Kolki chadžu mima kafe «Harodnia», a chadžu kožny dzień, to paśmichajusia, reštak abureńnia daŭno niama. Chto nia viedaje, 2‑chpaviarchovaja kamianica z kalonami — adna z samych pahladnych, z turystyčnych, skažam, prynadaŭ. Jak kaža moj pryjaciel‑historyk architektury, heta standartny pałac administracyjny carskaj imperyi ŭ styli klasycyzmu, ale prystasavany da kankretnaj vulicy. Pabudavany kapitalna i zvonku nie pierarobleny. Prosta fantastyka na biedny na tryvałyja pabudovy horad nad Niomnam!

Daremna šukać zdymak pałacu ŭ encyklapedyjach, byccam nieistotny heta budynak. Pryčyna ŭ inšym! U im raźmiašałasia zaŭždy stałoŭka abłvykankamu ź idealahičnaj upravaj! Zhodna savieckim praviłam, nielha «rassakrečvać» takija ŭstanovy, dy jašče, jasna, KDB, dy inšyja, chaj jany choć u jakich pomnikach architektury zaniaty svajoj adviečnaj pracaj. Miž inšym, na ścianie KDB niadaŭna zusim prymacavali achoŭnuju došku: «1905 hod». Dyk voś: fajny pałac pačatku XIX stahodździa azdablała ŭsie hady kandovaja savieckaja šylda «Stałoŭka», visieła pad balkonam z hareljefami‑žanočymi tvarami. Pa-saviecku lapidarna.

I što vy dumajecie? Dapiali, dapiali jany narešcie! Pačali ramont: uciaplili ścieny pienaplastam i ŭstavili biełyja plastykavyja vokny. Heta nazyvajecca padbali pra pomnik architektury, jakomu dźvieście hadoŭ… Ničoha nia zrobiš, zhareli ichnija vokny, bo zdaryŭsia pažar, jaki davoli doŭha nie mahli pahasić. Što praŭda, idealahičnaja ŭprava nia vyhareła, tak što my zastalisia ŭzbrojenyja pa‑raniejšamu. Jana, tłumaču, u levaj častcy, a voś stałoŭka (na pieršym paviersie sprava) z zalaj dla sustrečaŭ nad joj była źniščana. Šylda taksama zhareła, što nia dziŭna. I kamuści z načalstva pryjšła plonnaja dumka: raz niama bolš «Stałoŭki», paviesić cikaviejšuju šyldu, a mienavita — «Kafe «Harodnia», na vałahodzkaj movie, zrazumieła. Ujaŭlajecie, źvierchu delehacyi ŭsiakija «impartovyja» sustrakajuć, a potym ich u stałoŭku — na pieršy pavierch? Niamodna atrymlivajecca, nia cool, słovam.

Novaja nazva, možna skazać, zrabiła revalucyju, u kaviarniu zapuścili viasielli, bałazie zahs pobač. Z voknaŭ pałacu ciapier hučała napoŭnicu praz rasčynienyja vysokija vokny «Uviazu ciabie ja ŭ tundru!», ci niejkija asučaśnienyja varyjanty. Na hanku pad hareljefami pastajanna dymiła jak paravoz lubimaja našym narodam emansypatka Siardziučka. Ažno načalstva ŭrešcie zaraŭnavała, vielmi jamu nie spadabaŭsia taki «razhuł demakratyi» i viasielli zabaranili. A što tut dziŭnaha: źvierchu idzie praca idealahičnaj važnaści, ambasadaraŭ prymajuć, a źnizu padvojniki Siardziučki vykabłučvajucca! Ha, zabyŭsia: fejervierki stralali na hanku viasielnyja!

Adrazu padupała kafe «Harodnia», bo na kompleksnym abiedach nie pražyvieš. Niadaŭna znoŭku pad šyldaj źjaviłasia drobnym šryftam abviestka: prymajucca zajaŭki dla praviadzieńnia jubilejnych, viasielnych dy inšych mierapryjemstvaŭ… Ale štości niama raniejšaj viesiałości i Siardziučka, napeŭna, vyjšła z mody, na žal. Siardziučka‑Siardziučka, a dzie ž Feliks Edmundavič? Voś i ja pra heta taksama! Apošnim časam u Horadni navała šyldaŭ achoŭnych — na chruščoŭkach viešajuć, amal na sarajach, a voś na pałacy z kaviarniaj, jaki — adzin z samych starych, z asnoŭnych pomnikaŭ, karaciej, uparta šyldu nie prybivajuć. Na jaje, jak viadoma, pavinien haspadar raskašelicca, a pałacam vałodaje, jak było skazana, abłvykankam naš rodny. Hrošaj škaduje, ci što?

Badaj zachoŭvaje idealahičnuju addanaść, čyściniu. Pałac bo «advieku» azdablaje šylda z partretam, z da bolu znajomaj tachtamyšaŭskaj barodkaj, z tekstu vynikaje, što Feliks Edmundavič (pa darozie pahladzieć na cud nad Visłaj) pravioŭ tut ź miascovym reŭkamam dy milicyjaj naradu pra čyrvony teror: hladzicie, chłopcy, nie padkačajcie! Načalstvu nie staje mastackaj ujavy siońnia, artystyzmu, fantazii, jano ž zacuhlanaje: usio dbaje pra toje, što kryzisu niama ŭ pryrodzie, što treba pilna viarnucca ŭ 1984‑y pa pakazčykach, u dačarnobylski čas, kab usio zasiejać tatalna. Padkazvaju: na hanku viasielnikaŭ pavinien byŭ by, jak na dobry ład, sustrakać, samo saboj, naš Žalezny Feliks — u šynełcy, jasna, dy sa svajoj histaryčnaj pramovaj, tut, hladziš, i turysty padciahnucca, čaho ŭvieś čas patrabuje Centar razdražniona.

Mnie padkazvajuć: a jak ža słavuty Žerom Banapart? Zhodny, u kafe «Harodnia» u jaho kaliści była rezydencyja, štab. Ale ž my — tyja ž samyja vałahodzkija, jak nas jaščyk vučyć, to nam hety fakt nia vielmi pryjemny, dla našaj tamboŭskaj dušy, słovam. Tak, jon byŭ pryncam, zdajecca, karalom Vestfalii navat, maršałam uvohule, a pry kancy žyćcia — nazvany niejkim hałavakružnym tytułam u Francyi. Ale što dla nas karali i pryncy, u nas klasavaja niepryjaź da ich tryvałaja, raboča‑sialanskaja. Nam daražej i bližej da serca rodny Feliks, ziamlak, jaki chaj nia byŭ navat hienerałam, ale ž nahan u jaho byŭ, nahan słavuty! Heta ja nie za siabie, za načalstva fantaziruju. Što da mianie, ja b pastaviŭ sustrakać viasielnikaŭ i Dziaržynskaha, i Žeroma, moža tady, hladziš, francuskija turysty padciahnucca? Bo Centar ža patrabuje, patrabuje! Jakaja sałodkaja paračka atrymałasia b, ha?! Bo chiba moža być bolš sapraŭdny maršałak ad maršała? A Edmundavič u jaho byŭ by za načalnika achovy, bo nahan, dumaju, jon nie zdavaŭ svoj, prosta nie paśpieŭ, źjeŭ čahoś i źnianacku zahadaŭ doŭha žyć… Ale nijakich namiokaŭ na našaje kafe‑stałoŭku!

Клас
0
Панылы сорам
0
Ха-ха
0
Ого
0
Сумна
0
Абуральна
0

Chočaš padzialicca važnaj infarmacyjaj ananimna i kanfidencyjna?