Nas truciać

 

U pryhožaj abhortcy ŭ Biełaruś traplaje atrutnaje miasa z Polščy. Biznesoŭcy zarablajuć na ludzkim zdaroŭi, kantralory biaruć chabar, a prosty narod traplaje ŭ špitali. Baraćbu z cheŭraj handlaroŭ sapsutymi kiłbasami dy kumpiakami viadzie polskaja veterynarka Jadviha Makal.

 

Bolšaść miasnych praduktaŭ maje mały termin zachoŭvańnia. I niachaj vas nia ŭvodziać u zman nadpisy na ŭpakoŭcy, što hety prysmak možna spažyć navat praz try miesiacy. Možna, viadoma, ale pry ŭmovie, što jon nie pačaty. Taki vyrab, napchany škodnymi dla zdaroŭja chimičnymi kanservantami, pavinien być pazbaŭleny dostupu pavietra. Jak tolki vy rasčyniajecie abałonku, zhaładniełyja bakteryi ŭment atakujuć jaje źmieściva.

U kramach zacikaŭleny, kab pradać jak najbolš miasnych vyrabaŭ, a tamu dbajuć pra toje, kab jany vyhladali śviežymi: abcinajuć šeryja krai nadrezaŭ, chavajuć na dno ladoŭni pačatyja kavałki. Ale j tak pad kaniec dnia zastajucca kilahramy niepradadzienaha miasa, jakoje ŭžo nielha jeści. Što ź im dalej adbyvajecca? Akazvajecca, sapsavanyja kiłbasy znachodziać svaich pakupnikoŭ. Naturalna, nabyvajuć ich roznyja firmy, jakija pierapracoŭvajuć niejadomaje miasa na korm dla źviaroŭ ci na ŭhnajeńnie. Adnak aprača ich takija “tavary” kuplajuć raskidanyja pa ŭsioj Polščy nievialičkija raźnicy. Hetkaja “syravina”, źmiašanaja sa śviežym miasam, pacichu traplaje ŭ polskija kramy i navat na ekspart u Biełaruś.

Heta vidavočnaje sanitarnaje złačynstva, i spryjaje jamu nieabačlivaść polskich uładaŭ, jakija biez pravierak vydajuć dazvoły na ekspart za ŭschodnija miežy. Vialiki prybytak z hetaha biznesu majuć karumpavanyja čynoŭniki, veterynary dy roznaha kštałtu kantralory. Jadviha Makal, lekar-veterynar z 25-hadovym dośviedam, natrapiła na śled miasnoj afery. Pracujučy kala Biełastoku, jana nia raz sutykałasia z takimi raźnicami. U adnoj ź ich joj navat prapanavali pracu. Spn.Makal admoviłasia, kali pabačyła, što vadu dla myćcia tušaŭ brali z brudnaje studni. Dva hady tamu pani Makal pajechała ŭ Čanstachovu, da svajoj siastry Evy Rudlickaj. Eva Rudlicka – invalidka III hrupy. U 1998 hodzie jaje ŭziaŭ na pracu Kazimiež Mazur, uładalnik raźnicy “AnKaPol” u Kamianicy Polskaj. Nia treba dumać, što sp.Mazur vielmi kłapaciŭsia pra los invalidaŭ. Jon paprostu chacieŭ atrymać ilhoty z dapamohaju Dziaržaŭnaha fondu reabilitacyi niepaŭnavartasnych asobaŭ. A damohšysia svajho, adrazu ž zvolniŭ Evu Rudlicku. Voś jaje nazirańni:

Haspadar raźnicy zahadvaje zdymać abałonku z sapsavanaj viandliny dy inšych miasnych vyrabaŭ, što pryvoziać z kramaŭ. Hetuju “syravinu” dadajuć u śviežaje miasa, jakoje pojdzie na kiłbasy, što trapiać na palicy polskich ci zamiežnych, najčaściej — biełaruskich kramaŭ. Kroŭ zachoŭvajuć u brudnych, nie pryznačanych dla hetaj mety blašankach. U aŭtaladoŭni (h.zv. vahonie) pieravoziać i novaje miasa, i sapsavanaje. Letam u ladoŭni staić nievynosny smurod. Ścieny i lampy ŭ raźnicy čornyja ad brudu. Pa padłozie hojsajuć vializarnyja pacuki. Ludzi pracujuć u niečałaviečych umovach. U pracoŭnym pamiaškańni niama ni voknaŭ, ni narmalnaha aciapleńnia. Zimoj mokraja vopratka prymiarzaje da ścienaŭ. Ruki davodzicca myć ściudzionaj vadoju, bo haspadaru raźnicy škada hrošaj na jaje padahreŭ. Ludzi pracujuć na zmor: 3-4 miesiacy adny, potym ich zamianiajuć inšymi. Pracavać davodzicca pa 10-12 hadzin biez tryvałaha zarobku, a taksama načami i ŭ niadzielu.

Vyrablenyja ŭ takich umovach kiłbaski razychodziacca pa kramach u vakolicach Čanstachovy. Centar pilihrymak zrabiŭsia ŭžo centram masavych atručeńniaŭ: tolki ŭ pieršym kvartale hetaha hodu tam adbylisia čatyry masavyja atručeńni praduktami charčavańnia. U špital pakłali kala 400 asobaŭ. Pakarali za toje kucharak, a biznes Kazimieža Mazura kvitnieje.

Pani Jadviha pačała źbirać fakty pra samavolstva haspadaroŭ nievialikich raźnicaŭ pa ŭsioj Polščy. U svaim liście da hieneralnaha prakurora Polščy pani Jadviha padała prykłady raźnicaŭ z Padlaskaha vajavodztva, dzie skacinu bjuć u vypadkovych budyninach (zakinutych chlavach, naprykład), jakija zvyčajna patrabujuć kapitalnaha ramontu. Pra zachavańnie sanitarnych normaŭ niama navat havorki, bo veterynar zazvyčaj prychodzić paźniej dy ahladaje ŭžo hatovyja tušy, choć pavodle zakonu pavinien prysutničać na praciahu ŭsiaho pracesu. Veterynar dbaje pra kolkaść, a nie pra jakaść tušaŭ. Pry štodzionnym zarezie ŭ 100 štuk jon atrymlivaje na ruki pa 500 złotych. Zabivajuć kanvejeram, nie trymajučysia čatyrochchvilinnaha terminu skryvaŭleńnia tušy (miasa, jakoje niedastatkova skryvaviłasia, budzie chutka psavacca). Zachavańniu sanitarnych normaŭ nie spryjaje j ratacyja pracaŭnikoŭ. U raźnicach pracujuć čaściej za ŭsio vypadkovyja niekvalifikavanyja ludzi.

Miasarni biez prablemaŭ zdabyvajuć dazvoły na ekspart pradukcyi cieraz uschodniuju miažu, bo ŭ krainy Eŭraźviazu takoje miasa nichto nia puścić, a ŭ Polščy kuplać nia schoča. Voś i traplaje jano ŭ mienskija kramy “Pradukty” i ŭ kamaroŭskija jatki. Tamu pani Jadviha j dasłała list u biełastocki “Časopis”, dzie napisała, što “šmat hod prarabiła ŭ Padlaskim vajavodztvie, dobra viedaje narod biełarusaŭ i nia choča, kab ich trucili”.

Pani Jadviha, chutčej za ŭsio, nia zmoža supraćstajać cełaj armii biznesoŭcaŭ-padmanščykaŭ na čale z veterynarami, jakaja čerpaje z hetaje afery chutkija dy vialikija hrošy. Nu a nam, pakupnikam, zastajecca tolki być pilnymi. Nia varta nabyvać miasa dy viandlinu nieviadomaha pachodžańnia. Mocna pierapracavanaja dy zmołataja kiłbasa taksama nie pavinna vyklikać davieru. Zdaroŭje daražejšaje. Pamiatajcie, što i ŭ šykoŭnym supermarkiecie ŭ pryhožaj abhortcy vy možacie nabyć atrutu. Mahčyma, śled nabyvać biełaruskaje miasa zamiest zamiežnaha, bałazie 27 bujniejšych biełaruskich miasapierapracoŭčych pradpryjemstvaŭ vypuskajuć 480 vidaŭ kiłbasaŭ, 35 – miasnych kanservaŭ, bolš za 120 – miasnych paŭfabrykataŭ. Choć budziem viedać, na kaho skardzicca za sapsavany straŭnik.

Aleś Kudrycki,

pavodle “Czasopis”-u (Biełastok)


Клас
0
Панылы сорам
0
Ха-ха
0
Ого
0
Сумна
0
Абуральна
0