Kali dźvie źmieny kadebešnikaŭ, jakija dziažuryli ŭ majoj kvatery, mieli zusim vyraznyja ampłua — «viesiełuny» i «mudaki»,-to treciaj źmienie dać dakładnaje vyznačeńnie było niemahčyma. Hetyja ludzi nie mieli asablivych prykmietaŭ, havaryli cicha i vietliva, nie sprabavali ni naładzić kantakt, jak «viesiełuny», ni vyvieści ź siabie, jak «mudaki». Jany staralisia zaŭsiody być nieprykmietnymi — z pośpiecham ŭ hetym. Tak što ja nazyvała ich prosta — «ludzi ŭ cyvilnym».

Ich zvali Andrej i Michaił — i heta ŭsio, što ja mahu pra ich skazać. Nieści słužbu ŭ majoj kvatery jany prychodzili ŭ poŭnaj bajavoj hatoŭnaści: Andrej — z DVD-płejeram, a Michaił — zaŭsiody z płanšetnikam. Jon nikoli nie hladzieŭ filmy, ale kruhłasutačna čytaŭ elektronnyja knihi. Adzin adnaho jany vidavočna pavažali: kali viečaram adzin ź ich vyrašaŭ, što čas vykanać režym i iści spać, to druhi sprabavaŭ nie pieraškadžać tavaryšu i ŭładkavacca dzie-niebudź na kuchni ci ŭ haścioŭni. U majoj kvatery heta ahulnaja prastora, i kali Andrej z DVD-płejeram sprabavaŭ praśliznuć mima mianie, što siadzieła na kanapie ŭ haścioŭni, za kuchonny stoł, ja demanstratyŭna ŭstavała i pačynała burčeć.

— Nu što vy, Iryna Uładzimiraŭna, viadoma, ja pavažaju vašuju pryvatnuju prastoru, ja nie budu vam pieraškadžać, abiacaju, ja tut cichieńka pasiadžu.

Ale ŭ hetych bitvach pieramahała ja, i Andrej išoŭ ŭ ciomny kabiniet, dzie na kanapie ŭžo bačyŭ sny ab niebiaśpiečnaj i ciažkaj słužbie Michaił, i cicha sadziŭsia ŭ kresła, ź nieciarpieńniem čakajučy, kali ja narešcie pajdu spać. U pryncypie jon, moža, i nie pieraškodziŭ by — jon zaŭsiody pavodziŭ siabie cicha i nieprykmietna, — ale zusim nie z škodnaści ja ŭparta siadzieła ŭ haścioŭni, navat kali strašna chaciełasia spać. Pa-pieršaje, dzialić ź imi prastoru było psichałahična nievynosna. Siedziačy ŭ kabiniecie, mima jakoha ja ŭsiaho tolki prachodziła, jany ŭsio-taki byli choć iluzorna adździelenyja ad majho žyćcia. Siadzieć u adnym pakoi było ŭžo zanadta — choć z «viesiełunami» heta ŭdavałasia.

Adziny raz Michaił paznačyŭ ułasnuju asobu — u dzień, kali stała viadoma ab źniščeńni Ben Ładena. U ranišnim vypusku «Jeŭrańjus» pieradali ab paśpiachovaj śpiecapieracyi, i ja, prachodziačy mima kabinieta, dzie siadzieli kadebešniki, padzialiłasia ź imi navinoj:

— Ben Ładena zabili!

— Praŭda? — adarvaŭsia ad płanšetnika Michaił. — Cikava, za kim ciapier amierykancy biehać buduć?

Usio stała zrazumieła: u jaho sistemie kaardynat amierykancy — heta niejkaje absalutnaje zło, jakoje tolki i maryć pra toje, jak by kaho-niebudź prybić. Usio-tki słužba ŭ KDB praktyčna nie pakidaje šancaŭ žyć biez pastajannaha pošuku vorahaŭ.

Mienavita padčas dziažurstva «ludziej u cyvilnym» da mianie pryjšli z čarhovym pieratrusam. Kadebešniki byli ździŭlenyja jašče bolš, čym ja. U toj čas ja siadzieła pad chatnim aryštam užo dva miesiacy. Mahčyma, u KDB vyrašyli, što dziakujučy svabodnamu dostupu majoj mamy ŭ kvateru za hety čas jana całkam mahła pryciahnuć mnie ad siabroŭ i kalehaŭ što-niebudź cikavaje dla ich: fłešku, simku, rukapis, dakumienty, «malavu». Inšaha tłumačeńnia hetaj duraści ŭ mianie niama. Sioje-toje sapraŭdy ŭ chacie było — ale zusim nie mamaj pryniesienaje, a padčas čatyroch pieratrusaŭ nie znojdzienaje. U nas byli svaje schovanki, dzie zachoŭvałasia toje, što nichto i ni pry jakich abstavinach nie pavinien znajści. Treba skazać, nichto i nie znajšoŭ.

Ja ŭžo nie kažu pra toje, što, macajučy pa kutach i zazirajučy pad kanapy, kadebešniki tak i nie zaŭvažyli broniekamizelku, jakaja lažała na samym bačnym miescy. U Natašy Radzinaj — znajšli i ledź nie ŭsio abvinavačańnie sprabavali budavać na tym, što raz u jaje była broniekamizelka, to jana i masavyja biesparadki arhanizoŭvała, rychtujučysia da mahčymaj stralby. Kali mianie vadzili na dopyt jašče da vystaŭleńnia abvinavačańnia, śledčy z honaram demanstravaŭ «broniekamizelku Radzinaj»: voś, maŭlaŭ, i dokaz arhanizacyi masavych biesparadkaŭ.

Uvohule, akramia broniekamizelki kadebešniki nie znajšli jašče šmat čaho. Ale farmalna maja kvatera ŭžo ličyłasia vylizanaj da sterylnaści. Tam pavodle aznačeńnia nie mahło być uvohule ničoha. Da taho ž, apieratyŭniki nie źviarnuli ŭvahi, vychodziačy ź lifta, na žančynu z čornym pakietam dla śmiećcia. Hetaj žančynaj była maja mama, i jana paśpieła vynieści z chaty ŭsio, što nie pryznačałasia ich uvazie. Tamu što, u adroźnieńnie ad ich, my byli papiaredžanyja.

Usio-tki ŭ biełaruskim KDB pracujuć razhildziai i nieprafiesijanały.
U pačatku krasavika šmatlikija «dziekabrysty» ŭžo pačali znajomicca z materyjałami svaich kryminalnych spravaŭ. Adzin ź ich nie siadzieŭ u turmie, a byŭ adpuščany pad padpisku ab niavyjeździe. Siedziačy ŭ kadebešnym kabiniecie z tamami svajoj spravy, jon ź cikaŭnaści paziraŭ na raskidanyja pa stale papiery. I vypadkova ŭbačyŭ śviežuju pastanovu ab pieratrusie ŭ majoj kvatery. Spasłaŭšysia na drennaje samaadčuvańnie, jon pieranios praciah zajmalnaha čytva na zaŭtra i pajechaŭ da maich baćkoŭ, kab nie papiaredžvać ich pa telefonie. Kali mama ŭvarvałasia ŭ kvateru, ja vyrašyła, što zdaryłasia jašče štości strašnaje. Dobrych navin my ŭ toj čas nie čakali — tolki strašnych. Ale jana tolki papiaredziła: «Da ciabie jeduć ź pieratrusam. Źbiraj usio, što treba vynieści z chaty, — spadziajusia, paśpieju».

Ja kinułasia źbirać fłeški i dakumienty, jakija pa ščaślivaj vypadkovaści nie byli znojdzienyja padčas raniejšych pieratrusaŭ. Mama ŭsio skłała ŭ čorny pakiet i vyjšła z kvatery. Roŭna praz chvilinu pačuŭsia zvanok. «Napeŭna, vaša mama štości zabyła», — vykazali zdahadku ludzi ŭ cyvilnym. A ja ŭžo viedała, što heta pieratrus, i ŭ dumkach rahatała nad ich niepavarotlivaściu.

Jak zvyčajna, pošuk paniatych zaciahnuŭsia chvilin na sorak. Adzin z haściej pajšoŭ klančyć pa kvaterach, ci nie pahodzicca chto-niebudź pajści ŭ paniatyja, a druhi pasprabavaŭ zavieści śvieckuju hutarku:

— A ja, miž inšym, Iryna Uładzimiraŭna, śledčy!

— I čym vy mianie ździvić chočacie?

— A ja viadu spravu vašaj siabroŭki i sakamiernicy Naści Pałažanki!

— Ja vam za heta pavińniaa pacisnuć ruku? Znajšli čym hanarycca.

— Słuchajcie, — jon paniziŭ hołas, — a voś mnie cikava, što pra mianie Naścia ŭ kamiery kazała?

— Nu-u, — zadumałasia ja. Kali ščyra, Naścia nie kazała ničoha. Jana takich prosta nie zaŭvažała. Ale vielmi chaciełasia pachulihanić. — Naohuł Naścia skazała, što vy taki maładzieńki i simpatyčny…

— Praŭda? — pačyrvanieŭ jon.

— Viadoma, praŭda! I jašče jana skazała, što ŭ vas piederastyčnyja maniery.

— Čaho?!

— Vy spytali — ja adkazała. — Ja viedała, što Naści naškodzić ŭžo nie zmahu. Jaje vyzvalili pad padpisku, i śledstva pa jaje spravie było skončanaje.

Ci varta kazać, što padčas pieratrusu kadebešniki nie znajšli ničoha, akramia suvienirnaj fłeški, jakuju mnie vydali na niejki kanfierencyi razam z natatnikam i asadkaj? Fłeškaj hetaj nichto nikoli nie karystaŭsia, i ja demanstratyŭna pakłała jaje na bačnaje miesca: chaj nie rassłablajucca. I chaj sumniajucca ŭ svaich kalehach, jakija niasuć vachtu ŭ majoj kvatery. Zrešty, jany i tak nie daviarajuć adno adnamu i pry pieršaj ža mahčymaści zdajuć svaich. Takoha paniaćcia, jak cechavaja salidarnaść, u hebistaŭ niama i ŭ pamoŭcy.

Źmiena ludziej u cyvilnym vaziła mianie i na vystaŭleńnie kančatkovaha abvinavačańnia ŭ KDB. Hledziačy na ich surjoznyja tvary, kali adzin išoŭ na leśvičnuju placoŭku raniej i dakładvaŭ, što «ŭsio čysta», i tolki paśla hetaha druhi vyvodziŭ mianie, a na vulicy ŭ mikraaŭtobusie siadzieli jašče dvoje, tamu što vazili mianie pad uzmocnienaj achovaj, ja aburałasia: «Nie, ja nie razumieju: vam padabajecca być idyjotami ci ŭ vas instrukcyja takaja? Časta byvaje, što vykanaŭcy tupiejšyja za zakazčyka, a tamu i pilnyja». Jany admoŭčvaŭsia. A potym, užo ŭ KDB, śledčy akramia abvinavačańnia daŭ mnie papierku, u jakoj było napisana, što daśledavanyja dyski i kasiety nie majuć dačynieńnia da kryminalnaj spravy i mohuć być mnie viernutyja. Tolki kali ja ŭbačyła dźvie važkija skrynki, zapoŭnienyja ŭsiakim hłupstvam nakštałt starych videakasiet, i zadumałasia, jak ža mnie ŭsio hetaje barachło zaraz ciahnuć, «čałaviek u cyvilnym» Michaił, adhadaŭšy maje dumki, skazaŭ: «Nu voś, a vy tut vykanaŭcami aburalisia. A ad nas, miž inšym, i karyść jość», — i sprytna padchapiŭ adnu z skrynak. Andrej padchapiŭ inšuju, i skrynki ščaśliva viarnulisia dadomu. Praŭda, dalej za piaredni pakoj ja ich tak i nie zabrała. Nadaryŭsia vypadak pazbavicca chłamu.

Mienavita Michaił, darečy, adnojčy skazaŭ majoj mamie, kali adkryvaŭ joj, što pryjšła ź ciažkimi pakietami z kramy, dźviery: «Viedajecie, kali b Iryna Uładzimiraŭna nas paprasiła, my b sami mahli chadzić u kramu». Jamu było niajomka ad taho, što 75-hadovaja žančyna vymušanaja ciahać ciažkija pakiety. A nam nie patrebnaja była ich dabrynia. Nam treba było, kab nas pakinuli ŭ spakoi. Bolš — ničoha. Ale jany ŭsio nie pakidali.

Клас
0
Панылы сорам
0
Ха-ха
0
Ого
0
Сумна
0
Абуральна
0

Chočaš padzialicca važnaj infarmacyjaj ananimna i kanfidencyjna?