Viktar Šnip

Chramy

Na vulicy razvodździe. Na padyržaviełym za zimu vozie mianie i siastru Valu baćki viazuć u Dubravy ŭ carkvu chryścić. Našy budučyja chryščonyja — baćkaŭ brat Słavik i mamina siastra Ala — trymajuć nas na rukach, jak žyvych lalek. Mnie pajšoŭ užo druhi hod, ale ja ravu jak rezany. Baćka złujecca: “Vot ty, Nina, vydumała niejkuju jazdu ŭ carkvu. Pryvieźli b dachaty papa — i ŭsio było b jak treba…” Usie maŭčać, a ja ravu. Niedzie tam, za haroju, carkva…

 

Na Radaŭnicu z babulaj Hannaj adviedali ŭ Kryvičach mahiłku majho dzieda Michasia. Ja, jak tolki moža piacihadovy chłapčuk, dapamoh babuli vyrvać z hrudka travu i pasypać jaho žoŭtym piasočkam. Padfarbavali abharodku, pakłali kala kryža niekalki vielikodnych jajek. Dačakalisia baciušku, jaki chadziŭ pa mohiłkach i maliŭsia za pamierłych. Kali sabralisia iści dachaty, nalacieŭ mocny viecier, naŭkoł paciamnieła. Zahrymieŭ pieršy viasnovy hrom, uźlacieli z drevaŭ, jak suchoje čornaje liście, varony. “Pabiehli chutčej damoŭ!..” — zaniepakoiŭsia ja, ale babula ŭziała mianie za ruku i chucieńka paviała ŭ carkvu. U Chramie było šmat ludziej i śvietła…

Z baćkam na vozie jedziem u Haradok da žyda, zdavać ahrest. Pa darozie raspytvaju, dzie što i čamu ŭsio tak, a nie inačaj. Baćka ŭ dobrym nastroi i raskazvaje mnie z achvotaj pra ŭsio na śviecie. Jedziem kala mohiłak. Baćka spyniaje kania i viadzie mianie na mohiłki pakazvać, dzie i chto pachavany. U samim Haradku spyniajemsia kala reštkaŭ carkvy, baćka mianie zavodzić u ścieny i kaža: “Pahladzi ŭ nieba…” Ja hladžu, a jon pytajecca: “Što bačyš?” — “Nieba…” — adkazvaju ja. — “A ŭ niebie?” Ja maŭču, a baćka kaža: “A tam Boh…”

U škole ja dobra biehaŭ, i mianie pavieźli na spabornictvy ŭ Rakaŭ. Prabieh niadrenna. Da aŭtobusa dachaty było jašče šmat času, i nam dazvolili pabadziacca pa miastečku. Naš fizruk niekudy syšoŭ, starejšyja chłopcy pajšli pić čarniła, a ja zastaŭsia adzin. Kudy pajści? I ja pajšoŭ u carkvu, kab, jak mianie vučyła babula, pasłuchać Božańku. Začyniena. Dalej za chatami bačyŭsia vysoki pryhožy kaścioł. Padyšoŭ da jaho. Dźviery adčynienyja. Zachodžu, a tam zmročna i koń z vozam, ź jakoha ludzi zhružajuć niejkija vializnyja miaški. Jedučy damoŭ, pra svaju vandroŭku pa Rakavie ja raskazaŭ fizruku. A toj uśmichnuŭsia i skazaŭ: “U kaścioł u miaškach pryvieźli novych hrešnikaŭ, i ciapier usiu noč buduć ź ich małoć muku. Budzieš hrašyć — i ciabie źmieluć…”

U siaredzinie 80-ch, kali ludzi pierastali bajacca chadzić u Chramy, maja siastra Vala paprasiła mianie być chryščonym baćkam jejnaha syna. Ja zhadziŭsia, i my pajechali ŭ Rakaŭ u carkvu. Ludziej u Chramie nie było. I baciuška, atrymaŭšy, što jamu na toj dzień Boh pasłaŭ, pacikaviŭsia: “Jak budziem chryścić mładzienca: pa poŭnaj prahramie ci pa skaročanaj?” Majmu švahru jakraz nie vypadała raściahvać śviatuju praceduru, i jon zhadziŭsia na “karotkuju prahramu”. Hadavały Siaroža roŭ u mianie na rukach, a ja kusaŭ vusny, kab nie zaśmiajacca, uspomniŭšy niedzie vyčytanaje: “Charašo harłanić. Vidać, kamsamolskim važakom budzie…”

Adnojčy ŭ internat Litinstytutu da mianie zajšoŭ Valery Kazakoŭ, rasiejski paet, jaki naradziŭsia ŭ Biełarusi. Pahavaryŭšy pra žyćcio-byćcio, jon prapanavaŭ: “Pajechali da mianie ŭ hości. Ja ciabie choć pakarmlu narmalnaj ježaj…” Žyŭ Valera daloka, na ŭskrajku Maskvy. Pierš čym jechać da jaho, my vyrašyli prajścisia pa vulicach viačerniaha horadu. Išli doŭha, i ja dumaŭ, što Valera mianie viadzie ŭ niejki restaran. A pryjšli ŭ carkvu. Ziamlak kupiŭ śviečki, i my ich zapalili za našu Biełaruś. Doma, pačastavaŭšy, Valera daŭ mnie pačytać pierad snom Bibliju. Na toj čas śviatyja knižki byli redkaściu, i ja začytaŭsia hadziny da druhoj nočy. Chacieŭ paśla zasnuć, ale nia zmoh — u hałavie krucilisia słovy: “I vsio eto sujeta sujet i tomlenije ducha pod sołnciem…” U piać hadzinaŭ ranicy ja apranuŭsia i, ničoha nie skazaŭšy Valeru, pajechaŭ da siabie ŭ internat…

U padmaskoŭny Zahorsk, u Sierhijevu łaŭru, ja jeździŭ na vialikija śviaty. Apošnim razam pajechaŭ ź Ludmiłaj. Trapili my tudy jakraz praź niekalki dzion paśla vialikaha pažaru — hareli kielli manachaŭ. Załatyja kupały Chramaŭ, pačarniełyja ad dymu ścieny manaskaha budynku, čornyja vialikija varony na jašče čornych hołych drevach, manachi ŭ čornym, jak cieni ź minułaha, i maja Ludmiła siarod usiaho hetaha, jak Rahnieda…

U jaki horad ci miastečka ni pryjedu, pieršaje, što chočacca ŭbačyć i kudy schadzić, — heta Chram. Paśla čarhovaha “Śviata paezii ŭ Rakucioŭščynie” hości sa stalicy, u tym liku i ja, idučy pa darozie da elektryčki, zajšli ŭ carkvu, kab pastavić śviečki pa Maksimie Bahdanoviču. Śledam za nami zalacieła sinička i, pakul my byli ŭ Chramie, lotała pad kupałam...

Kali žyŭ u cieščy kala Kalvaryjskich mohiłak, časta chadziŭ ź Ludmiłaj da mahiły Janki Łučyny. Čas ad času zahladali i ŭ kaścioł. Nie malilisia, bo pravasłaŭnyja, a prosta stajali i słuchali malitvy. Ciapier na Kalvaryjskija mohiłki chodzim i da Viačasłava Adamčyka ź Jaŭhienam Kulikom…

U Dubravach na ruinach Chramu ŭ kancy 80-ch, vidać, kab pryciahnuć uvahu da razburanaj śviatyni, niechta farbaj napisaŭ: “Tut chryścili Janku Kupału!” Ale i hety śviaty padman nie ŭratavaŭ ścienaŭ Chramu…


Клас
0
Панылы сорам
0
Ха-ха
0
Ого
0
Сумна
0
Абуральна
0