***

Choład strumieniem zaciakaŭ u pakoj praz ščyliny akon. Jana lažała adna pasiarod skamiačanaj paścieli

ź niaźmiennym bolem, adbitym u vačach i na dałoniach, na paznohciach, palcach, ściohnach i praścinach. Jana dazvalała sabie vosieńskuju depresiju, kali pa vulicy pierastavali špacyravać u majkach, panamach i sandalach… Depresiju jana prymała ŭ vyhladzie smutku, u vyhladzie biaździejnaści i prahorkłaha pachu tytuniu, adčajnych dumak i symbalaŭ, nakreślenych palcam na zapaciełym škle…

Jana nie vychodziła sa svajoj kvatery, zabyvałasia pračynacca, hatavać śniadanak, myć vałasy, i pył adnolkava šerym płastom asiadaŭ na palicy — padvakońni — padłohu — raskidanyja pa pakoi i zdranćviełyja ŭ niedarečnych pozach rečy i jaje samu, ciopłuju, śviežuju i niaščasnuju.

Jaje nia klikali Saraj. Adnak jana była Saraj. Jana lubiła źmiešvać akvarelnyja farby, mianiać vadu svajoj słoikavaj goldfish, śpiavać ułasnyja pieśni pad hitaru, ujaŭlać siabie kučaravaj, ujaŭlać siabie ź zialonymi vačyma, ujaŭlać šaruju hadzinu, jakaja pastupova saślizhaje ŭ noč, ujaŭlać doždž, tančyć, uskłaŭšy hałavu niekamu na plačo. Usio, čaho jana nie lubiła, — heta Bunin i aranžykavy sok. Časam jana była aptymistkaj. Ale heta było śmiešna. Heta było čužoje.

Jana čakała vosieni z prahnaściu, niby zahadzia rychtujučysia da ŭsioźniščalnaj vosieńskaj depresii. Jana załaziła pad toŭstyja koŭdry, kab nia čuć hrukatu fajerverkaŭ, jana płakała. Vialikija białki jejnych pryhožych šera-sinich vačej zaciakali, pieratvaralisia ŭ ružovuju mokruju masu, dzie patanali zrenki… Z nadychodam depresii jana časta nazirała siabie ŭ lusterkavych pavierchniach pakrytych łakam šafaŭ i aśvietlenych ź siaredziny akonnych šybaŭ, vyklučanaha kamputarnaha manitora i chałodnaha słoika z chałodnasardečnaj istotaj. Naścienny hadzińnik pakazvaŭ dakładny čas u japonskaj stalicy. Sara była Saraj, i jašče jaśniej, čym heta, jana bačyła blednyja svaje ščoki, schudniełuju pastavu i zvalanyja vałasy — svaju depresiju. Usio navokał možna było abjadnać pad niekalkimi punktami jejnaha nienapisanaha traktatu pra vosień i pakutu.

Pazaminułaj vosieńniu ŭsio było inakš. Dzionnaje mienskaje pavietra pachła małakom, było stomlenym i miakkim… Tady jana ŭpieršyniu pakachała. Upieršyniu tak kaluča i biessaromna. Toj vosieńniu jana była jašče zusim małoj, dziaŭčom, dziciatkam. Vosień, za jakuju jana pastaleła, za jakuju ŭpieršyniu adčuła siabie žadanaj.

Heta ŭžo tak daloka, amal nierealna. Kali ty małady, dva hady tvajho žyćcia mohuć raździalać usie stadyi tvaich “ia”. Raspłastaŭšysia na łožku, dzie ŭ tuju vosień maryła dziaŭčynka z doŭhimi kosami, maładaja žančyna sa źbitymi vałasami pieražyvała svaju depresiju. Dni kapali na nervy, jak kropli ź niezakručanaha krana na dno bliskučaj misy.

Taja, što była Saraj, paśpieła zrazumieć: nichto tołkam nia viedaje, što nasamreč słušna i jak treba rabić pravilna. Kožny ŭ siłach sam skłaści systemu ŭłasnaha ŭsprymańnia, tolki bolšaść namahajecca nie abciažarvać siabie lišniaj mahčymaściu vybirać.

Pieravažnaja bolšaść nia lubić vałodać pravam vybaru.

Vybirać lubiać vybranyja.

Jana zrazumieła, što sama choča dziela siabie hetaha łožka, hetych pakutaŭ i hetaj depresii, bo jany joj blizkija. Padobnaje pryciahvaje padobnaje. Kaśmičny zakon.

Niachaj heta depresija. Smutak. Bol. Samahubstva. Jana adčuvała siabie hierainiaj ramanu Kaeljo, i heta dazvalała joj pavodzić siabie jašče bolš biezadkazna. Možna pić pihułki, pisać pieradśmiarotnyja histeryčnyja pasłańni, a lepš za ŭsio zaciahnuć svajo cieła na chałodnuju kuchniu, zapalić haz i zavaryć suničnaj harbaty…

Za śviatłom bezavych śviečak minaje bol, za kubkam duchmianaj vadkaści minaje depresija. Kožny maje prava na vybar. Pieračakać sezon viatroŭ na tonkich praścinach ci sustreć sezon źlivaŭ biez parasonu. Ci z parasonam.

Ted Li

Клас
0
Панылы сорам
0
Ха-ха
0
Ого
0
Сумна
0
Абуральна
0