Rok‑kancert u kaściole! Chto moh padumać? Kamu nie chapała rok‑muzyki pad kaścielnymi sklapieńniami? Mnie!

Zadumaŭ ja toj kancert tryccać hadoŭ nazad, siedziačy pad sklapieńniami, u kaściole Uśpieńnia Dzievy Maryi. Tady mała chto bačyŭ u paŭrazburanym barakalnym budynku kaścioł. Dla miascovych uładaŭ horada Mścisłaŭla heta byŭ pomnik architektury, u jaki źbirajucca adčyniać mastacki muziej. Dla tamtejšych handlaroŭ jon byŭ składam dla harodniny, pohrabam, dzie kvasiłasia kapusta i ładziłasia zasołka ahurkoŭ. Staradaŭnija ścieny pasivieli ad soli. Pieramaloŭvajučy aniołaŭ z muzyčnymi instrumientami, ja dumaŭ pra rok‑muzykaŭ. A kali svaim kaleham‑restaŭrataram ja prapanavaŭ zamiest muzieja zrabić kancertna‑tancavalnuju zału, jany nie zrazumieli mianie. Nie čas. Tady byŭ čas vysialać handlaroŭ salonymi pamidorami z kaściolnych sutareńniaŭ, čas rabić dakumientacyju na adnaŭleńnie budynka ź jahonymi viežami, kałonami i ścienapisam. Ale mienavita ŭ toj čas ja zadumaŭ svoj rok‑kancert u kaściole.

Sto siemdziesiat piać hadoŭ nazad pabačyŭ śviet raman «Sabor paryžskaj Božaj Maci». Pačynajecca tvor z razvahi pra słova ANAHKN — ROK pa‑hrečasku. Słova «rok» naradziła raman‑sabor, tak pierakanany aŭtar — Viktor Hiuho. Nam zastajecca pavieryć jamu, pavieryć i pryniać toj fakt, što z taho času kniha stała saboram.

Chvali ŭsioźniščalnych vojnaŭ i ludažernych revalucyjaŭ prakacilisia pa śviecie. Raźjatranyja natoŭpy paŭvarjataŭ rujnavali cerkvy i raźbivali zvany, palili abrazy. U zapale svajoj revalucyjnaści i vajaŭničaści vyludki ładzili na płoščach i spalvańnie knižak. Pałymnieli sabory i hareli knihi, rečaisnaść kurčyłasia ŭ ahni. Ziamla prahna piła čałaviečuju kroŭ. Apjanieŭšy ad vohnienaści i kryvavaści, ziamla zasynała.

Majo pakaleńnie pryjšło ŭ śviet, dzie chałodnyja ruiny saboraŭ pazirali na ludziej čornymi prahałami pavybivanych voknaŭ. My hladzieli na sabory, a sabory hladzieli na nas i nie bačyli nas. Treba było zajści ŭ ruiny i zapalić tam śviečku, ci choć by lampačku paviesić. A pad toj lampačnaj treba było zaśpiavać. My zaśpiavali rok. My adnavili sabory. My vyjšli na płoščy i stadyjony. My stvaryli novyja dziaržavy, lepšyja za papiarednija. My pražyli žyćcio sa svajoj pieśniaju.

U śviet pryjšli novyja pakaleńni. Šmat najlepšych z maich raŭnaletkaŭ adpłyło ŭ viečnuju cišyniu. Našy dzieci chodziać u adnoŭlenyja sabory, a našych unukaŭ užo nichto nie śpiašajecca chryścić. I ciapier, mnie prapanavali pravieści rok‑kancert u kaściole. Kancert pryśviečany pamiaci adnaho z najlepšych maich paplečnikaŭ, paeta Anatola Sysa. Heta — rok.

Byli zaprošany najlepšyja z našych rokieraŭ: Lavon, Kasia, Rusia, Chamienka i Pamidoraŭ. Čamu tak mała? Kab nie chapiła! Pieśniaŭ było nie šmat. Znoŭ ža‑ž, kab nie chapiła, kab usie vostra adčuli, jak nie chapaje nam paezii, ščyraści, praŭdy, pieśni, muzyki i svabody.

Kancert prachodziŭ ciažka.

Składanaści pačalisia z‑za žurnalistaŭ, jakija pryzvyčailisia zarablać svaje trydcać rubloŭ, pišučy pra zabaronienyja ŭładaju mierapryjemstvy. «A ci nie zabaroniać vaš rok‑kancert?» — «A ci nie pryduć milicyjanty ŭ kaścioł?» — «A ci adpaviadaje paezija valnadumca Sysa kaściołu?» — «A ci prahučać pad chryścijanskimi sklapieńniami jahonyja vieršy nakštałt takoha: jaki ž tady Boh, kali słužki — źviary?» «A praŭda, što vieršy Sysa vykinuli sa školnaj prahramy za toje, što jon uvachodziŭ u supołku «Tutejšyja»?» Pravakataraŭ ź ich hniusnymi pytańniami ja pasyłaŭ da čorta. Abrydli jany mnie. Ja ich pasyłaŭ, a jany leźli i leźli. Jany vyrastali prosta z pad ziamli, i navat, kali ja ŭžo išoŭ na scenu, niedarečnyja pytańni ŭsio jašče lacieli mnie ŭ śpinu.

Sładanaści ź niedarečnymi pytańniami žurnalistaŭ zusim i nie składanaści ŭ paraŭnańni z kapryzami i pavodzinami rokieraŭ.

Kasia nie chacieła śpiavać pieršaj. Ja nastojvaŭ, bo tolki adzin radok moh zadać patrebnuju tanalnaść usiamu rok‑kancertu, radok «Nadta chočacca ŭ vyraj, maja biełaja lebiedź!». Nastajaŭ. Kasia pahadziłasia z adnoj umovaju, što my pačakajem, kali ŭsie raśsiaducca, bo dla hetaha radka patrebna poŭnaja cišynia. Tamu i kancert pačaŭsia sa spaźnieńniem.

Kapryzy Rusi lažali ŭ inšaj płoskaści, joj nie padabałasia, što vakoł jaje kruciacca žanatyja mužčyny. Zalacańni i navat prostaja ŭvaha žanatych mužčyn jaje razdražniała. Razdražnionaja rok‑śpiavačna — reč niebiaśpiečnaja. Ź joj treba abychodzicca taktoŭna i aściarožna, a dzie ŭziać taktoŭnaść, kali ŭsie navokał uzbudžanyja i niervovyja?

Lavon nie zrabiŭ pieśniu na słovy Sysa. «Ja sprabavaŭ, a ŭ mianie ničoha nie vyjšła! I što, kali pieśni nie budzie? Ja ž pryjšoŭ, ja budu śpiavać… U nas ža nie dziaržaŭnaje mierapryjemsta z zaćvierdžanym scenaram?..» Dobra. Što my byli ŭ kaściole, dzie nielha łajacca. Dobra, što Kasia zhadała pieśniu, jakuju niekali daŭno jana śpiavała razam ź Lavonam. Dobra, što Lavon sieŭ u kutku i adnaviŭ tuju pieśniu. Majstra.

U Chamienki było žadańnie praśpiavać nie try pieśni, a šeść. Aleh nijak nie moh zrazumieć, čamu heta ja nie chaču pasłuchać šeść jahonych kampazicyj. Nie viedaju, ci zrazumieŭ jon mianie, ci prosta pahadziŭsia.

Nu a Pamidoraŭ nie pryjšoŭ na repietycyju. Jon navat na kancert ledź nie spaźniŭsia. Pryjechaŭ zły i rastrojeny. Niešta‑niejkaje nie skłałasia ŭ jahonym pobycie. Ale ž u kožnaha z nas niešta niejkaje zaŭsiody nieskładajecca. Dy treba ŭsio adno śpiavać svaju pieśniu i raskazvać svaju historyju.

Ja raskazvaŭ historyju, a rok‑n‑rolščyki śpiavali. Rok‑kancert u kaściole prajšoŭ vydatna. Hałoŭnaje: usie vostra adčuli jak nam nie chapaje paezii, ščyraści, praŭdy, pieśni, muzyki i svabody.

 Adam Hłobus

Клас
0
Панылы сорам
0
Ха-ха
0
Ого
0
Сумна
0
Абуральна
0