa, što syšło ŭ niabyt. Pačatak jahonych uspaminaŭ drukavaŭsia ŭ sioletnim № 1 “NN”.


Клас
0
Панылы сорам
0
Ха-ха
0
Ого
0
Сумна
0
Абуральна
0